Jezus wiele razy przestrzegał, aby z postawy religijnej nie robić widowiska, pokazu (show). Można się tak zachowywać w relacji do Boga (modlitwa), do bliźniego (jałmużna), ale i do samego siebie (post). Kiedy dajesz jałmużnę - mówi Jezus - nie trąb przed sobą... lecz lewa ręka niech nie wie, co czyni prawa. W jałmużnie ważna jest dyskrecja, przecież to dar serca, a nie szukanie potwierdzenia swojej dobroci w oczach innych. Kiedy się modlisz osobiście - woła Jezus - nie stawaj w widocznym miejscu tak, aby Cię widzieli, że się modlisz. Czy należy świadomie wystawiać na widok publiczny coś, co jest bardzo intymne - rozmowę z Bogiem? Kiedy pościsz - zachęca Jezus - nie przyjmuj ponurej pozy, która odzwierciedla Twoją ofiarę. Czy to nie szukaniu przychylności i uznania wielkości z powodu poziomu praktykowanej ascezy? (por. Mt 6,1-18).
Moralność, którą żyje i do której wzywa Jezus ma ścisły związek z sercem. Jezusa nie zadowala poprawne zachowanie się przy stole, w synagodze, rytualne obmycia i długie modlitwy.... czy dzisiejszego punktu widzenia - „chodzenie do kościoła", ponieważ jest takie przykazanie czy chociażby zdawkowy znak krzyża i pacierz codzienny. Zdaje się, że słuszność proroctwa Izajasza jest niestety aktualna i dla nas: „Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi" (Mk 7,6-8). Bóg patrzy na serce. Serce w Biblii to nie siedlisko „uczuć", ale miejsce gdzie zapadają decyzje, powstają myśli, modlitwa nabiera kształtu i mocy... Serce to symbol człowieka wewnętrznego - umysłu, woli, świadomości i aktywności. Dobro i zło; czystość i nieczystość mają swoje źródło we wnętrzu. „Błogosławieni czystego serca..." (Mt 5,8) to ludzie szczęśliwi z tego powodu, ze ich wewnętrzna zasada, jakby źródło życia, jest nieskażone. Jeśli zaś zgrzeszą, wiedzą, że pierwszym krokiem jest „skrucha serca" - podjęcie decyzji o zmianie nastawienia, odcięcie się całkowite od zła, co w konsekwencji jest widoczne w czynach. Jezus podaje dziś katalog grzechów, które rodzą się w sercu, to znaczy katalog złych wyborów, które zanim dojrzeją w czynie zewnętrznym, zatruwają i niszczą ludzkiego ducha - wnętrze: „złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota" (Mk 7,22).
Jezus pragnie byśmy oddając się Jemu, oczyszczali najgłębsze źródło naszych decyzji i reakcji serca. Pragnie, aby przekształcać myśli złe, które wzbudzamy, które rodzą się spontanicznie lub pod wpływem sytuacji zewnętrznych. Św. Jakub mówiąc o czystej religijności nie tylko zwraca uwagę na czyny, których fundamentem jest miłosierdzie, ale również na wysiłek „zachowania siebie samego nieskalanym od wpływów świata" (Jk 1,27). Tylko ten się nauczy oczyszczać serce, kto zawalczy o to, zostawi głupią myśl (głupota również czyni nas nieczystymi!) i każdą inną, o której Jezus dziś mówi. Może wtedy doświadczyć tego, o czym mówi św. Paweł: „Dla czystego wszystko jest czyste" (Tt 1,15).
Zachowania siebie samego nieskalanym to prawdziwa walka na poziomie serca: „W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana. Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, aby trwać w dobrym, i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie..." (Gaudium et spes, 37, Katechizm Kościoła Katolickiego 1992 r., p.408-409). Świadomi tego chrześcijanie od pierwszych pokoleń wiedzieli, że serce to pierwsze pole walki. Na zakończenie swojego listu do Efezjan, św. Paweł wzywa wszystkich, którzy chcą żyć w Duchu Świętym i chodzić po drogach świata, do założenia „zbroi Bożej", zachęca, aby przy każdej sposobności modlić się w Duchu! (por. Ef 6,14-18). W innym miejscu Apostoł mówi: „Nieustannie się módlcie" (1 Tes 5,17). Św. Ewagriusz z Pontu (IV w.) zauważył słusznie: „Nie zostało nam nakazane nieustannie pracować, czuwać, prosić, natomiast prawem jest dla nas modlitwa nieustanna". Św. Jan Chryzostom (IV w.) twierdził: „Można modlić się często i gorąco. Nawet na targu czy w czasie samotnej przechadzki, siedząc w sklepiku czy też kupując lub sprzedając, a nawet przy gotowaniu".
Serce nasze nie znosi próżni, strumień myśli ciągle w nas płynie - jeśli nie będzie w Nim przywołania Boga, Jego słów, Jego mądrości, łatwo pojawią się myśli inne. Szatan doskonale zna antropologię i słabości naszego serca i wie, co nam najlepiej wmówić! Ale „któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy?" (Pwt 4,7). Bóg jest blisko serca, ale decyzja należy do nas: czy wezwiemy Go, wyznamy i objawimy Jego dobroć czynami.
o. Andrzej Prugar OFMConv