Jr 23,1-6; Ef 2,13-18; Mk 6,30-34
Jedność i pokój
Max Scheler w swojej książce „Istota i formy sympatii" zastanawia się nad problemem jedności w świecie zwierząt. Osa atakując gąsienicę jest z nią w jakiś sposób zjednoczona, gdyż bezbłędnie wie, gdzie wbić żądło, aby zniszczyć swoją ofiarę. Natomiast między ludźmi takiej jedności nie ma. Wprawdzie pojawia się problem współczucia, ale czy faktycznie w takiej sytuacji współodczuwamy cierpienie z drugim człowiekiem? Wprawdzie fenomen współczucia jest bardzo istotny, jednakże nie ma tutaj miejsce jakieś witalne zespolenie się z osobą cierpiącą. Współczucie pojawiałoby się jako zdolność odczytywania cudzych stanów psychicznych dzięki znajomości pewnego kodu kulturowego. Można mówić w tych sytuacjach o zdolności empatii. Zdolność ta nie polega na czuciu tego samego co osoba cierpiąca, jedynie na odczytywaniu jej cierpienia, można to wyrazić takimi słowami: „wiem co się z tobą dzieje." Choć sam tego nie przeżywam.
Współczucie wskazuje na relację do drugiego człowieka, co z kolei stawia w polu zainteresowania problem miłości. M. Scheler wyróżnia trzy płaszczyzny miłości: witalną, psychiczną i duchową. Rozważanie miłości tylko w jednej płaszczyźnie jest nieporozumieniem. Błędne jest więc twierdzenie, że wszystko można wytłumaczyć miłością witalną, kto tak twierdzi nie widzi miłości duchowej. Przykładem człowieka, który w sposób doskonały realizował ten typ miłości był św. Franciszek z Asyżu. Ten wielki święty zrezygnował z bogactwa i kariery, za swoją siostrę obrał biedę. Poszedł inną drogą niż jego rówieśnicy. Była to droga miłości. Dlatego w jego otoczeniu spotykamy św. Klarę i braci zakonnych, którzy się do niego przyłączyli. Kiedy spotyka wilka mówi o nim brat wilk. Nie sposób to wytłumaczyć miłością witalną.
M. Scheler krytycznie odnosi się także do tak zwanych małżeństw na próbę, uważa bowiem, że w tych sytuacjach pomija się ważny element miłości psychicznej, czyli więzi, która stoi wyżej niż miłość witalna, a która łączy ludzi.
Człowiek by poznać swoją duchowość musi wejść w relację z drugim człowiekiem. Nasza duchowość nie jest nam bezpośrednio dana. Zresztą tutaj występuje zgodność z poglądami św. Augustyna, który modlił się by mógł poznać Boga i własną duszę. M. Scheler zauważa, że duchowość człowieka ujawnia się w sytuacji przeżywania odpowiedzialności za drugiego człowieka, szacunku dla niego, życzliwości, a najbardziej w miłości do niego. Miłość bowiem pozwala zobaczyć to co jest istotne w drugim człowieku, że jest drugim „Ja", że ma swoje życie psychiczne i duchowe.
Jedność między ludźmi nie tworzy się automatycznie jak w przyrodzie, tylko wymaga wysiłku i czynnika, który łączy. Tym czynnikiem jest wspólna wartość, dla chrześcijan tą wspólną wartością jest Jezus Chrystus. Zgromadzeni wokół Niego tworzymy wspólnotę. W liście do Efezjan św. Paweł pisze: „On (Jezus) bowiem jest naszym pokojem, On który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. (...) aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój" (Ef 2,14 - 15).
Stworzenie tego nowego człowieka nie może się odbyć bez pojednania z Bogiem jak dalej pisze św. Paweł. Kim jest ten nowy człowiek? Niewątpliwie jest to ktoś sprawiedliwy, mówi się o mężu sprawiedliwym, czyli o kimś kto kieruje się zasadą sprawiedliwości, daje każdemu co mu się należy. Nie wywołuje niepotrzebnego cierpienia, czyli nie poniża innych, widzi w nich dzieci Boga. Niewątpliwie jest to ktoś, kto potrafi wprowadzać pokój, nie jest to pokój jaki daje świat, oparty na kompromisie egoizmu. Źródłem tego pokoju jest Chrystus, kto żyje z Chrystusem, czyli załatwia swoje problemy z Nim, zyskuje pokój wewnętrzny, który promieniuje na innych, tworząc prawdziwy pokój. W tym klimacie pokoju można mówić o rzeczach trudnych nikogo nie poniżając.
Rafał Masarczyk SDS
Otwierany 923 razy
|
Źródło:
katolik.pl
|
Autor: Rafał Masarczyk SDS |