.
Największym bowiem ubóstwem, które trzeba zwalczyć jest nasze ubóstwo miłości - mówił papież Franciszek podczas Mszy św., jaką odprawił w bazylice św. Piotra w IV Światowym Dniu Ubogich. - Wyciągnij rękę do potrzebującego, zamiast domagać się tego, czego ci brakuje: tak pomnożysz otrzymane talenty - radził Ojciec Święty.
Z powodu ograniczeń sanitarnych związanych z walką z koronawirusem, w liturgii uczestniczyło zaledwie sto osób, reprezentujących ubogich Rzymu. Fragmenty Pisma Świętego podczas liturgii odczytały osoby bezdomne.
Ze względu na pandemię nie odbędzie się dziś obiad z udziałem ponad 1500 ubogich w Auli Pawła VI, w jakim uczestniczył Franciszek w ubiegłym roku.
W homilii papież skomentował przypowieść o talentach. Podkreślił, że każdy z nas otrzymał od Boga różne talenty. - Jesteśmy posiadaczami wielkiego bogactwa, które nie zależy od tego, ile rzeczy mamy, ale od tego, czym jesteśmy: od życia, które otrzymaliśmy, od dobra, które jest w nas, od nieprzepartego piękna, którym Bóg nas obdarzył, ponieważ jesteśmy na Jego obraz, każdy z nas jest cenny w Jego oczach, wyjątkowy i niezastąpiony w dziejach - przekonywał Franciszek.
Dodał, że trzeba o tym pamiętać, bo „zbyt często, patrząc na nasze życie, widzimy jedynie to, czego nam brakuje", a wówczas „zapominamy o talentach, jakie posiadamy". Bóg „powierzył je nam, ponieważ zna każdego z nas i wie, do czego jesteśmy zdolni; ufa nam, pomimo naszych słabości". - Pan prosi nas, abyśmy wykorzystywali czas teraźniejszy, nie tęskniąc za przeszłością, ale czynnie oczekując na Jego powrót - stwierdził Ojciec Święty.
Wskazał, że nasze talenty wydają owoc i nadają sens życiu poprzez naszą służbę. - W Ewangelii dobrymi sługami są ci, którzy podejmują ryzyko. Nie są układni i ostrożni, nie chowają tego, co otrzymali, ale to wykorzystują. Bo dobro, jeśli się go nie inwestuje, zatraca się. Bowiem wielkość naszego życia nie zależy od tego, ile odłożymy na bok, ale od tego, ile owoców przyniesiemy - podkreślił papież i wyjaśnił, że otrzymaliśmy dary po to, aby samemu „być darami".
„Jesteśmy posiadaczami wielkiego bogactwa, które nie zależy od tego, ile rzeczy mamy, ale od tego, czym jesteśmy: od życia, które otrzymaliśmy, od dobra, które jest w nas, od nieprzepartego piękna, którym Bóg nas obdarzył" - dodawał papież.
Tymczasem, jak zauważył, ludzie często patrząc na swoje życie, widzą tylko to, czego im brakuje.
„Wówczas ulegamy pokusie «gdybym»: gdybym miał tę pracę, gdybym miał ten dom, gdybym miał pieniądze i sukcesy, może nie miałbym tego problemu, może miałbym lepszych ludzi wokół siebie!" - mówił Franciszek. Właśnie to złudzenie, jego zdaniem, nie pozwala dostrzec tego, co jest dobre i sprawia, że zapomina się o talentach, jakie się posiada.
„Nie służy życiu ten, kto nie żyje po to, żeby służyć" - wskazał papież. Przypominał: „Wielkość naszego życia nie zależy od tego, ile odłożymy na bok, ale od tego, ile owoców przyniesiemy".
Dodał: „Jakże wielu ludzi spędza swoje życie jedynie gromadząc, bardziej myśląc o tym, by dobrze się mieć, niż o czynieniu dobra. Ale jakże puste jest życie, które ugania się za potrzebami, nie patrząc na potrzebujących".
Aby być wiernym sługą Boga, trzeba „poświęcić życie", pozwalając, „by służba zmieniła plany". - To smutne, kiedy chrześcijanin gra na obronie, trzymając się jedynie przestrzegania zasad i poszanowania przykazań. To nie wystarczy, wierność Jezusowi to nie tylko nie popełnianie błędów - przestrzegł Franciszek i wyjaśnił sługa „pozbawiony inicjatywy i kreatywności ukrywa się za bezużytecznym strachem i zakopuje otrzymany talent". Jezus nazywa takiego sługę złym, chociaż „nie uczynił nic złego". Ale nie uczynił też nic dobrego, „wolał grzeszyć zaniechaniem, niż podjąć ryzyko popełnienia błędów" i wyrządził Bogu „najgorszą zniewagę: zwrócił otrzymane dary". - Dziś, w tych czasach niepewności i kruchości, nie marnujmy życia myśląc tylko o sobie - wezwał Ojciec Święty.
Apelował, by w obecnych czasach niepewności i kruchości nie marnować życia, myśląc tylko o sobie i nie „zarażać się obojętnością". „Nie łudźmy się, mówiąc: pokój i bezpieczeństwo" - dodał.
Odpowiadając na pytanie, jak służyć zgodnie z pragnieniem Boga, papież odwołal się do przypowieści, w której pan wyjaśnia to niewiernemu słudze: „Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność". - Kim są dla nas ci „bankierzy", którzy mogą zapewnić nam trwały zysk? Są nimi ubodzy: zapewniają nam wieczny dochód i już teraz pozwalają nam ubogacić się w miłości. Największym bowiem ubóstwem, które trzeba zwalczyć jest nasze ubóstwo miłości. (...). Wyciągnij rękę do potrzebującego, zamiast domagać się tego, czego ci brakuje: tak pomnożysz otrzymane talenty - przekonywał Franciszek.
Podziękował licznym „wiernym sługom Bożym, którzy nie mówią o sobie, ale w ten sposób żyją". Wspomniał o ks. Roberto Malgesinim, zamordowanym we wrześniu br. w Como opiekunie ubogich. - Ten kapłan nie tworzył teorii, po prostu widział Jezusa w ubogich, a sens życia w posłudze. Osuszył łzy łagodnością, w imię Boga, który pociesza. Początkiem jego dnia była modlitwa, aby przyjąć dar Boży; centrum dnia była miłość, aby otrzymaną miłość uczynić owocną; końcem, jasne świadectwo Ewangelii. Zrozumiał, że musi wyciągnąć swą rękę do wielu ludzi ubogich, których spotykał codziennie, ponieważ w każdym z nich dostrzegał Jezusa. Prośmy o łaskę, aby nie być chrześcijanami w słowach, lecz w czynach. By wydawać owoce, jak tego chce Jezus - zakończył papież.
Światowy Dzień Ubogich to obchodzone w Kościele katolickim w XXXIII Niedzielę Zwykłą święto, ustanowione przez papieża Franciszka w listopadzie 2016 r., na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszowego Roku Miłosierdzia.
Otwierany 1372 razy
|
Źródło:
deon.pl
|
|