Ważny temat   
Homoseksualizm jako wyzwanie
Dodano dnia 30.07.2014 17:42
Odczuwanie skłonności homoseksualnych nie jest grzechem. Uleganie im - jest.

 

 

Tekst pochodzi z książki "Wyzwolenie w Chrystusie jako zasada działań pastoralnych wobec osób o orientacji homoseksualnej

 

Osoby o tendencjach homoseksualnych to przede wszystkim osoby ogromnie wrażliwe. Richard Cohen mówiąc o przyczynach homoseksualizmu stwierdził wyraźnie, że nie ma żadnych dowodów naukowych na to, że homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie. Powiedział jednak, że osoby o takich skłonnościach mają szczególną wrażliwość, na której mogą się zasadzać odczucia, tendencje czy zachowania homoseksualne.

 

Dzisiaj coraz częściej spotykamy się z modą na homoseksualizm. To jest jakaś cecha tej cywilizacji, gdzie nie tylko poszczególne jednostki wskutek różnych przyczyn, mają tendencje homoseksualne, ale także osoby są popychane ku homoseksualizmowi jako nowemu stylowi życia, działania, wyzwolenia, stawania się człowiekiem itd. Myślę, że to nas najbardziej powinno niepokoić, jeśli chodzi o nastolatków. Jedną z cech tej cywilizacji jest ta, że aby być człowiekiem, trzeba wszystkiego spróbować, doświadczyć. Kto nie spróbował, jak działa trawka, kto nie miał stosunku homoseksualnego mając 14 lat, kto nie zażywał narkotyków itd., to powinien się wstydzić. Ta straszliwa presja dotyczy także właśnie tego: dlaczego by nie spróbować współżycia z mężczyzną, dlaczego by nie pooglądać takich czy innych pornograficznych filmów czy czasopism. Ta moda powinna być w jakiś sposób zakwestionowana przede wszystkim przez stworzenie środowisk, które żyją prawdą, w tym prawdą zasadniczą, mianowicie prawdą o człowieku opartą na Biblii. Myślę, że naprawdę niewiele zrobimy bez środowisk, które wiedzą, po co żyją i pracują- w jedności.

 

Klimat sprzyjający tworzeniu się tendencji homoseksualnych

 

• Ludzie młodzi, szczególnie myślę tutaj o mężczyznach, to przede wszystkim ludzie, którzy dzisiaj są naznaczeni brakiem ojca, mężczyzny. W naszym społeczeństwie coraz trudniej spotkać mężczyznę. Wprawdzie są osoby, które z natury są mężczyznami, ale w zachowaniu czy w pracy tej męskości nie okazują. To są ludzie zagonieni, ludzie zarabiający za wszelką cenę pieniądze, ludzie nieobecni w środowiskach rodzinnych, nerwowi, często bardzo chorzy. Między innymi dlatego chłopcy nie mają wzoru męskości.

• Rodziny ulegają temu, co nazywa się hedonizmem. Hedonizm staje się celem wychowania. Można to inaczej tak powiedzieć, że ideałem jest nie przeżywać stresów i mieć wszystko. Ta tendencja oczywiście jest kwestionowana przez życie, które jest o wiele bardziej brutalne, niż by się chciało, ale w tej tendencji wychowują się młodzi nieodporni, nie umiejący przyjąć porażek, nie znający siebie. Bo takie życie jest sztuczne, co też ogromnie osłabia osobowość i nastawia młodego człowieka na sielankę, która prowadzi donikąd.

• Wspomniana już wcześniej chęć doświadczenia absolutnie wszystkiego pokazuje, że nasze społeczeństwo nie jest oparte na żadnych trwałych, obiektywnych wartościach moralnych. Kryterium jedynym mojego rozwoju jest moja chęć - bo ja tak chcę. Ta chęć oczywiście się zmienia, jak się zmieniają godziny na zegarze, i w związku z tym powstaje coraz większe zamieszanie.

• Chęć doświadczenia wszystkiego powoduje, że człowiek jest coraz bardziej raniony. Szczególnie zaś ta chęć doświadczenia wszystkiego dotyczy dziedziny seksualnej. Wszyscy psychologowie czy psychiatrzy mówią o zranieniach przez ojca, przez matkę, przez szkołę, przez środowisko, natomiast jest jakaś dziwna zmowa, jeżeli chodzi o wartość czystości. Wprawdzie później coś tam się mówi, że ktoś został uwiedziony itd., ale w sensie wartości nikt młodych do czystości dzisiaj nie zachęca, jak gdyby tu nie było zranień. To jest coś ogromnie niepokojącego, że mami się młodych ludzi, iż dziedzina seksualna przynosi tylko szczęście. Tymczasem dziedzina seksualna może także przynosić ogromne rozbicie, gdy jest przeżywana w sposób byle jaki. Współżycie przed 15. rokiem życia u kobiet bardzo często staje się przyczyną prostytucji. Prostytucja żeńska najczęściej łączy się z faktem, że dziewczynki zaczynają współżycie jako dzieci. To ma odpowiedni wpływ na psychikę i na ciało młodej kobiety. Staje się ona osobą skoncentrowaną na własnym ciele.
• Obniżenie kultury osobistej to dalsza cecha naszej cywilizacji. Dzisiaj ten się liczy, kto jest twardziel, i to od dziecka, ten, kto ma łokcie i dużo zarabia, obojętnie jak. Stąd logika bardzo dziwna, mianowicie logika braku odpowiedzialności za siebie i za innych, tendencja do samousprawiedliwiania się. Odpowiedzialność, jakieś krytyczne spojrzenie na siebie - to rzecz, która nie powinna w tej cywilizacji istnieć, bo ona zakłada, że każdy z natury jest dobry i każdy wie, co ma robić. A poszukiwanie przyjemności, które tak bardzo jest w niej obecne, doprowadza do tego, że praktycznie człowiek stara się samousprawiedliwić, aby jeszcze bardziej mógł brnąć w kierunku, którego nie rozumie.

• I ostatnia rzecz, w jakiś sposób tworząca sprzyjający klimat dla osób, którym łatwo o tendencje homoseksualne, to unikanie trudu i wysiłku w życiu. Ideał jest taki, żeby jak najmniej się wysilać; a oczywiście człowiek jest człowiekiem, i w ten sposób coraz bardziej się osłabia, co wszelkie prawa fizyczne potwierdzają.

 

Połączenie takiego klimatu z pewną modą na homoseksualizm - na którym przede wszystkim wygrywają finansowo ci, którzy wykorzystują wszelkie sposoby żerowania na najniższych instynktach ludzkich - oznacza, że stajemy wobec sytuacji ogromnie trudnej. Jest to jednak dla nas wyzwanie, aby skonsolidować naszą pracę, naszą modlitwę i tworzyć środowiska, które pokażą, że życie według takiej logiki jest bezsensowne. Ofiarami tego, o czym mówiłem, padają przede wszystkim młodzi ludzie, nastolatki. Człowiek ma prawo do uzyskania pomocy

 

Człowiek musi wiedzieć, gdzie się udać, aby tę pomoc otrzymać. A w naszym kraju temat homoseksualizmu jest arcywstydliwy.

 

Teraz będę mówił głównie o nastolatkach, z którymi przede wszystkim się spotykam. Ci młodzi chłopcy męczą się odczuwając tendencje homoseksualne i nie mają do kogo pójść. Oni nie wiedzą, że homoseksualizm to zjawisko najpierw nie seksualne, ale psychiczne. Moda na seksualizm właśnie krzyczy, że homoseksualizm to jest sprawa seksualna, genitalna, że to jest kwestia współżycia. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Homoseksualizm nie jest najpierw zagadnieniem seksualnym.

 

Przeczytam maleńki urywek listu chłopaka, który ma 17 lat:

 

„Trzy lata temu skończyłem szkołę podstawową i dla mnie jako młodego człowieka jest to już dawno. Przez całą podstawówkę nie miałem nikogo bliskiego memu sercu, dziewczyny, nikogo. Przez ten czas byłem taką samotną wyspą. W ósmej klasie poznałem nowe osoby związane z moim środowiskiem, które podobnie myślały, czuły. Ale ja jednak czułem się źle. Nadal brakowało mi kogoś, z kim mógłbym szczerze porozmawiać, komu mógłbym się zwierzyć, porozmawiać. Tymczasem w szkole mówiono: pracujemy w grupach, łączymy się w pary. Ale moi koledzy znajdowali swoich kolegów, koleżanki swoje koleżanki. Ja przeważnie zostawałem sam. Nie miałem tej drugiej połówki. Wszystko zmieniło się w szkole średniej. Od pierwszego dnia siedziałem z chłopakiem, który chciał ze mną być. Chodził ze mną do podstawówki, ale do klasy przeciwległej, dlatego praktycznie nie znałem go, tylko z widzenia. Tak z dnia na dzień poznawaliśmy się, stawaliśmy się coraz lepszymi i bliższymi kolegami. O ile dobrze pamiętam, uznawałem go od pierwszego dnia, gdy z nim siadłem, przyjacielem. Był dla mnie bardzo bliski. Przyjaciel, nic więcej, tylko przyjaciel. Niedługo potem poczułem do niego coś więcej. Imponował mi w szkole swoimi zainteresowaniami, czułem się gorszy od niego. W końcu pojawiło się pożądanie. Pamiętam wiele bolesnych sytuacji. Nie chcę tu o tym pisać. Często wstyd mi było przed Bogiem, przed sobą i - paradoksalnie - także przed nim. Przecież ja nie chciałem jego ciała, a jednak można się zakochać w przyjacielu. To jest temat mojego dnia dzisiejszego. Czy moja przyjaźń jest normalna, co to znaczy, że ja go lubiłem, a teraz chcę jego ciała?"

 

Oto urywek opisu - chciałoby się powiedzieć: typowego bycia chłopca z chłopcem, który może sobie wmówić homoseksualizm genitalny, a tymczasem on szuka mężczyzny, szuka oparcia, będąc słaby i jak gdyby poza życiem szkolnym. Najgorsze jest to, że dzisiaj środowiska, w których żyją tacy często wspaniali i wrażliwi chłopcy, mogą ich popchnąć ku współżyciu, popchnąć ku pornografii. Dlatego my chcemy to jeszcze bardziej zrozumieć i chcemy wspomagać takich chłopców, mówiąc im: człowieku, ta przyjaźń jest wspaniała, tylko zrozum jedno: nie bój się ciała, bo tu nie chodzi o ciało, a będziesz wspaniałym człowiekiem, także przy tym przyjacielu stając się mężczyzną.

 

Pamiętamy, jak Richard Cohen na ostatniej konferencji z właściwą sobie mocą mówił, że nie ma wesołych gejów, to jest fałsz. Są wesołkowaci homoseksualiści, ale ta wesołkowatość szybko im mija, jeśli się zacznie z nimi poważnie rozmawiać, kiedy nie muszą grać, kiedy nie mają żadnego zysku z tego, że są weseli. Nasza praca jest pracą dla ludzi, którzy chcą być szczęśliwi, a nie mogą być szczęśliwi, bo są słabi, a są słabi, ponieważ nie znaleźli na drodze ludzi, którzy by im pomogli stać się dojrzałymi, mocnymi. Człowiek nie może być zdolny do ofiary, gdy jest słaby - myślę tu o słabości osobowościowej. Taki człowiek jest symbiotyczny wobec drugiego człowieka, jest interesowny i egocentryczny. Homoseksualizm jest po części tą smutną rzeczywistością.

 

Przytoczę fragment wywiadu z biuletynu „Wezwanie ku wolności. Pomoc osobom o orientacji homoseksualnej w potrzebie". Joseph Nicolosi, terapeuta, który jest człowiekiem wierzącym, wymieniając ważne elementy zdrowienia osób o orientacji homoseksualnej, mówi też o roli wiary w tej pracy: „Również wiara chrześcijańska jest ważnym faktorem. Mogę was zapewnić, że najbardziej dramatyczne przemiany, jakie widziałem w czasie tych piętnastu lat towarzyszenia homoseksualistom, dokonały się u mężczyzn o głębokiej wierze." Zapytany: „Jak to się dzieje? Czy dlatego, że ludzie wierzący mają więcej nadziei?" Nicolosi odpowiada: „Jako psycholog powiedziałbym, że mają większą nadzieję niż inni; ale jako chrześcijanin chcę powiedzieć, że jest to łaska Boża. Bóg uczynił coś z zewnątrz. Jest to jedyny sposób, w jaki mogę to opisać. Bóg uczynił coś z zewnątrz. Mógłbym opowiedzieć wam niewiarygodne historie o mężczyznach, którzy przeszli straszne doświadczenia i wyszli z tego. Mogę to wytłumaczyć tylko religijnym uzdrowieniem."

 

Potrzeba miłosierdzia

 

Agresywność środowisk, które popierają homoseksualizm, jest zadziwiająca, a tylko ludzie słabi są agresywni. Ludzie dojrzali walczą, ludzie słabi i mali są agresywni. Przykładem niedościgłym walki jest Pan Jezus - On się w swoim życiu dużo nawalczył i przez tę walkę poszedł na krzyż. Gdyby miał układy z ówczesnymi partiami politycznymi, byłby królem i nosiłby insygnia królewskie.

 

Na agresywność środowisk homoseksualnych wskazują takie organizacje jak choćby Lambda w Warszawie czy w Krakowie Cocon. Ostatnio przyszło do mnie dwóch chłopców żyjących w związku homoseksualnym i dowiedziałem się od nich, że w Krakowie już zniesiono Hades i stworzono Cocon, mieści się on w starym kinie. Próbowaliśmy się śmiać, że oni rzeczywiście się otwierają na wyzwolenie, bo z Hadesu przeszli do kokonu... Czujemy więc, że nawet nazewnictwo jest tutaj bardzo ważne i wyraża to pójście ku jakiejś symbiozie, szukanie poczucia bezpieczeństwa czy odgrodzenia się od normalnego środowiska życia. Przecież to jest coś, co powinno nas głęboko dotykać. Dlatego nasza pierwsza reakcja to jest miłosierdzie, po prostu miłosierdzie wobec ludzi, którzy będąc słabi są tylko zdolni do pokazywania własnej agresji. Z drugiej zaś strony jest to też reakcja wzmacniania naszego serca tą pokorną dumą, że przez nas Bóg przecież w takiej sytuacji nie może opuścić ludzi, którzy chcą ręki prawdy, na której by chcieli się oprzeć.

 

Zresztą, jak wiecie, problem nie jest łatwy nie tylko od strony antropologicznej, ale także społecznej. Na przykład ci wspomniani chłopcy nie mają pracy, jeden przyjechał z którejś z podkrakowskich wsi, drugi jakoś się zaczepił w Krakowie. Ponieważ jest bardziej aktorski, to wozi jakiegoś ważnego pana z którejś z firm i otrzymuje za tę pracę duże pieniądze. Od czasu do czasu jednak, kiedy temu panu się zachce, musi z nim współżyć. Ten drugi, nie mając pracy ani pieniędzy i czując się zagubionym w wielkim mieście, wraca na swoją wieś i tam skończy szkołę, którą przerwał, i będzie zdawał egzamin maturalny. Istnieje cała gama problemów społecznych, które komplikują pomoc tym ludziom, i środowisko, które oni chcą jakoś tworzyć, a które jeszcze bardziej ich osłabia.

 

Na tym tle powstała „Odwaga", którą chcę teraz pokazać jako próbę pomocy - bardzo maleńką na razie, ale prowadzoną z wielką wiarą i miłością, szczególnie tego środowiska. Myślę, że ta próba już wydaje wyraźne owoce i ufam, że będzie wydawała je coraz większe.

 

http://www.odwaga.oaza.pl/homepage.html

Otwierany 2537 razy Autor: o. Mieczysław Kożuch SJ


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła