Pwt 4,32-34.39-40; Rz 8,14-17; Mt 28,16-20
Obraz Trójjedynego Boga
Książka Paula Badde "Boskie oblicze. Całun z Manoppello" nazywana jest przez niektórych kryminałem religijnym. Określenie jej jako kryminału religijnego wydaje się lekką przesadą, ale niewątpliwie czyta się ją z wielkim zaciekawieniem. Otóż niemiecki dziennikarz przeprowadził śledztwo na temat zaginionego całunu, który do XVI w. przyciągał licznych pielgrzymów do Rzymu. W momencie budowania nowej bazyliki św. Piotra całun ten w tajemniczy sposób znikł. Dopiero niedawno temu znanym stał się całun z Manoppello, który z dwa wieki temu przyniósł do miejscowego klasztoru nieznany ofiarodawca. Rodzi się pytanie czy jest to ten sam całun który zniknął z Wiecznego Miasta? Prawdopodobnie tak.
Całun z Manoppello jest niewielkich rozmiarów, jest chustą pogrzebową, którą kładło się na twarz zmarłego. Wykonany jest z bisioru. Tkanina ta w starożytności była najdroższą, wykonywano ją z jedwabiu morskiego, aby go uzyskać trzeba nurkować pięć metrów w głąb morza, a następnie skręcić cienkie włókna z których następnie wytwarza się bisior. W dzisiejszych czasach tylko kilka osób potrafi tego dokonać. Właściwością tej tkaniny jest to, że nie można na nią nałożyć żadnej farby, dlatego malowanie na niej jest niemożliwe. Wizerunek Jezusa na bisiorze jest więc zagadkowy i wskazuje, że musiał powstać na skutek jakiegoś nie naturalnego oddziaływania.
Wizerunek Jezusa z Manoppello nałożony na wizerunek z całunu Turyńskiego zupełnie się z nim pokrywa. Dla wielu jest on prawdziwym obliczem Jezusa. Rzeczą naturalną jest, że chrześcijanie chcieliby zobaczyć twarz Jezusa w którego wierzą. Niewątpliwie obrazy, rzeźby pomagają nam w modlitwach. Czy jesteśmy w stanie zobaczyć oblicze trójjedynego Boga tak jak oblicze Jezusa Chrystusa? Prawda o Trójcy świętej jest tajemnicą naszej wiary w sensie ścisłym, czyli nie jesteśmy w stanie tutaj na ziemi do końca ją zrozumieć, gdyż wydaje się sprzecznością. Dlatego niektórzy doszli do fałszywego wniosku, że trzy osoby Boskie są trzema nazwami tego samego Boga.
Nie możemy zrozumieć do końca tajemnicy Trójcy Świętej, ale możemy ją sobie przybliżyć. Filozofowie chrześcijańscy i teologowie twierdzą, że Istotą Boga jest Jego istnienie i trudno z tym dyskutować. Natomiast Jezus mówi, że Bóg jest miłością. Aby przybliżyć się do tajemnicy Trójcy Świętej trzeba zbliżyć się do miłości. Św. Bernard z Clairvaux mówił o czterech stopniach miłości: 1) poznanie własnej nędzy, czyli, że nie jesteśmy samowystarczalni i grzeszni; 2) dzięki poznaniu własnej nędzy zyskujemy współczucia dla nędzy bliźniego; 3). cierpiąc nad nędzą własną i bliźniego oczyszczam serce do oglądania rzeczy bożych; 4) to prowadzi do ekstazy, gdy umysł ogląda Boga, przejęty podziwem zapomina o sobie. Wtedy dusza wyrywa się jakby z ciała i zatapia się w Bogu, jak kropla wody, która rozpuszcza się w wielkiej ilości wina. Mimo, że dusza zatapia się w Bogu zostaje sobą. Można powiedzieć, że uczestniczy wtedy w tajemniczym życiu Trójcy przenajświętszej, czyli w miłości.
Św. Urszula Ledóchowska pisze: "Uśmiech na twarzy pogodnej mówi o szczęściu wewnętrznym duszy złączonej z Bogiem, mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego, który karmi ptaki niebieskie, przyodziewa lilie polne i nigdy nie zapomina o tych, co jemu bez granic ufają. Uśmiech na twojej twarzy pozwala zbliżyć się bez obawy do ciebie, by cię o coś poprosić, o coś zapytać - bo twój uśmiech już z góry obiecuje chętne spełnienie prośby. Nieraz uśmiech twój wlać może do duszy zniechęconej jakby nowe życie, nadzieję, że nastaną lepsze czasy, że nie wszystko stracone, że Bóg czuwa. Uśmiech jest nieraz tą gwiazdą, co błyszczy wysoko i wskazuje, że tam na górze bije serce Ojcowskie, które zawsze gotowe jest zlitować się nad nędzą ludzką... Mieć stały uśmiech na twarzy, zawsze - gdy słońce świeci albo deszcz pada, w zdrowiu lub w chorobie, w powodzeniu albo gdy wszystko idzie na opak - o to niełatwo! Uśmiech ten świadczy, że dusza twa czerpie w Sercu Bożym tę ciągłą pogodę duszy, że umiesz zapomnieć o sobie, pragnąc być dla innych promykiem szczęścia".
Uczestnicząc w tajemnicy Bożej miłości, uczestniczymy w tajemnicy Trójcy Świętej. W ten sposób uzyskujemy pogodę i moc ducha, by promyk bożej miłości jaśniał na naszych twarzach przez uśmiech.
ks. Rafał Masarczyk SDS
Otwierany 1208 razy
|
Źródło:
katolik.pl
|
Autor: ks. Rafał Masarczyk SDS |