Jan Paweł II - od niedzieli Bożego Miłosierdzia 2014 r. - święty, napisał encyklikę o Bożym Miłosierdziu (Dives in misericordia, 1980 r). Jest w niej chyba najdłuższy przypis jaki w ogóle można spotkać w encyklikach. Przypis nr 52 (w niektórych wydaniach) lub nr 4 (wydania późniejsze lub internetowe). W wydaniu, które posiadam, wspomniany przypis mieści się na czterech stronach. Powaga przypisu jest zakorzeniona w tym, że wyjaśnia on biblijne znaczenie słowa „miłosierdzie".
Święty papież, odwołując się do przesłania w Starym Testamencie, wskazuje głównie na dwa słowa, które uzupełniając się nawzajem, opisują - jak mówi św. Piotr w swoim liście - „wielkie miłosierdzie" Boga (1P 1,3), Pierwsze określnie to hesed (np. Wj 34,6, Ps 25,10). Uwydatnia ono cechy wierności samemu sobie i odpowiedzialności za własną miłość (a więc cechy jak gdyby męskie), drugie zaś określenie rahamim już w swym źródłosłowie wskazuje na miłość matczyną (rehem = łono matczyne). Z tej najgłębszej, pierwotnej bliskości, łączności i więzi, jaka łączy matkę z dzieckiem, wynika szczególny stosunek do dziecka; miłość. Można o niej powiedzieć, że jest całkowicie darmo dana, stanowi ona niejako wewnętrzną konieczność: przymus serca (np. Iz 49,15; Oz 14,5). Jest to jakby kobieca odmiana męskiej wierności sobie samemu, o jakiej mówi hesed. Na tym podłożu psychologicznym rahamim rodzi całą skalę uczuć, a wśród nich dobroć i tkliwość, cierpliwość i wyrozumiałość, czyli gotowość przebaczania.
W innym miejscu Jan Paweł II, odwołując się do Nowego Testamentu, wskazuje między innymi miejsce w Ewangelii św. Łukasza, które dobrze koresponduje ze starotestamentalnym rahamim. Jest to określenie Zachariasza z pieśni znanej nam pod nazwą Benedictus: „Dzięki serdecznej litości Boga naszego, nawiedziło nas z wysoka Wschodzące Słońce" (Łk 1,78). „Serdeczna litość Boga" objawia się w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Jezus Chrystus to mocne i wierne dłonie Boga, które podnoszą upadłego człowieka, a jednocześnie to delikatne działanie serca, które podniesionego człowieka z upadku grzechu uczy chodzić w światłości, ochrania go, karmi i umacnia. Św. Faustyna zapisała w swoim Dzienniczku słowa Jezusa o tym, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga (p.301).
Taki właśnie Jezus - miłosierny - objawia się w Wieczerniku (por. J 20,19-31). To ten sam, który był ukrzyżowany „pośrodku" (grec. meson), staje pierwszego i ósmego dnia po zmartwychwstaniu jako Centrum czyli najważniejsza Osoba dla świata (J 19,18; 20,19.26). Ten sam, ponieważ „pokazuje im ręce i bok". Są przebite. Objawia się ukrzyżowany, który zmartwychwstał. Ręce Boga, aż do ran zaangażowały się w nasze ocalenie. Serce, aż do rany, która wylała krew i wodę; serce, które cierpiało i które przebaczyło. Zostało otwarte na zawsze i dla każdego.
Wspólnota apostołów, pośrodku której staje Jezus, otrzymuje nowe tchnienie - moc Ducha Świętego i jest zdolna dawać przebaczenie grzechów czyli kontynuować misję miłosierdzia Boga w świecie; być rękami i sercem Pana. Warto zauważyć, że Jezus dwukrotnie pokazuje swoje ręce i serce. Ten drugi raz tylko dla Tomasza. Jezus pokazując tylko dla niego rany rąk i serca, wzywa go, aby nie tylko ich dotknął, ale nawet się w nie zagłębił. Dla niedowiarków - jak nazywa Jezus Tomasza - ma propozycję zawsze mocniejszą. Sama jednak propozycja Chrystusa wystarczyła, aby po tej demonstracji tożsamości, nieobecny tydzień wcześniej Tomasz, wyznał wiarę.
Znamienne jest również to, że Jezus sam wychodzi z propozycja dotknięcia Go, odpowiadając w ten sposób na wątpliwości apostoła. Jest to możliwe, ponieważ we wspólnocie uczniów, w Kościele, apostoł nie bał się wyznać wcześniej wątpliwości! Jezus, choć był niewidoczny we wspólnocie słyszał wypowiadane żale apostoła. Dlatego przez wspólnotę i ponowne objawienie się Pana doświadczył Tomasz miłosiernej troski Pana, rozjaśnienia jego wątpliwości. Było to również ważne dla wspólnoty: uznanie, że „Pan mój i Bóg mój" jest pośrodku nas cały czas: udziela Ducha, słucha naszych modlitw i wątpliwości, przebacza, po prostu jest jak ojciec i matka z całą swoją serdeczną troską.
Kościół jako wspólnota (koinonia) staje się miejscem doświadczenia miłosierdzia Boga. Wszystko to, co stało się w wieczerniku jest kontynuowane i opisane w pierwotnym Kościele: „trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów... sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeb" (Dz 2,42-43). Wspólnota, a w niej Eucharystia, modlitwa i znaki mocy Boga, czyny miłosierdzia, to opis Kościoła, który z Obecnym (choć niewidzialnym) pośród wspólnoty Jezusem posiada Jego Ducha i Jego Pokój.
Jeśli możemy ukazywać Pana to poprzez czyny rąk i gorącą w miłość serce zjednoczone z Nim. Pokazujemy Go światu, ponieważ każdemu jest potrzebne miłosierdzie Boga przez Jezusa w Duchu Świętym. Jezus sam zechciał przypomnieć w naszych czasach przez posługę św. Faustyny: „Wszystko co istnieje, jest zawarte we wnętrznościach Mojego miłosierdzia głębiej, niż niemowlę w łonie matki. Jak boleśnie rani Mnie niedowierzanie Mojej dobroci. Najboleśniej ranią Mnie grzechy nieufności (Dzienniczek, p. 1076).
Jezus chce przychodzić przez Kościół, przez każdego z nas, wielokrotnie, siedemdziesiąt siedem razy, aby każdemu niedowierzającemu pokazać rany rąk i serca, a nawet zapraszać do wejścia w rany Pana, które są uzdrowieniem i siłą w drodze do królestwa Bożego.
Andrzej Prugar OFMConv