Przyjaźń - to wielka rzecz. Prawdziwa przyjaźń nie zdarza się często i każdemu. Nawet gdy ludzie wzajemnie nazywają się przyjaciółmi, to często od przyjaźni w jej czystej postaci dzieli ich jeszcze spory dystans.
Zawiązywanie się przyjaźni - to piękne chwile w życiu człowieka. Zazwyczaj następuje w przyjemnym nastroju i obfituje w miłe słowa. Częste spotkania, choćby na chwilę, telefony, sms-y, pochwały, wspólne wyjazdy, radość wspólnie spędzanego czasu, jednym słowem - żyć, nie umierać!
Rzeczywistość, a raczej brutalność naszego ziemskiego losu polega jednak na tym, że niemal tak samo często, jak przyjaźń się zawiązuje, tak też potem się rozpada. No, może śmierć przyjaźni w całym naszym życiu zdarza się kilka razy rzadziej, niż jej narodziny.· A gdy się taka żarliwa przyjaźń skończy, to zachodzi nam słońce i nierzadko się zaczyna ponura pora życia.
Przyjaciele, którzy nas opuścili - to bardzo bolesny i czuły punkt na naszej duszy. Już sam fakt, że nie chcą dłużej spotykać się z nami, boli niemiłosiernie, a co dopiero mówić - ich opinie na nasz temat. Boli, "bo - jak napisał Dawid - to nie wróg mnie lży - co mógłbym znieść - nie przeciwnik mój wynosi się nade mnie - mógłbym się przed nim ukryć - ale ty, człowiek równy mnie, powiernik mój i przyjaciel, z którym mieliśmy wspólne słodkie tajemnice, do domu Bożego chodziliśmy w tłumie" [Ps 55,13-15].
Rzecz w tym, że wciąż pozostaje w nas miłość do naszych dawnych przyjaciół, pragnienie przebywania z nimi i nierzadko tęsknota za nimi, a w tym samym czasie napotykamy na ich niechęć i słyszymy, że opowiadają o nas zdumiewająco nieprzychylne nam rzeczy.
W przeważającej mierze ziemscy przyjaciele - to całkiem ulotna kompania i gdy nas zostawią, lepiej nawet nie dopytujmy się, co o nas myślą.
Pół biedy, gdy lukę po nich wypełni szybko ktoś inny. Cała bieda, gdy takie chwile przyjdzie nam przeżywać w samotności.
Trzeba w tym miejscu powiedzieć,· że nie nam pierwszym i nie nam ostatnim zdarza się przeżywać przykrość opuszczenia przez przyjaciół. Niezależnie od przyczyn i od tego, po której stronie leży wina, takiej traumy doświadczali nawet najwspanialsi ludzie. "W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone" - napisał ap. Paweł [2Tm 4,16]. "Oto nadchodzi godzina, owszem już nadeszła, że się rozproszycie, każdy do swoich, i mnie samego zostawicie" - zapowiedział Jezus swoim najbliższym współpracownikom [Jn 16,32].
Świadomość tego, co myślą o nas przyjaciele, którzy nas opuścili - to wielka przykrość. Czasem jeszcze dodatkowo jest ona w nas potęgowana przez natarczywe pytania o przyczyny, dla których ta przyjaźń się skończyła.
Znasz gorycz zerwanych więzi i bycia opuszczonym przez przyjaciół? Słyszysz, co o tobie teraz myślą i mówią ci, z którymi byłeś tak blisko? Trapisz się z tego powodu? Spokojnie. Nie wszyscy cię opuścili. Nie wszyscy zmienili zdanie na twój temat.
Jest ktoś, kto wciąż i niezmiennie myśli dobrze o tobie!
Otwierany 2544 razy
|
Źródło:
jezus.pl
|
|