Ziarno, czyli obietnica
1. Oczekujemy od Boga natychmiastowej skuteczności. Chcemy
konkretnych darów. Chcemy miłości, sensu, pokoju, nadziei… Chcemy to
wszystko mieć od razu, teraz.
Pan Jezus odpowiada na ten niepokój przypowieścią o siewcy. Słowo Boga
jest ziarnem, a nie gotowym produktem. Jest raczej zaczątkiem, szansą,
obietnicą. Słowo potrzebuje dobrej gleby, czyli człowieka, który
je usłyszy, przejmie się nim, przyzna mu rację, pozwoli, by zapuściło
korzenie w jego codzienności. Żeby nie pozostać na poziomie dużej
ogólności, zapytajmy konkretnie: jak często otwieram moją Biblię?
Czy próbuję modlić się ze słowem Boga? Czy pamiętam słowo z ubiegłej
niedzieli? Czy jestem cierpliwy, kiedy napotykam trudności?
2. Jezus wymienia różne przeszkody, które powodują, że słowo Boże pozostaje bezowocne. Przyjrzyjmy się uważniej tym trudnościom, bo któraś z nich może nas
dotyczyć. Pierwsza przeszkoda to brak zrozumienia słowa Bożego.
Przypomina się scena z Dziejów Apostolskich. Filip usłyszał, że etiopski
dworzanin czyta Izajasza, i zapytał go: „Czy rozumiesz, co czytasz?”
(8,30). Usłyszał w odpowiedzi: „Jak mogę zrozumieć, jeśli mi nikt
nie wyjaśnił” (8,31). Filip wyjaśniał dworzaninowi Biblię tak
skutecznie, że ten przyjął chrzest. To ważna wskazówka. Potrzebujemy,
kogoś kto pomoże nam zrozumieć słowo Boże: komentatorów, kaznodziejów
i świadków. Potrzebujemy Kościoła, bez niego spotykamy w Biblii „zbyt
wiele zamkniętych drzwi i łatwo błądzimy” (św. Hieronim).
3. „Posiane na miejsca skaliste oznacza tego, kto słucha słowa
i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz
jest niestały”. Kolejna trudność płynie z braku wierności Panu
Bogu i Jego słowu. „Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu
słowa, zaraz się załamuje”. Jezus zapowiada tu między wierszami, że ten,
kto chce żyć według słowa Boga, będzie próbowany, doświadczy oporu
świata. To nie muszą być od razu krwawe prześladowania, ale szyderstwo,
posądzanie o dewocję, zacofanie, konserwatyzm. Wieczna pogoń
za nowościami powoduje, że nigdy nic nie wyrośnie, bo nie zdąży.
W efekcie żyjemy płytkim życiem, płytkimi kontaktami z ludźmi, płytkimi
opiniami. Surfujemy po powierzchni życia. A Boga interesuje to,
co głębokie w nas. Prawda musi zapuścić korzenie w człowieku.
A to wymaga czasu.
4. Ciernie. Chodzi o tych, którzy słuchają, „lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne”. Przypomina się Marta, która „uwijała się dokoła rozmaitych posług”,
podczas gdy jej siostra Maria siedziała zasłuchana u stóp Mistrza. Marta
zamiast słuchać Jezusa, zaczęła Mu w końcu prawić kazanie („Powiedz
jej, żeby mi pomogła”). To prawda, nie uciekniemy od doczesnych
zmartwień, ale nie możemy sobie pozwolić na to, by one całkowicie
zdominowały nasze życie. Nie samym chlebem żyje człowiek.•
Otwierany 1763 razy
|
Źródło:
Gość Niedzielny 27/2011
|
Autor: Ks. Tomasz Jaklewicz |