Ważny temat   
Tak działa bł. ks. Popiełuszko!
Dodano dnia 21.10.2025 08:55
Do jego grobu pielgrzymują królowie, politycy i zwykli ludzie. Wielu wraca stąd z historią przemiany, uzdrowienia albo nowego początku. O cudach, świadectwach i duchowym dziedzictwie błogosławionego kapłana opowiada ks. Karol Oparcik.




Julia Saganiak: Znajdujemy się w parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, w której kiedyś posługiwał ks. Jerzy Popiełuszko. W jaki sposób odczuwa Ksiądz tutaj jego orędownictwo, obecność?


Ks. Karol Oparcik: Pomimo że funkcję administratora parafii pełnię dopiero od lipca tego roku, bardzo wyraźnie odczuwam obecność księdza Jerzego. Ta parafia jest mi szczególnie bliska - to właśnie tutaj rozpocząłem swoją kapłańską posługę zaraz po święceniach. Czas przygotowań do beatyfikacji księdza Jerzego, sam jej przebieg, a także wszystko to, co działo się w pierwszym roku po ogłoszeniu go błogosławionym, wywarło na mnie głębokie wrażenie duchowe. Nie tylko ze względu na jego postawę, o której w moim domu mówiło się odkąd pamiętam, ale przede wszystkim dlatego, że mogłem tu być osobiście, posługiwać i uczestniczyć w tym dziele. Dziś, po latach, czuję wielką odpowiedzialność za to dziedzictwo, za ruch pielgrzymkowy i wspólnotę parafialną. Ksiądz Jerzy był człowiekiem skromnym, a jednocześnie głęboko otwartym na drugiego człowieka. Kiedy służby bezpieczeństwa nieustannie go obserwowały, potrafił w zimowy wieczór wyjść do nich z kubkiem gorącej herbaty. Ten prosty gest ludzkiej życzliwości i miłosierdzia mówi więcej niż słowa. To właśnie ta postawa przyciąga nie tylko mnie, ale i tysiące pielgrzymów z Polski i świata.


To prawda. Z wielu zapisów wynika, że do tego miejsca przyjeżdżają zarówno hierarchowie Kościoła, jak i politycy, pełniący istotne funkcje na arenie międzynarodowej. Co przyciąga tak zróżnicowane środowiska?


Do grobu księdza Jerzego rzeczywiście przybywają osoby różnych zawodów, środowisk i pozycji społecznych. Wizyta przy grobie Błogosławionego często znajduje się w programie pobytu zagranicznych delegacji, głów państw czy innych oficjeli. Pamiętam, jak kilkanaście lat temu miałem okazję uczestniczyć w takim wydarzeniu, kiedy grób księdza Jerzego odwiedził ówczesny książę, dziś król Wielkiej Brytanii, Karol. Był tu także Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków. To robiło ogromne wrażenie, że o postaci kapłana z Polski, z Żoliborza, wiedzą ludzie z najdalszych zakątków świata. Kiedy rozmawiam z pielgrzymami, na przykład, ze Stanów Zjednoczonych czy z Hongkongu, powtarza się jeden motyw: fascynuje ich niezłomność wiary księdza Jerzego i jego odwaga połączona z miłością do Boga i do człowieka. Wielu z nich usłyszało o nim od polskich misjonarzy, którzy na całym świecie przypominają jego świadectwo. Myślę, że to właśnie dzięki nim tak wiele osób chce pielgrzymować tutaj, na Żoliborz, do parafii, gdzie ksiądz Jerzy posługiwał. Wciąż żyją parafianie, którzy pamiętają księdza Jerzego osobiście, uczestniczyli w Mszach za Ojczyznę albo spotykali go na co dzień. Opowiadają, że podczas jego pogrzebu tłumy wypełniły nie tylko park i okoliczne ulice, ale ludzie stali nawet na dachach bloków, by móc uczestniczyć w tym wydarzeniu. To był trudny czas dla Polski i całej Europy - czas niepokoju i walki o wolność. Ksiądz Jerzy był wtedy dla wielu oazą pokoju, solidarności i prawdy.

