Rozważania   
Do wyższych rzeczy jestem stworzony
Dodano dnia 18.09.2015 22:31
„Jego krótka droga życiowa z Rostkowa na Mazowszu przez Wiedeń do Rzymu była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj, do tego celu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość". W tych słowach Jan Paweł II zawarł to, co najważniejsze w CV św. Stanisława Kostki. Jego wspomnienie Kościół katolicki obchodzi 18 września.

 

Choć św. Stanisław zmarł mając zaledwie 18 lat, to wydarzeniami z jego życia można by obdarować co najmniej kilku świętych. Dlatego jego biografia doczekała się kilkudziesięciu opracowań. Każde z nich podkreśla jego niezłomną wolę poświęcenia swojego życia Bogu w szeregach prężnie rozwijającego się wówczas Zgromadzenia Jezuitów. Temu pragnieniu św. Stanisław podporządkował wszystko inne w swoim życiu. W nim zaś kierował się początkowo maksymą: „Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich winienem żyć".

 

Dziś ten 18-letni święty jest patronem Polski, ministrantów, młodzieży, a także Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Co ma dzisiaj do zaproponowania ten odległy patron młodych, chłopak z XVI stulecia - młodzieży XXI w., która żyje w kulturze absurdu, konsumpcji, przemocy, samotności? W jaki sposób mówić dziś o św. Stanisławie Kostce, aby jego styl życia stał się atrakcyjny dla współczesnych dzieci, a przede wszystkim młodzieży?


Nie był mięczakiem

Badacz dziejów św. Stanisława Kostki ks. Janusz Cegłowski w swoje książce tak napisał o św. Stanisławie: „Nie dał się zwieść mirażowi kariery, bogatego i wygodnego życia, przyszłości zabezpieczonej majątkiem rodziców. Miał odwagę przeciwstawić się panującym modom na życie. Nie chciał tylko wypełniać żołądka, imponować strojami, uczynić z życia jednej wielkiej rozrywki. Niesamowicie szybko zrozumiał te wszystkie złudzenia, za którymi często biegniemy, przeskoczył je, odkrył głębię, którą każdy z nas posiada, a która często przez całe życie jest w stanie uśpienia. Miał swoją klasę, styl. Był silną osobowością. Umiał przeciwstawić się naciskom grupy, być sobą, być wolnym. Jest to szalenie trudne, zwłaszcza w młodzieńczym wieku. Żył z pasją. To siła zakochania. To nie był młodzieniaszek, który nie wie, po co żyje, jest znudzony i apatyczny, żądający od innych, a nie dający nic z siebie. Swą porywającą miłość młodzieńczą skierował do Boga. Nie miał czasu na eksperymenty w poszukiwaniu szczęścia. On wiedział, że ten świat nie zaspokoi jego tęsknot, że prędzej czy później poczułby się oszukany lub zawiedziony. Uwierzył w miłość Boga do niego i całym sobą Bogu odpowiedział. Miał pewnie świadomość, że charakter - to nie tylko sprawa dziedziczenia cech po przodkach, nie tylko wpływ środowiska, ale to również praca nad jego kształtowaniem. Stawać się dojrzałym człowiekiem - to podjąć trud rozwoju. Nie był mięczakiem, który mówi: taki już jestem, a zło usprawiedliwia słabością, obwinia innych, oskarża warunki, historię... Był czujnym ogrodnikiem wyrywającym chwasty słabości i grzechu, aby wyrosły piękne kwiaty i owoce. Młodość dla niego to była świadomość możliwości cudownego wzrostu, to rozpoznanie rzeźby, która ma się wyłonić ze wspaniałej bryły marmuru, to decyzja na to, komu zaufam i kto będzie moim Mistrzem".

 

Pokazał, jak należy się buntować

- Moje pierwsze spotkanie ze św. Stanisławem Kostką miało miejsce podczas rekolekcji dla młodzieży, w ramach triduum, tuż przed świętem patrona młodzieży. Było to w latach mojej młodości. Od tamtej pory widzę w św. Stanisławie w pierwszej kolejności wzór i pomysł na dojrzewanie młodego człowieka oraz na jego świętość - mówi ks. Marek Andrzejuk, moderator Ruchu Światło-Życie diecezji siedleckiej. Kapłan dodaje, że ten 18-letni święty podsunął mu sposób na zdrowy, młodzieńczy bunt. - Nie wystarczy buntować się dla samego buntu, nie słuchać rodziców czy opierać się przełożonym - ot tak, dla zasady. Tym, co ma mnie pociągać, wyrywać ze stereotypów, skostnienia jest słowo, głos Boga. Św. Stanisław usłyszał Boży głos powołania i odważnie, wiernie był mu posłuszny - wyjaśnia ks. Marek, podkreślając, że patron młodzieży pokazuje mu również, że świętość nie jest tylko dla dorosłych.

- Każdy wiek, etap w życiu stawia przede mną wyzwanie do dojrzewania, do owocowania. Prawdziwe owocowanie - tak jak u św. Stanisława - może dokonać się w bólach. Ten ból to zmaganie ze swoją słabością, ze słabością innych i przeciwnościami - tłumaczy diecezjalny moderator Ruchu Światło-Życie.


Miał swój styl

Ilona Trojnar, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w Siedlcach uważa, że choć św. Stanisław żył w XV w. i dla wielu jest tylko historią, to współczesna młodzież, często zagubiona w świecie rozrywki, konsumpcjonizmu, pogoni za pieniądzem, może wiele nauczyć się od tego młodego świętego. - Przecież nie bez powodu został wyniesiony na ołtarze, stając się jednocześnie wzorem do naśladowania, wskazówką i drogowskazem - podkreśla. - Stanisław był wychowywany w atmosferze patriotyzmu, katolicyzmu i wielkiej karności. Był pilnym uczniem, prowadził intensywne życie religijne - modlił się w kościele, w domu, odmawiał różaniec i godzinki Maryjne. Czytał wiele książek, codziennie uczestniczył we Mszy św. Był młodzieńcem dobrze wychowanym, do każdego podchodził z szacunkiem i z miłością. Tą postawą zyskiwał sympatię nauczycieli, kolegów i służących. Wiedział, że charakter to nie tylko wpływ środowiska, ale również praca nad jego kształtowaniem. Stawać się dojrzałym człowiekiem to właśnie podejmować trud rozwoju i św. Stanisław to czynił. Miał swój styl. Dlatego jest idealnym patronem dla młodych na dzisiejsze trudne czasy. To nie jest papierowy bohater - puentuje I. Trojnar.

Otwierany 2192 razy Źródło: opoka.org
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła