„A Pan otrze z ich oczu wszelką łzę"
Jeden z wielkich postaci świata nauki Władysław Tatarkiewicz w czasie drugiej wojny światowej. Gdy wokół działo się tyle zła. Ginęli niewinni ludzie, trzeba było z trudem walczyć o przetrwanie. W tych tak bardzo ponurych czasach, profesor pisze swój sławny „Traktat o szczęściu", jak na przekór temu, co się wokół działo. Nie był on jednak jedyną osobą, która wykazała się takim hartem ducha. Inny wielki polski uczony Koneczny, w okresie wojny także pisze jedno ze swoich dzieł. A czasie pokoju chory na raka lekarz psychiatra, Antoni Kępiński, który wiedział, że jego życie się kończy spisał swoje doświadczenia lekarskie, twórczo przeżywając ostatni okres swojego życia. Te postacie są jakby przykładem realizacji tego, co nazywamy mocą ducha, a także realizacją pewnej prawdy chrześcijańskiej, że nie można w żadnej sytuacji tracić nadziei, mimo różnych złych klei losu, jakie mogą spotkać człowieka, zawsze jest coś dobrego do zrobienia.
Skąd brać taką nadzieję i siłę? W drugi czytania dzisiejszej liturgii Słowa usłyszeliśmy słowa z Apokalipsy św. Jana: „ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły i morza już nie ma. ... I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły" (Ap 21,1-5a).
Tak jak przemija postać tego świata mijają także ludzkie kłopoty i troski. Dlatego w czasie nieszczęścia i życiowych niepowodzeń nie należy się specjalnie załamywać, bo i to minie. Ponad to obiecane mamy od Boga miejsce w nowym Jeruzalem, czyli w niebie. Drugim źródłem naszej nadziei są słowa, jakie słyszeliśmy w czasie czytania ewangelii. „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem".
Nowość przykazania leży w tym, że nie jest ono zakazem, lecz apelem o wzajemną miłość. Nie jest też nakazem, bo miłości nie da się nakazać, jest ono apelem o miłość wzajemną i wyznaniem miłości Boga do człowieka przez stwierdzenie „jak Ja was umiłowałem." Bóg kocha człowieka nie dlatego, że jest on doskonały i dobry, to miłość Boga do człowieka czyni z niego kogoś niezwykłego. Miłość Boga mam możliwości tworzenia wartości.
Być chrześcijaninem to wierzyć w miłość, jak to określił Alessandro Pronzato: „To być przekonanym, że: - kochając mamy rację - kochając zwyciężamy - kochając nauczamy, kochając stawiamy innego na nogi. Jedna z amerykańskich pieśni ludowych mówi: „jesteś nikim, dopóki nikt cię nie kocha". Biedak zauważa, że istnieje, dopiero wtedy, gdy jest kochany".
Nowe przykazanie jakie zostawił nam Chrystus daje nam siły do przezwyciężenia naszej własnej biedy, i zrobienia czegoś sensownego wtedy gdy wszystko wydaje się nam bezsensowne.
Rafał Masarczyk SDS