 

Jak Ksiądz już wcześniej powiedział, ludzie przyjeżdżają tutaj w pielgrzymkach, ale też indywidualnie. Każdy ma swoją intencję. Czy ma Ksiądz w pamięci jakieś szczególne, niezwykle poruszające świadectwo osoby, która za wstawiennictwem Błogosławionego doświadczyła Bożych łask?


Znam człowieka, który w latach 80. przychodził tu na Msze za Ojczyznę jako ateista. Uczestniczył w nich, bo poruszało go to, co mówił i jak mówił ksiądz Jerzy. Po jego śmierci, po wielu latach, właśnie pod wpływem jego postawy przyjął chrzest. Dziś jest starszym, bardzo gorliwym katolikiem. Sam mówi, że do Kościoła wstąpił „ze względu na księdza Jerzego". Takich historii jest naprawdę wiele. Są cuda nieudokumentowane przez komisje lekarskie, ale są też takie, które mają potwierdzenie medyczne. Przeglądając dokumenty, widzę, że szczególnie wiele świadectw dotyczy uwolnienia z nałogów. To są bardzo mocne historie. Pamiętam pewne spotkanie zaraz po beatyfikacji, przyleciał do nas z Włoch mężczyzna. Był wieczór, wszyscy byliśmy zmęczeni po uroczystościach na Placu Piłsudskiego, ale on bardzo nalegał, żeby zobaczyć grób, muzeum, ośrodek dokumentacji. W końcu zapytałem, dlaczego to dla niego takie ważne. Opowiedział, że gdy kilkadziesiąt lat temu jego żona czekała na bardzo trudną operację, w kościele podszedł do niej ksiądz i powiedział: „Nie bój się, ufaj Bogu, wszystko będzie dobrze". Po wielu latach, oglądając telewizję, zobaczyła materiał o beatyfikacji polskiego kapłana, księdza Jerzego Popiełuszki. Spojrzała na ekran i powiedziała: „To był ten ksiądz". Operacja ostatecznie nie była potrzebna - została uzdrowiona. A jej mąż natychmiast wsiadł w samolot i przyleciał do Warszawy, żeby dowiedzieć się więcej o księdzu Jerzym. Takie historie wciąż się zdarzają i są najlepszym dowodem na to, że ksiądz Jerzy nadal działa - cicho, pokornie, ale skutecznie.

 

Czy mieszkanie ks. Popiełuszki jest w takim stanie, jak kiedyś?


Zostało ono już przerobione, ale zdecydowana większość drobiazgów, przedmiotów codziennego użytku znajduje się obecnie w muzeum w dolnej części kościoła. Aktualnie mieszkanie księdza Jerzego służy za ośrodek dokumentacji życia i kultu, a więc są tam pozycje, które były szykowane na beatyfikację: zdjęcia, filmy, rękopisy jego listów, homilii. Mam tę wyjątkową możliwość, że przez najbliższe tygodnie mieszkam dosłownie „przez ścianę" z miejscem, gdzie kiedyś żył i pracował ksiądz Jerzy. To daje poczucie niezwykłej bliskości - codziennie przechodzę obok jego mieszkania, czuję atmosferę tamtych czasów, a jednocześnie widzę, jak jego obecność nadal działa.

 

Jak młodzież tutejszej parafii odbiera postawę księdza Jerzego? Czy te wartości, które on wyznawał, są im bliskie?


Na pewno szukamy dziś sposobu dotarcia do młodych ludzi z przesłaniem i postawą księdza Jerzego. Podobnie jak w przypadku Jana Pawła II, dla młodego pokolenia, które właśnie wchodzi w dorosłość, są to już postacie historyczne. Czasem wręcz stają się bohaterami memów - obecnymi w Internecie poprzez wyrwane z kontekstu cytaty czy obrazki. To sprawia, że znane stają się symbole, ale nie zawsze idzie za tym głębsze poznanie ich życia i nauczania. Dlatego staramy się przybliżać młodym prawdziwego księdza Jerzego - człowieka wiary, odwagi i solidarności. Jednym z takich działań jest Letnia Szkoła Księdza Jerzego, organizowana we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej. To warsztaty, na które przyjeżdżają młodzi ludzie z całej Polski.

 

Na czym polega Letnia Szkoła Księdza Jerzego?

