1 Sm 3,3b-10; 1Kor 6,13c-15a, 17-20; J 1,35-42
Poszli, by zobaczyć
Dzisiejsza scena ewangeliczna rozpoczyna się od informacji, że Jan Chrzciciel stał ze swoimi dwoma uczniami i gdy zobaczył Jezusa, to rozpoznał w Nim Baranka Bożego, co głośno oznajmił. Umieć zatrzymać się, by rozpoznać przechodzącego Jezusa, to zwłaszcza dzisiaj, wielka sztuka. My sporo biegamy i działamy dla Jezusa. Wciąż czujemy wezwanie, by coś robić dla ewangelizacji. Nie chcemy pominąć żadnej akcji, wezwania, człowieka potrzebującego. Jednak oprócz licznych i potrzebnych działań, czego również nie pomijał Jan Chrzciciel i jego uczniowie, potrzeba również w życiu momentu zatrzymania. Potrzeba zatrzymania, by spotkać się z Tym, dla którego działamy i chcemy nadal działać. Bez spotkań z Jezusem nasze działanie może być chybione. Każde nasze spotkanie z Jezusem pomaga nam doświadczyć Jego samego i również zrozumieć, do jakich działań jesteśmy przez Niego zaproszeni. Takim codziennym momentem zatrzymania, w którym tworzy się przestrzeń do spotkania się z przychodzącym Jezusem jest każda modlitwa, eucharystia, adoracja, rekolekcje. Czy ja z tych spotkań korzystam, czy one są dla mnie ważne?
Momentem zatrzymania się, gdy pragnie się spotkać Jezusa są również sytuacje, gdy można głęboko zaświadczyć. Jan Chrzciciel dobrze ten moment wykorzystał. Tym głębokim poznaniem Jezusa podzielił się ze swoimi uczniami. Świadczymy o Jezusie nie tylko wzniosłym działaniem, nie tylko modlitwą, ale również swoją mową. W przypadku Jana, świadectwo o Jezusie, miało taką ogromną moc zdecydowania, jasności, pewności. To nie było jakieś ciche, niepewne, mimochodem powiedziane świadectwo. Jakie jest moje świadczenie o Jezusie mową?
Konsekwencje tego kroku świadomego zatrzymania się jak i samego świadectwa Jana są poważne, bo odchodzą od niego dwaj uczniowie (najprawdopodobniej Jan i Andrzej), by obrać drogę za Jezusem. Jan Chrzciciel widząc odchodzących swoich uczniów do Jezusa nie czuje się oszukany. Nie odbiera Jezusa jako konkurenta, który przejmuje tych, nad którymi nie natrudził się w formacji. Ze względu na Jezusa i dla dobra dalszego dzieła ewangelizacji powinniśmy umieć rezygnować z tego, co dotychczas nam samym pomagało, z czym mocno byliśmy związani. Czy ja potrafię i czy dokonuję poświęceń dla Jezusa związanych ze mną wcześniej osób, czy spraw?
Dzięki temu, że Jan Chrzciciel nie sprzeciwiał się odejściu Jana i Andrzeja do Jezusa, nie tylko zyskał wolność w relacji ze swoimi uczniami, ale pomógł im przez to rozwinąć się w posłudze ucznia. Oni zyskali to, czego nigdy przy Janie, by nie otrzymali. Nie tylko chodzi o ich sławę, ale o ich osobistą wiarę. Czy w swoim życiu umiem doceniać i cieszyć się ludzkim rozwojem, wiarą ludzi, którzy kiedyś byli związani z moją osobą i posługą?
Jezus od razu pyta Jana i Andrzeja o to, co dla nich jest najważniejsze: czego szukacie? Są to pierwsze słowa Jezusa zapisane przez św. Jana w jego ewangelii. Znać cel, wiedzieć za czym się podąża, to wyruszać w pewniejszą drogę, to nie liczyć na przypadek, czy łut szczęścia. Jak trudno jest człowiekowi, który w swoim życiu nie wie, czego szuka naprawdę. A czy ja wiem czego szukam, zwłaszcza w moim kroczeniu za Jezusem?
Odpowiedź ze strony Jana i Andrzeja jest bardzo szybka. Widać, że wiedzą, czego mają szukać i o co pytać. Oni w swojej odpowiedzi nie zastanawiają, nie wahają się. Wszystko jest przemyślane i zdecydowane. Jak u mnie wygląda sprawa odpowiedzi na pytania, które kieruje do mnie Bóg na modlitwie, ze Słowa Bożego, z przychodzących sytuacji, zjawisk naturalnych, ze strony drugiego człowieka?
Pytanie skierowane do Jezusa: Gdzie mieszkasz? pokazuje, że ci dwaj uczniowie jasno odkryli, że być wyznawcą Jezusa nie znaczy tylko znać doktrynę, ale i mieć relację z Jezusem. Czyli najważniejsza jest więź, a do tego jest potrzebne przebywanie ze sobą dzień i noc.
Na takie pragnienie ze strony uczniów Jezus kieruje zaproszenie: chodźcie, a zobaczycie (J 1,38-40). Jak nie skorzystać z takiego zaproszenia i samemu nie przekonać się, że warto i nie tylko na chwilę, ale do końca swojego życia.
Leszek Skaliński SDS
Otwierany 1012 razy
|
Źródło:
katolik.pl
|
Autor: Leszek Skaliński SDS |