Ważny temat   
Noszenie maseczek to katolicki akt miłości
Dodano dnia 17.10.2020 10:11
Nigdy nie sądziłem, że po ponad siedmiu miesiącach walki z pandemią, będę musiał pisać o znaczeniu noszenia maseczek w miejscach publicznych. A jednak tak się dzieje.

 

Lubię jeździć na rowerze żeby dbać o formę i odpoczywać. Kilka tygodni temu nie wybrałem się na rower, ponieważ nie mogłem znaleźć kasku, a nie chcę podejmować zbędnego ryzyka jeżdżąc bez niego. Gdy mam kask to w ten sposób dbam o swoje bezpieczeństwo. Maseczkę noszę natomiast po to, aby chronić innych, gdy przebywam w miejscach publicznych.

 

Maseczka na twarz to nic innego jak niewielka bariera chroniąca przed unoszącymi się w powietrzu kropelkami, które mogą zawierać wirusy i umożliwiać przenoszenie ich z jednej osoby na drugą. Obecnie maseczka to najbardziej znane zabezpieczenie przeciwko koronawirusowi znanemu jako COVID-19, który do tej pory w samych Stanach Zjednoczonych zabił ponad 190 tysięcy z prawie 6,5 miliona zarażonych osób.

 

Podczas tej pandemii noszenie maseczki jest obowiązkiem cywilnym, ale też jakimś wezwaniem dla chrześcijan. Wszyscy jesteśmy wezwani do tego, by się wzajemnie chronić. To nasze podstawowe zadanie jako istot stworzonych i katolików.

 

Wszyscy mamy obowiązek troszczyć się o siebie nawzajem. Obowiązek ten jest ważniejszy niż drobne niedogodności związane z noszeniem maseczek.

 

Nigdy nie sądziłem, że po ponad siedmiu miesiącach walki z pandemią, będę musiał pisać o znaczeniu noszenia maseczek w miejscach publicznych. A jednak tak się dzieje. Nie przewidywałem, że obecny przedwyborczy klimat polityczny zmieni to, w jaki sposób troszczymy się o siebie. Niestety, ma to miejsce. Nie sądziłem, że ambicje polityczne mogą stać się ważniejsze niż zdrowie ludzi, ale jednak tak się dzieje.

 

Kiedy zobaczyłem sporą grupę ludzi, która zebrała się bez maseczek pod Białym Domem aby protestować przeciwko obostrzeniom, to zadałem sobie pytanie: „Czy jako naród zapomnieliśmy o odpowiedzialności za wzajemną troskę?" Czy noszenie maseczki może być wyrazem sprawiedliwości społecznej?

 

Sprawiedliwość oznacza pozostawanie we właściwych relacjach między ludźmi. Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 1939 mówi: „Zasada solidarności, nazywana także »przyjaźnią« lub »miłością społeczną«, jest bezpośrednim wymaganiem braterstwa ludzkiego i chrześcijańskiego." Dlatego też moralnym obowiązkiem katolików jest noszenie maseczek w przestrzeni publicznej w akcie miłości społecznej.

 

Niedawno w jednym z programów telewizyjnych pokazano grupę ludzi protestującą przeciwko obostrzeniom, jakie mają pomagać w ograniczaniu rozprzestrzeniania się COVID-19. Na transparentach widniały napisy: „Moje ciało, mój wybór", „Wolność to podstawa", a nawet humorystyczne: „Jezus jest moją szczepionką". Nie mogłem przestać się zastanawiać: „Naprawdę?" Mimo że w każdym z tych stwierdzeń jest ziarno prawdy, tradycja katolicka z łatwością odrzuca stojące za nimi argumenty.

 

„Moje ciało, mój wybór". Pomijając oczywiste skojarzenie tego hasła z działaczami proaborcyjnymi, taka opinia odzwierciedla wyniesienie autonomicznej jednostki nad dobro wspólne, co jest całkowicie obce tradycji katolickiej. Myślę też, że nie trzeba się długo zastanawiać żeby zrozumieć, że sprzeciw wobec noszenia maseczek nie wynika z rozsądnej decyzji, ale z upartego egoizmu zrodzonego z frustracji.

 

Podam przykład. Niedawno, przy wejściu do sklepu, usłyszałem rozmowę dwojga ludzi: „Och, nie mam maseczki" - powiedziała jedna osoba. Druga odparła „Nikt nie może mi mówić, co mam robić. To moje życie." I weszli do sklepu bez maseczek. Przypomniał mi się cytat Jamesa Baldwina: „Można być nikczemnym na tak wiele sposobów, że przyprawia to o zawrót głowy. Jednak prawdziwą nikczemnością jest pogardzanie bólem innych ludzi".

 

Wszyscy mamy obowiązek troszczyć się o siebie nawzajem. Obowiązek ten jest ważniejszy niż drobne niedogodności związane z noszeniem maseczek. Jako odpowiedzialny obywatel najlepiej chronię siebie, chroniąc innych. Cytując Apostoła Mateusza: „Wszystko więc, co chcielibyście, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie." (Mt 7,12)

 

Jezus nie zwalnia nas z naszych zobowiązań we wspólnocie. Jezus daje odpowiedzialność i obowiązki moralne wobec naszej społeczności. Modlitwa o zakończenie pandemii jest ważna, jednak nie zastępuje stosowania środków ostrożności.

 

„Wolność to podstawa". COVID-19 bardziej niż kiedykolwiek rzuca wyzwanie jednej z naszych podstawowych amerykańskich wartości: wolności. Chociaż niektórzy błędnie interpretują wolność jako indywidualną autonomię, w rzeczywistości oznacza ona ponoszenie odpowiedzialności za nasze istnienie. Wolność jest wezwaniem do tego co określa się jako "ubuntu", czyli pomocy i wzajemnego szacunku, bo zawsze działamy jako wspólnota. Wolność stanowi o naszej wzajemnej odpowiedzialności jako wspólnocie miłości i sprawiedliwości. Wolność nie jest przyzwoleniem na robienie tego, co chcemy. My, katolicy, powinniśmy wyraźniej głosić nasze rozumienie wolności jako kontrkulturowej. Jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 1738: „Wolność wypełnia się w relacjach międzyludzkich.". Czytamy również (p.1733): „Im więcej człowiek czyni dobra, tym bardziej staje się wolnym". Noszenie maseczki jest aktem dążącym ku dobru wspólnoty.

 

„Jezus jest moją szczepionką". Oczywiście nie będę nikomu zalecał braku zaufania od Jezusa, ale Jezus nie zwalnia nas z naszych zobowiązań we wspólnocie. Jezus daje odpowiedzialność i obowiązki moralne wobec naszej społeczności. Modlitwa o zakończenie pandemii jest ważna, jednak nie zastępuje stosowania środków ostrożności. Dyrektor Centrum Kontroli i Prewencji Chorób, dr Robert Redfield, powiedział: „Zakrywanie twarzy jest jedną z najpotężniejszych broni, jaką mamy, by spowolnić i powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa [COVID-19]". Wierzę, że Jezus zgodziłby się z tymi słowami.

 

Noszenie maski może być dla niektórych osób niemożliwe z powodu problemów ze zdrowiem, dla innych zaś utrudnione ze względu na specyfikę ich pracy. My jednak możemy chronić tych ludzi, sami nosząc maseczki. Jako katolicy odpowiadamy na wezwanie Boga do dbania o wspólne dobro, wykonując swoje działania z miłością i sprawiedliwością. Mimo że należymy do wolnego społeczeństwa, dążymy do równowagi między naszą indywidualną wolnością a tym, co jest „godne" i „sprawiedliwe" dla społeczności. Należy po prostu zostawać w domu, jeśli to możliwe, jak również zachowywać dystans społeczny i traktować noszenie maseczek jako obowiązek „obrony życia".

 

Ograniczenia społeczne związane z COVID-19 mogą wydawać się przytłaczające, a wielu z nas jest z tego powodu sfrustrowanych, zdezorientowanych i smutnych. Jesteśmy jednak obywatelami „kraju wolności" i prawdziwymi chrześcijanami żyjącymi nadzieją. Możemy prosić Boga, by udzielił nam łaski cierpliwości do noszenia maseczek. Ta mała ofiara może poprowadzić nas do wolności i jednoczyć.

 

Kilka dni po tym, jak musiałem zrezygnować z jazdy na rowerze, mój dobry przyjaciel pożyczył mi kask. Ta bliska osoba okazała troskę o moje dobro, upewniając się, że będę chronić głowę. Podobnie, ja, nosząc maseczkę, dbam o bezpieczeństwo innych.

 

 

Patrick Saint-Jean SJ jest jezuitą, psychoanalitykiem i pasjonatem duchowości Ignacego. Wykłada na Wydziale Psychologii na Uniwersytecie Creighton w Omaha. Należy do Prowincji Midwest Towarzystwa Jezusowego

 

Tłumaczenie: Magdalena Peterson

Otwierany 991 razy Źródło: deon.pl Autor: Patrick Saint-Jean SJ
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła