Ważny temat   
Ideologia gender niszczy rodzinę
Dodano dnia 30.12.2016 08:56
Ks.prof. Paweł Bortkiewicz dla Fronda.pl: Dobrze, że papież wyraźnie nazwał złowieszczość ideologii gender.
Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Papież Franciszek podczas pielgrzymki w Gruzji powiedział ostatnio, że trwa „wojna światowa"wymierzona w małżeństwo i rodzinę, a największym wrogiem małżeństwa jest „teoria gender", która niszczy je nie za pomocą broni, ale idei, na zasadzie „kolonizacji ideologicznej".

 

 

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Warto zwrócić uwagę na te słowa papieża Franciszka, gdyż wybrzmiewają bardzo niejednoznacznie. Ojciec Święty często mówi w sposób bardzo „popularny", chętnie udziela wywiadów. W tej potoczystości słów niekiedy ginie to, co najważniejsze. Tutaj padło natomiast bardzo wyraźne stwierdzenie, dotyczący dwóch spraw. Po pierwsze wydaje się, że Franciszek w pewien sposób skomentował to, co wyraził kiedyś Jan Paweł II w encyklice Familiaris consortio: „Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę". To bardzo ważne, by najwyższy pasterz podkreślał wciąż na nowo, że przyszłość świata uzależniona jest od małżeństwa i rodziny, rozumianych oczywiście w sposób tradycyjny, bo tylko taka rodzina zgodnie z naturą spełnia cele związane z prokreacją i wychowaniem, a więc całym procesem rozwoju społeczeństwa. Druga sprawa to krytyka ideologii gender, która zagraża małżeństwu i rodzinie przede wszystkim w ten sposób, że próbuje zredefiniować małżeństwo. Zastępuje płeć biologiczną tzw. płcią kulturową, a więc pewnym pojęciem, które ma charakter zupełnie nieprecyzyjny i niedookreślony. To pojęcie służy do tego, żeby za małżeństwo uznać każdy dowolny konstrukt społeczny. Tak więc „małżeństwem" może być związek heteroseksualny, homoseksualny, związek transseksualistów- osób zmieniających swoją płeć. Przy czym warto zaznaczyć, że tych „zmian płci" proponuje się dzisiaj bardzo dużo. To nie tylko „klasyczny" transseksualizm, to także orientacje seksualne, których może być bardzo wiele. Wszystko to sprawia, że- po pierwsze: małżeństwo traci swoją definicję i charakter, po drugie: autentyczne małżeństwo, czyli to będące związkiem kobiety i mężczyzny, zostaje zdegradowane, sprowadzone do poziomu zupełnie absurdalnego. To, co jest prawdą, zostaje więc sprowadzone do absurdu. To, co jest wyrazem ludzkiej racjonalnej natury zostaje sprowadzone do ludzkich mrzonek i paranoicznych roszczeń. Myślę więc, że to jest właśnie najważniejsze zagrożenie związane z ideologią gender. Ta ideologia- mimo iż wydaje nam się, że wiele spraw zostało już dookreślonych- jak przekonujemy się w różnych sferach ustawodawczych, wciąż wybrzmiewa. Na przykład w postaci prób prawnego redefiniowania małżeństwa czy narzucania nowych koncepcji małżeńskich. Wyraża się również w próbach „edukowania seksualnego" dzieci, które ma przygotowywać je do rozbicia ich struktury płciowości i wyboru zupełnie nieokreślonej orientacji seksualnej. Jeszcze raz podkreślę- bardzo dobrze, że papież Franciszek wyraźnie nazwał złowieszczość tej ideologii zagrażającej przyszłości ludzkości.

 

Również podczas powrotu do Rzymu papież zabrał głos na temat gender. Przytoczył przykład jednego z ojców, z którym rozmawiał. Mężczyzna opowiedział papieżowi, że jego 10-letni syn, zapytany, kim chce zostać w przyszłości, odpowiedział, że „dziewczyną". Ojciec Święty zaznaczył, że jest to wbrew naturze, a dzisiejsza indoktrynacja gender jest podłością.

 

Zwróciłbym uwagę na fakt, że papież mówi o rzeczach oczywistych, jednak przykład, który podaje, może przemówić bardziej, niż naukowe opracowania. Jak już wspomniałem, jednym z elementów ideologii gender jest tzw. „edukacja seksualna", która w gruncie rzeczy zmierza do rozbicia tożsamości człowieka.

 

Mówimy często o „ideologii gender", tymczasem jej zwolennicy podkreślają, że nie jest to ideologia, a nauka, czy raczej pewien nurt w nauce. Czy można przyjąć te tłumaczenia? Czy coś, co jest w pewien sposób „skomplikowane", musi być od razu „naukowe"?


W istocie zwolennicy gender mówią, że jest to nauka. W swoich wystąpieniach wielokrotnie przywoływałem opracowania, chociażby prof. Ingi Iwasiów czy też Luce Irigaray, która też wywodzi się z nurtu feministyczno-genderowego. W omawianiu źródeł gender sięgamy również zawsze do „prekursorki", czyli Simone de Beauvoir... Nie chciałbym cytować tych „naukowych" sformułowań. Jeżeli to w ogóle nauka, to zdecydowanie „pornonauka". Odwołuje się bowiem do języka czy wyobrażeń ze sfery pornograficznej i nie zawaham się użyć tego słowa. Z nauki empirycznej wiemy doskonale, że ludzka płeć jest binarna, wyrasta ze struktury genetycznej człowieka. Mamy dwa rodzaje płci: męską i żeńską. Współczesna neurobiologia potwierdza, że w mózgu człowieka, zarówno kobiety, jak i mężczyzny- w związku ze zróżnicowaną strukturą człowieka- są zakodowane różne uzdolnienia, cechy osobowości, cechy temperamentu. Oczywiście nie są one zdeterminowane w jednoznaczny sposób- bywa, że mężczyzna może na przykład przejawiać statystycznie większe zdolności językowe, niż kobieta, zaś kobieta może przejawiać większe zdolności matematyczne, inżynierskie, niż statystyczny mężczyzna, niemniej jednak istnieją pewne cechy typowe dla danej płci i jest to potwierdzone naukowo. Ja oczywiście mówię o tym bardzo pobieżnie, ale każdy biolog, neurobiolog czy genetyk, będzie w stanie precyzyjnie to określić. Natomiast na czym opiera się gender? Z filozoficznego punktu widzenia na pewnych- wydawałoby się, że przebrzmiałych- nurtach marksizmu. Na współczesnym postmodernizmie. Na niektórych nurtach egzystencjalizmu, ale również na neolewicowych poglądach szkoły frankfurckiej. Opiera się więc na pewnych nurtach filozofii, które nie mają właściwie żadnego uzasadnienia empirycznego, a przede wszystkim-racjonalnego. I to jest zasadniczy problem. Jeśli nawet przyjęlibyśmy, że jest to pewna paranauka, tak jak kiedyś alchemia czy poszukiwanie „kamienia filozoficznego", to warto zauważyć, że gender różni się od poszukiwania „kamienia filozoficznego" tym, że próbuje się ją narzucać siłą, poprzez systemy prawne i polityczne ludziom, społeczeństwom i poszczególnym państwom. Moim zdaniem nie można więc mówić tutaj tylko o paranauce, tak jak w przypadku alchemii, ale należy mówić o ideologii, ponieważ „paranauka" gender zyskuje bardzo płynne przełożenie na gender-mainstreaming, który jest już strategią czysto polityczną. Jeśli jakakolwiek doktryna staje się przekładalna na presję polityczną, to trudno mówić tu o nauce, trzeba mówić o ideologii.

Otwierany 2134 razy
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła