Świadectwa   
Gdzie jest Chrystus?
Dodano dnia 19.01.2015 10:40
Gdzie jest Chrystus? Rzucam czasami pytanie w stronę Nieba i czekam na odpowiedź, która nie przychodzi.

Gdzie jest Chrystus? Pytam, patrząc na cierpiących w szpitalach ludzi... ale odpowiada tylko cisza.
Chryste, gdzie jesteś? Krzyczy moja dusza, patrząc na wyciągnięte w moją stronę ręce biedaka, proszacego o kawałek chleba.
Przyjdź tutaj, Jezu! Woła moje serce, widząc łzy kogoś bliskiego... ale łzy nie przestają płynąć.
Daj znak, że istniejesz... - szepczę zniechęcona w stronę chmur, zakrywających słoneczne promienie...

 

Takiego Chrystusa szukamy. Chrystusa, który na każde zawołanie pojawi się tuż obok, w lśniącej białej szacie, jednym spojrzeniem ukoi ból, obecnością rozwiąże problemy, dotykiem swojej świętej, zranionej Dłoni, zabierze głód, nędzę i chorobę. Czekamy na Chrystusa z przekłutymi rękoma i nogami. Chrystusa, z którego boku nadal sączy się krew. Chcemy wkładać palce w Jego święte rany, patrzeć w Jego nieprzeniknione, święte oczy i czekać, aż z Jego ust posypią sie w naszą stronę błogosławieństwa. Chcemy czuć ciepło wyplywajace z Jego serca, siłę niesioną przez Jego głos. Chcemy zobaczyć Boga w Jego oszpeconym, poniżonym ludzkim ciele. Tego Chrystusa, który stąpał po ziemi ponad 2 tysiące lat temu. Tego samego, który uzdrawiał, ożywiał....

 

Przecież jestem! Zdaje się rozlegać wokół nas kojący głos. Rozglądamy się, ale nie widzimy Chrystusa, którego tak wiele wizerunków poznaliśmy w Kościołach.

Gdzie jesteś? - nasze serce bije szybciej na myśl, że zaraz, za moment, wyłoni się z jakiegoś ciemnego kąta.

Jestem tuż obok Ciebie! - słyszę znowu głos i rozgladam się dalej. Obok stoją tylko Przyjaciele...

Nie widzę Cię, Panie! Chcę, by skończyły się moje łzy! - i zamykam oczy, czując na twarzy delikatne ręce, ocierające spływające z oczu krople. Kojący dotyk. Czuję, jak moje serce ogarnia radość. Otwieram oczy, lecz to nie Chrystus! To koleżanka z zespołu, która przejęła się moim losem.

Gdzie jesteś, Chryste? Chcę, byś mnie podniósł, kiedy upadam! - i słyszę kroki, a zaraz silne dłonie, unoszące moje obolałe ciało w górę. Już stoję na nogach. Chcę uściskać Chrystusa, który wysłuchał mojego wołania... lecz to znowu nie Chrystus. To chłopak z sąsiedniego bloku, który dostrzegł jak upadam.

Chryste, potrzebuję Twojej siły! wołam, sponiewierana biedą i głodem. I zaraz jakaś dłon wyciąga w moją stronę bochenek chleba. Podnoszę wzrok, by ujrzeć wreszcie twarz Chrystusa. Ale to znów nie On, a jakaś kobieta z dwójką małych dzieci i wózkiem wypełnionym zakupami.

 

Gdzie jest Chrystus?

 

Zabierz ten ból! krzyczę zmęczona chorobą, a po chwili czuję jak na moim czole ktoś kłądzie zimną rękę, ból powoli mija, a w sercu zostaje tylko pragnienie zobaczenia JEGO. Lecz i tym razem to nie On - to lekarz, który usłyszał spowodowany gorączką błagalny krzyk.

 

Chrystusa nie ma...


Lecz nagle słyszę głos zupełnie inny od tych wszystkich, a jednak taki sam.

 Przecież jestem!

I dopiero wtedy widzę, prawdziwą Chrystusową twarz. Nie tę przedstawianą w kościołach, wiszącą na krzyżu, w koronie cierniowej, Lecz tę prwawdziwą Chrystusową twarz. Twarz ludzi, którzy pozwolili Mu korzystać ze swoich ciał. Twarz ludzi, którzy podnosili, pomagali, ocierali łzy, podnosili z upadków. To jest Chrystus! Ten prawdziwy Chrystus, który na każde zawołanie staje tuż obok nas i uzdrawia, umacnia, kocha!

 

Czasami trudno dostrzec nam Boga w drugim człowieku. Lecz On właśnie tam przychodzi najczęściej. W słowach, gestach, uczynkach miłości. Chrystus mieszka w każdym z nas. Nasze serca są Jego domem. Jesteśmy Kościołem, w którym On przychodzi, w którym chce spotykać się z nami. Nie zadawajmy nigdy pytań: Gdzie jesteś Panie? Gdy go potrzebujemy, wystarczy rozejrzeć się dookoła. On stoi tuż obok.

 

Dziękuję!

Otwierany 1645 razy Źródło: ukochane-dziecko.bloog.pl
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła