Niedzielne kazanie   
XIII Niedziela Zwykła, rok C 30 czerwca 2019 r.
Dodano dnia 30.06.2019 10:37
1 Krl 19,16b.19-21;Gl 5,1.13-18; Łk 9,51-62
______________________________________________

Być w drodze z Jezusem

 

 

 

Bardzo łatwo odczytać z dzisiejszej Ewangelii, że zdanie pierwsze ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia całego jej przesłania. „Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy" (51). Dla św. Łukasza święte miasto, Jerozolima wyraża szczyt, kulminacyjny punkt całej ziemskiej drogi Jezusa. Autor większość czynów i mów Jezusa umieszcza w przestrzeni drogi od Galilei do Jerozolimy. Chce pokazać tę podróż, oczywiście nie w sensie geograficznym, ale jako podróż wypełnioną przesłaniem i realizacją sensu teologicznego. Jest to zmierzanie ku wydarzeniom wielkanocnym. A zatem ziemska historia Jezusa kończy się i zarazem zaczyna w Jerozolimie. To również z tego miasta wyjdzie jedenastu uczniów, by głosić Dobrą Nowinę całemu światu (Dz 1,8). Powracając do rozważanego fragmentu Ewangelii, w którym widzimy Jezusa zmierzającego na śmierć, tu rysuje się niepokojący „cień" krzyża. Nie możemy pominąć tej prawdy, że dla Jezusa jest to przejaw pełnego zaufania do Ojca.

Czy ja w swoim życiu umiem odkrywać swoją drogę w głębszym sensie teologicznym, czyli jako obecność Boga działającego ze swoim najlepszym planem wobec mnie, czy może jako przejaw całkiem z sobą niezwiązanych i niezrozumiałych przypadków?

Jezus zdąża najpierw na spotkanie ze śmiercią, będąc tego świadomy. Pierwszy moment trudności, która go spotyka, to odmowa Samarytan, by przeszedł przez ich ziemię. Była to najkrótsza droga by przejść z Galilei do Jerozolimy. Krzyż niezrozumienia i odrzucenia Jezusa już się rozpoczął.

Wydawałoby się, że Jezus realizuje wolę Ojca, by najkrótszą drogą zmierzać do Jerozolimy, by zbawić każdego z nas i tu właśnie spotyka się z przeszkodą, która mogła Go zniechęcić, do realizacji dalszej drogi.

Jak ja reaguję, gdy w realizacji planów Bożych, spotkam się z niezrozumieniem lub pojawiają się inne przeszkody? Czy pomimo trudności jest to moment wierności i decyzji realizacji tego planu, czy raczej zniechęcam się i wycofuję?

Zresztą te afronty spotykały już Jezusa wcześniej. Najpierw odrzucili Go mieszkańcy Nazaretu (Łk 4,20-30), później poganie z Gerazy (Łk 8,37). Obecnie Samarytanie, by ostatecznie doświadczyć odrzucenia przez członków Sanhedrynu. Jak widać nie ma przywilejów dla samego Syna Człowieczego.

Czy ja w swojej decyzji naśladowania Jezusa, zgadzam się na trudności, które mogą mnie spotkać? Czy przypadkiem nie ulegam pokusie myślenia, że jeżeli wypełniam piękny plan Boga, to nie powinny spotykać mnie trudności? Pycha i chęć sukcesów oraz przywilejów nie omija ludzi wiary.

Odpowiedź dwóch gorliwych uczniów Jakuba i Jana w chwili odrzuceni Jezusa przez Samarytan jest radykalna. Przecież realizowany plan jest tak ważny, że trzeba stosować wszystkie sposoby, nawet „ogniowe", by ten ważny plan móc zrealizować. Oni chcieli pozbyć się przeciwników... obrócić w popiół, wykorzystując do tego interwencję z nieba. To odrażająca droga, którą też stosowano w historii Kościoła, kiedy przy użyciu siły, przemocy i strachu chciano rozszerzać Królestwo Boże. Jak widać tej drogi zmierzania Jezusa do Jerozolimy nie tylko nie rozumieją pogańscy Samarytanie, ale też jego bliscy uczniowie, jak umiłowany uczeń Jan.

Często i w naszym życiu może dziać się podobnie. Możemy chcieć eliminować naszych przeciwników wiary, nie tyle niszcząc ich życie na sposób trwały fizyczne, ale przejawiając dystans, gardząc nimi, czując się lepszymi.

Jezus z całą mocą poucza nas, by ogień nawracania był ogniem miłości. On sam zamierza za każdego oddać życie, również za tych odrzucających Go Samarytan. W życiu nie można zmuszać kogokolwiek do wiary. Przekonuje się innych najczęściej swoim własnym dobrym świadectwem życia.

Dla samego Jezusa droga zmierzania do Jerozolimy, staje się coraz bardziej samotna. A czy ja sam godzę się, że czasami będę zmierzał drogą woli Boga samotnie?

Chrześcijaństwo jest drogą, to jeden z podstawowych obrazów wiary, a ta droga jest wymagająca. Jezus na podstawie dwóch osób, które same chcą pójść za Jezusem i jednej, której sam Jezus proponuje pójście za sobą, pokazuje, że ta droga jest radykalna, pełna wyrzeczeń. Misja musi być realizowana natychmiastowo i w warunkach nie koniecznie pewnych. Swój ideał ucznia kroczącego za Nim przedstawia Jezus jako bardzo trudny, a nawet niemożliwy do przyjęcia z ludzkiego punktu widzenia. Można by sugerować, że Jezus swoją surowością, pragnie kandydatów na swoich uczniów może bardziej zniechęcić, niż przyciągnąć, rozczarować niż oczarować. Ale w tym wszystkim Jezus nie gasi zapału tylko podchodzi realnie i próbuje wyeliminować ludzkie złudzenia.

Pójdź za Mną! (60) słyszymy wezwanie z ust Jezusa, które kieruje codziennie do każdego z nas. Nie możemy pozostawiać tego wezwania bez odpowiedzi. Nie odpowiedzieć na nie, to oznacza, że minęliśmy się ze szczęściem. To wezwanie zawsze jest ścieżką do realizacji tego, co najpiękniejsze i możliwe w naszym ludzkim życiu oraz drogą zbawienia.

Leszek Skaliński SDS

Otwierany 1764 razy Źródło: katolik.pl Autor: Leszek Skaliński SDS
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła