Przez pięć niedziel rozważaliśmy szósty rozdział Ewangelii według św. Jana. Jezus dokonał cudu rozmnożenia chleba; cudu, który jest znakiem wskazującym na Niego; przeprowadził uczniów od pytania: „skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?" (J 6,5) - czyli od konieczności spożywania posiłku fizycznego, aż do konieczności pokarmu duchowego, który daje życie: „... kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie" (J 6,57). Nie tylko chodzi o życie tu na ziemi, przynoszenie owoców, które radują Boga (por. J 15, 1-10), ale chodzi o życie wieczne „kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" (J 6,54). Niebagatelna jest to droga, ukazana w szóstym rozdziale z konsekwencjami w wieczności. Jezus staje się Chlebem, Jego Ciało daje życie. Chodzi o Jego Ciało zmartwychwstałe, uwielbione. On żyje, Jego obecność i miłość jest nam przekazywana w eucharystii. Dlaczego? Pragnie byśmy żyli w Nim i z Nim dla innych. Jezus Miłość pragnie przemieniać nas w Miłość. To jest droga, dlatego pragnie naszej decyzji, wyboru, aby On mógł działać. On może i che tego dokonać. Wobec konieczności podjęcia takiej decyzji wielu słuchaczy odeszło od Jezusa: „Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło" (J 6, 66). Nawet najbliżsi musieli podjąć decyzję: „Czy i wy chcecie odejść?" (J 6,67). Apostołowie nie zatrzymali się w pół drogi, wybrali Jego Słowa, które dają Ducha (por. 6,63) i ostatecznie spożyją Jego Ciało w Wieczerniku, które daje życie wieczne. Przed nimi pozostaje droga Paschy, droga oczyszczenia, aby życie ich stało się życiem Jezusa. Choć przeszli tę drogę z trudnościami, ostatecznie tak się stanie. Wybrali.
Najważniejsze słowa na Mszy świętej to słowa konsekracji, które wypowiadać może tylko kapłan. Słowa te sprawiają, że zwykły chleb staje się Ciałem Jezusa, a wino Jego Krwią: „Jezus wziął chleb w swoje ręce, błogosławił, łamał i mówił: to jest moje Ciało, to czyńcie na moja pamiątkę...". Słowa te mogą również oznaczać drogę - proces formowania Jego uczniów, formacji trudnej wymagającej, bo w dłoniach Pana jak chleb (J.P. Flores), który On - Mesjasz - przemieni w siebie. To droga świętości, droga, której kresem jest objawienie światu uzdrawiającej obecności Jezusa i Jego łaski w świecie.
Liturgia dzisiejszej niedzieli kładzie duży nacisk na decyzję: „Rozstrzygnijcie dziś, komu chcecie służyć?" (Joz 24,15). Rozwijamy się poprzez konkretne decyzje. Decyzje wiary otwierają możliwość działaniu Boga w nas. Jezus mógł wziął w swoje ręce chleb, ale bez naszej decyzji nie zacznie nas formować i prowadzić drogami łaski. Dopiero wtedy, kiedy się zgodzimy (codziennie) może nad nami wypowiadać błogosławieństwo (błogo + sławić czyli dobrze mówić, Jego słowa to Duch i życie!), dopiero wtedy możemy zrozumieć sens łamania czyli oczyszczania nas poprzez różnorodne sytuacje, również te bolesne. Oczyszczenie jest potrzebne, bo im poważniejsza misja tym głębsze oczyszczenie ucznia. Wtedy stajemy się Jego Ciałem, Kościołem, który ogłasza - Jego miłość i obecność. Tajemnica spożywania Jego Ciała, rzeczywistość bardzo intymna, staje się widzialna dla innych.
Pytam dziś - was i siebie: czy chcę odejść, czy podążyć dalej za miłością, za Jezusem? Rozstrzygnij dziś... Piękne i trudne jest wołanie i wzywanie miłości, które przekazał Khalil Gibran w poemacie „Prorok". To echo biblijnego i ewangelicznego wołania Boga:
„Gdy miłość skinie na was, podążcie za nią,
Chociaż jej drogi są strome i trudne.
A kiedy jej skrzydła osłonią was, poddajcie się jej,
Chociaż miecz ukryty w jej skrzydłach może was zranić.
A kiedy mówi do was, uwierzcie jej,
Choć jej głos może rozwiać wasze sny, jak północny wiatr pustoszy ogród.
Bo tak jak miłość wieńczy was, tak też i krzyżuje. Jak sprzyja waszemu wzrostowi, tak też przycina was.
I choć wspina się na wasz wierzchołek i pieści wasze najdelikatniejsze gałązki, które drżą w słońcu,
Tak też zstąpi do waszych korzeni i wstrząśnie nimi, chociaż wrastają w ziemię.
Jak snopy zboża przygarnia was do siebie.
Młóci, by was doszczętnie ogołocić.
Przesiewa, by oczyścić was z łusek,
Miele was do białości.
Ugniata was, aż się poddacie;
A wtedy wrzuca was w święty ogień, abyście stali się świętym chlebem na świętą ucztę Boga.
To wszystko miłość wam czyni, abyście poznali tajniki swego serca, a mając tę wiedzę stali się cząstką serca Życia.
Lecz jeśli w waszej trwodze będziecie szukać jedynie spokoju w miłości i przyjemności w miłości,
Wtenczas będzie lepiej, jeśli okryjecie swą nagość i przejdziecie z klepiska miłości
Na świat pozbawiony pór roku, gdzie będziecie się śmiać, lecz niepełnym śmiechem, i płakać, lecz nie wszystkimi łzami.
Miłość nic wam nie daje poza samą sobą i nic nie zabiera prócz siebie.
Miłość nie posiada ani nie chce być w niczyim posiadaniu;
Gdyż miłość wystarcza miłości.
Kiedy kochasz, nie powinieneś mówić: "Bóg jest w twoim sercu", lecz raczej: "Ja jestem w sercu Boga".
I nie myślcie, że możecie kierować miłością, gdyż miłość, jeśli uzna was za godnych tego, pokieruje waszym postępowaniem" (Khalil Gibran, Prorok).
o. Andrzej Prugar OFMConv