Dz 15,1-2.22-29; Ap 21,10-14.22-23; J 14,23-29
Pokój zostawiam wam!
W dzisiejszej Ewangelii Chrystus kieruje do nas bardzo ważną naukę. Jest to orędzie o pokoju. Na dzisiejsze czasy, na obecną chwilę, jest to przesłanie najtrafniejsze. To teraz, gdy trwają nieustanne walki w Iraku, Palestynie, gdy cały świat żyje w obawie przed atakami terrorystycznymi, Jezus staje i kieruje do nas takie same słowa, jakie 2000 lat temu skierował do Apostołów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję". Te słowa jednoznacznie wskazują, że Jezus przekazuje nam swój pokój, a właściwie chce powiedzieć, że nasz pokój jest w Nim, że On jest naszym pokojem.
Być chrześcijaninem, to znaczy cieszyć się jedynym pokojem, który swoje źródło bierze od Jezusa. Świadectwo pierwszych chrześcijan pomagało wielu ludziom odnaleźć sens życia. Wnosili oni pokój w rodzinę i w społeczność, w której żyli. W pismach z tego okresu możemy znaleźć pozdrowienia z życzeniami pokoju. Wśród pierwszych chrześcijan panowało więcej zapału dla sprawy zrozumienia i szerzenia pokoju, niż w nas dzisiaj. Mocniej niż my dzisiaj wierzyli i rozumieli, że mają wśród siebie jedynego budowniczego pokoju, Jezusa Chrystusa. Stąd zdecydowanie nieśli innym braciom ten pokój otrzymany od Chrystusa. Echo, jak sprawa pokoju była dla nich ważna, słyszymy po dziś dzień w liturgii Mszy św. Możemy z tym się spotkać w pozdrowieniu pokoju: „Pokój Pański niech zawsze będzie z wami" i w przekazywaniu sobie nawzajem znaku pokoju, co odbywa się przed Komunią św. Z tego wypływa bardzo ważna nauka i zarazem przestroga, że uczestnikiem Eucharystii powinien być ten, kto jest uczestnikiem Chrystusowego pokoju, kto stara się żyć w pokoju z Bogiem, z ludźmi i z samym sobą.
Aby być głosicielem i świadkiem pokoju, najpierw z Chrystusem trzeba nam zbudować pokój we własnym sercu. Ludzkie niespokojne serce, bez Bożego pokoju, niepokoi świat. W dzisiejszych czasach dochodzimy do pomieszania wartości. Wszyscy pragną pokoju wokół siebie, ale tak naprawdę niewielu pragnie i stara się o pokój w sobie. Współczesny człowiek żyje i postępuje tak, jak mu dyktuje instynkt, wpada w złe skłonności i namiętności, a nie słucha tego co mu mówi Bóg. Stąd człowiek żyje w sprzecznościach, rodzi się w jego duszy niepokój, który dalej się rozszerza jak ogień podłożony pod łatwopalny materiał.
Pan powierzył i wciąż powierza nam misję szerzenia pokoju w świecie, poczynając od własnej duszy. Trzeba nam więc zharmonizować swoje życie i postępowanie z Bogiem, z Jego wolą i wymogami Jego miłości i swego życiowego powołania. Wówczas, na tak rozumianym i praktykowanym pokoju, można budować pokój wśród innych, zwłaszcza w swojej rodzinie, miejscu pracy... W ten sposób skutecznie przyczynimy się do tego, by znikły urazy i niezgoda i by zapanował klimat życzliwości, współpracy i wzajemnego zrozumienia.
Ten Boży pokój przetrwa na ziemi, dopóki będą żyli ludzie dobrej woli. Znaczna część naszego apostolstwa pokoju będzie polegała na niesieniu pogody ducha i radości ludziom, którzy nas otaczają; Jest to ważne tym więcej, im większy panuje niepokój i smutek wokół nas.
Chciejmy, uczestnicząc w tej Najświętszej Ofierze i ożywiając nadal swoją wiarę w obecność Chrystusa, który jest Dawcą pokoju, zdecydowanie żyć pokojem i rozszerzać go wśród innych, realizując przekazany za chwilę w liturgii Jego znak.
Leszek Skaliński SDS
Otwierany 1045 razy
|
Źródło:
katolik.pl
|
Autor: Leszek Skaliński SDS |