 

Uczestnicy mieszkają w Domu Pielgrzyma, tuż przy kościele, a każdy dzień wypełniają im różnego rodzaju warsztaty i spotkania. Co roku przyświeca im inne hasło, inny aspekt życia i duchowości księdza Jerzego. Krok po kroku młodzi starają się nie tylko tworzyć wspólnotę, ale też budować swoje życie na wartościach, które on wyznawał. Zwiedzają muzeum, odwiedzają miejsca jego życia nie tylko w Warszawie, ale w innych częściach Polski. Poza poznawaniem historii, biorą udział w warsztatach o charakterze zarówno formacyjnym, jak i integracyjnym - uczą odwagi, prawdy, poświęcenia, miłości i męstwa. Przygotowujemy kolejną propozycję lekcji muzealnych i w terenie dla uczniów. To połączenie historii z wiarą, duchowej formacji z poznawaniem dziejów współczesnej Polski. Dzięki takim spotkaniom młodzież może lepiej zrozumieć, kim był ksiądz Jerzy Popiełuszko i dlaczego jego przesłanie wciąż jest tak aktualne.

 

Przeżywamy Rok Jubileuszowy pod hasłem nadziei. Ksiądz Popiełuszko chyba też był takim znakiem nadziei, zwłaszcza dla osób świeckich, poprzez swoją prostotę i bycie blisko nich. A czy jest on znakiem nadziei dla księży?


Ksiądz Jerzy jest bez wątpienia znakiem nadziei i powinien być nim szczególnie dla kapłanów. Dla starszego pokolenia księży, które znało go osobiście, to coś bardzo oczywistego, często mówią: „Przecież on był taki zwyczajny, normalny". I właśnie w tej zwyczajności kryła się jego świętość. To ta codzienna normalność, przeżywana w wierności Chrystusowi, doprowadziła go do chwały ołtarzy. Ksiądz Jerzy nie był człowiekiem ze stali. Miał chwile słabości, lęku, zmęczenia. Był śledzony, zastraszany, otrzymywał pogróżki. Ale mimo to pozostał wierny - nie poddał się, nie uległ strachowi. W nim cnota męstwa wypełniła się w najwyższym stopniu - poprzez ofiarę własnego życia za wiarę, za prawdę, za wierność Chrystusowi. Dla młodych księży to dziś niezwykle ważny wzór. Może nie doświadczamy już zewnętrznego prześladowania Kościoła, jak w czasach komunizmu, ale pojawiło się coś, co można nazwać „białym męczeństwem". To codzienna walka z pokusą zniechęcenia, wygody, światowości, z wirami tego świata, które próbują oderwać człowieka od jego powołania. W tym kontekście postać księdza Jerzego jest jak kompas. Uczy pokory, wytrwałości i wierności w małych rzeczach - w codziennej modlitwie, w sprawowaniu sakramentów, w zwykłej posłudze wobec ludzi. Przypomina, że kapłan nie jest powołany do życia w zamknięciu czy w luksusie, ale do bycia blisko człowieka, zwłaszcza tego, który najbardziej potrzebuje obecności, rozmowy i wsparcia.

 

Jakie słowa księdza Popiełuszki mogłyby stać się modlitwą dla współczesnego społeczeństwa?

 

Najbardziej znane słowa to oczywiście: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj." Choć pochodzą one od św. Pawła, to właśnie ksiądz Jerzy uczynił z nich swoje życiowe motto. Stały się one hasłem, które najpełniej oddaje jego postawę i duchowość. Myślę jednak, że równie mocne są jego ostatnie słowa, wypowiedziane podczas rozważań różańcowych w Bydgoszczy, w parafii Pięciu Braci Męczenników. To był jego ostatni różaniec, ostatnia modlitwa. Powiedział wtedy: „Módlmy się, abyśmy byli wolni od lęku i zastraszenia, od żądzy, przemocy i odwetu". Te słowa brzmią jak testament. Pokazują, że ksiądz Jerzy naprawdę żył tym, co głosił. Jego życie, słowa i śmierć są spójnym świadectwem wiary w to, że dobro naprawdę ma moc zwyciężania zła.

 

 

js/Stacja7

Otwierany 21 razy Źródło: stacja7.pl Autor: Julia Saganiak
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła