Rdz 2,18-24; Hbr 2,9-11; Mk 10,2-16
Z jednego są wszyscy
Z jednego są wszyscy (Hbr 2,11), to znaczy z Boga i Jego Miłości. Nikt nie powstał i nie istnieje poza Nim. Ci, którym się tak wydaje, owszem przyjmują łaskę - dar istnienia i życia, ale robią z nią to, co im się podoba, wykorzystując istnienie nawet po to, aby życie i miłość niszczyć. To misterium wolności jaką Bóg daje stworzeniu, ale ten sam Bóg zapowiada sąd i rozliczenie z otrzymanych talentów i ich użytkowania (por. Mt 25,14-30). Źródło istnienia wszystkiego jest Jedno - Bóg! Św. Jan mówi o Chrystusie - Słowie Ojca: Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało (J 1, 3). „Wszystko z Niego" „przez Niego", „wszyscy z jednego..." Te stwierdzenia ważne dla kościoła pierwotnego i kościoła w każdym czasie, przytaczamy w kolejną niedzielę października w kontekście nierozerwalności i świętości małżeństwa, a co za tym idzie trwałości rodziny i każdej wspólnoty.
Najgłębszy motyw naszej jedności w Bogu i braterstwa w Chrystusie to siła całego naszego życia i działania. Nic tej jedności - ze strony Chrystusa - nie może rozerwać. On się nas nie wstydzi nawet wtedy jak odchodzimy od przymierza z Bogiem, od przymierza małżeńskiego, od przymierza braterskiego: nie wstydzi się nazwać ich braćmi swymi (Hbr 2,11). Cierpimy wtedy, bo cóż może rzeka bez źródła - wysycha. Źródło jednak jest; Bóg jest i wchodzi w nasz cierpienie, posuchę i biedę, aby być i ratować. Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie (Hbr 2,10).
Miłosierdzie, pomoc, uświęcenie, które otrzymujemy od brata Chrystusa „są owocem ekstremalnej solidarności ludzkiej. Miłosierdziu Bożemu brakowało jeszcze tego wymiaru, czyli wyrażenie się za pomocą ludzkiego serca, doświadczonego na nasze podobieństwo". Ponieważ doświadczył wszystkiego, może współczuć, ponieważ zaakceptował utrapienia, cierpienie, poznał je do głębi - potrafi współczuć i pomóc (o. A. Vanhoye SI).
Czyny dokonywane w przyjaźni z Bogiem i oparte o Słowo Chrystusa i Niego samego, pomimo naszych grzechów, mogą nas przeprowadzać przez rodzące się zwątpienia, kryzysy, zły przykład.
Pytają więc podstępnie faryzeusze: Czy wolno mężowi oddalić żonę... (Mk 10,2nn). Ileż argumentów odnajdujemy dzisiaj, ile argumentów się nagłaśnia, aby odejść od jedności małżeńskiej, po prostu cudzołożyć? Nie sposób wyliczyć. Owszem są sytuacje bardzo trudne, dla których czasowo lub na dłużej małżonkowie musza się rozstać. Powodem może być przemoc. Ale małżeństwo jeśli było od początku trwa nadal! Rodzina choć skrzywdzona i rozdzielona jest rodziną! Jezus odpowiadając faryzeuszom zachęca ich do powrotu, do początku, do owego „z jednego są wszyscy" a tym bardziej zachęca małżonków, którzy łącząc się, tworzą już nie tylko jedną wspólnotę, ale i jedno ciało: Na początku stworzenia Bóg «stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem». A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela (Mk 10,6-9) - odpowiada Chrystus.
Powrócić „do początku", do „z jednego są wszyscy", to powrót do łaski Chrystusa, dzięki, której możemy skruszyć zatwardziałość serca faryzeusza, który zawsze znajdzie argument dla swoich grzechów, dzięki Chrystusowi możemy stać się dojrzali i święci, możemy przebaczyć, możemy doświadczyć współczucia Chrystusa i otrzymać siłę wierności, możemy pierwsze czyny podjąć (Ap 2,5) na nowo.
Andrzej Prugar OFMConv
Otwierany 830 razy
|
Źródło:
katolik.pl
|
Autor: o. Andrzej Prugar OFMConv |