Niedzielne kazanie   
Niedziela Chrztu Pańskiego, rok C 13 stycznia 2019 r.
Dodano dnia 12.01.2019 22:11

Iz 42,1-4.6-7; Dz 10,34-38; Łk 3,15-16.21-22
_____________________________________

Otworzyło się niebo

 

 

 

Tylko Jeden, Jedyny, potrafił to uczynić na trwałe - sam Jezus: „Kiedy się modlił otworzyło się niebo..." (Łk 3,21). Jezus modlitwą otwiera niebo i sam jest „niebem otwartym"...

Kończy się w liturgii okres Bożego Narodzenia. Pamiętam słowo z Pasterki: „Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim" (Tt 2,11). „Łaska", ze swej natury, to coś duchowego, niewidzialnego. Jest jednak cud Bożego Narodzenia - Jezus jest „widzialną łaską" - Syn Boga między nami! Nie powinienem mówić: „zamknięte jest niebo", nie mogę się z Bogiem dogadać", „nie mogę znaleźć drogi i nie wiem jak iść", bo Droga przyszła do nas - powie św. Augustyn.

Niebo się otwarło, kiedy Jezus dotknął swoimi stopami dna Jordanu. Dotknął dna naszej egzystencji, solidaryzując się z życiem grzeszników, choć grzechu nigdy nie popełnił, stanął w szeregu z grzesznikami, aby się dać zanurzyć - ochrzcić przez św. Jana Chrzciciela. Zanurzając się w naszym życiu jak w Jordanie pokazał drogę wyjścia i drogę dojścia do nieba, które się otworzyło, do siebie. To droga miłości mimo wszystko, mimo zła. On sam jak mówi św. Piotr w Dziejach Apostolskich „dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł... dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła" (Dz 10,38).

Nie tylko „dotknął" mojego dna, ale przeszedł drogę życia dobrze czyniąc czyli z pasją, z całkowitym zaangażowaniem, oddaniem, ale i z cierpieniem... Skąd miał siłę do tego?

Od Ojca i Ducha Świętego! To Ojciec powiedział do Syna na początku drogi: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie" (Łk 3,22). Kto ma doświadczenie miłości, obecności, opieki, może ruszyć w drogę. Nawet na krzyż...

Wielkie wezwanie do „zanurzonych" w życiu Trójcy Świętej, dla ochrzczonych. Wybrać drogę Jezusa. Przejść z pasją życie, dobrze czyniąc. To przywilej ukazywania „otwartego nieba" i stawania się „widzialną łaską" dla świata...

Joshua Heldreth, 10-letni chłopiec wtargnął w Wielki Piątek 2005 r do kliniki na Florydzie, aby podać kubek wody umierającej Terri Schiavo. Kobieta, będąca w śpiączce, wyrokiem najbliższych i sądu została odłączona od urządzeń, które „karmiły ją" w tym stanie. Chłopiec dowiedział się o tym z telewizji i pobiegł do szpitala... został aresztowany przez policję bo przekroczył „prawo" i skazany na pracę społeczne oraz napisanie listu z przeprosinami. Napisał... „Musiałem wejść na wasz teren, bo Jezus zrobiłby tak samo. Było mi przykro, że ona była taka spragniona i przykro było też Jezusowi". I dalej: „Wiedziałem, że ona umrze bez wody i że Jezus powołał mnie, żebym bronił bezbronnych... jestem smutny, że wam się to nie podobało i że zabroniliście mi pomóc ocalić jej życie i kiedyś będziecie musieli powiedzieć Bogu, dlaczego to zrobiliście. Ja nie będę mógł wam wtedy pomóc, tak jak próbowałem pomóc jej. Codziennie będę się za was modlił".

Ochrzczony z odwagę i pasją podtrzymuje otwarte niebo i czyni widzialna łaską Boga w świecie. To rachunek sumienia dla mnie, ochrzczonego.

Andrzej Prugar OFMConv

Otwierany 2090 razy Źródło: katolik.pl Autor: Andrzej Prugar OFMConv
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła