Dz 1,1-11; Ef 1,17-23; Łk 24, 46-53
______________________________________________
Wpatrzeni w niebo i sami żyjący niebem
Pan Jezus rozpoczyna rozstanie ze swoimi uczniami od przypomnienia ostatnich, bardzo ważnych wydarzeń ze swojego życia, mówiących o Jego śmierci, ale i o zmartwychwstaniu. Już wcześniej zanim Jezus został wydany, mówił im o tych samych wydarzeniach, przygotowywał ich do tego, co miało się stać. Jednak uczniowie słuchając tych zapowiedzi zatrzymywali się tylko na zapowiedziach wydania Jezusa, cierpienia i Jego śmierci, a nie pamiętali o zmartwychwstaniu. Jezus na nowo wraca do tych wydarzeń, aby podkreślić wiarygodność swoich słów, a szczególnie, że one się spełniły. Jest to bardzo ważne, że Pan Jezus powraca do wiarygodności swoich słów, ponieważ to co chce za chwile powiedzieć, ma znowu wielkie znaczenie i Jezusowi zależy, żeby zostało to przyjęte już z inną świadomością i żeby uczniowie mieli zaufanie do tego, co mówi.
My sami słowa Pisma Świętego, odnoszące się do naszego życia i otaczających wydarzeń, przyjmujemy zbyt wybiórczo, według własnych zapotrzebowań. Jezus uczy Apostołów, a także i nas, byśmy traktowali Jego słowa z wielką powagą; poprzez dobre przyjęcie i uwrażliwienie się na Słowo Boże możemy uniknąć wielu sytuacji, które prowadzą do grzechu oraz odpowiednio oceniać wydarzenia w świecie i w Kościele.
W kontekście odniesienia do wydarzeń z przeszłości Jezus dodaje słowa, które mają nadać nową treść, wyznaczyć nowe zadania dla uczniów. Przeszłe wydarzenia łączą się więc z przyszłym mandatem. I teraz Jego słowa mogą być rozumiane całościowo. Nigdy uczniowie nie potrafiliby zrozumieć i tym bardziej wprowadzić w życie danego im przesłania, jeśliby zostało ono oderwane od konkretnych i już przeżytych wydarzeń w przeszłości. Tylko wierność przeszłości pozwoli im dobrze wypełnić nowe zadania w przyszłości.
Także my, w naszym życiu za szybko zapominamy o Bożych wydarzeniach z przeszłości. Świat ciągle oczekuje od nas gotowości i umiejętnego znalezienia się w tym, co niesie teraźniejszość i przyszłość. Jeśli pragniemy budować nową rzeczywistość bez głębszej refleksji nad przeszłością, to okazuje się, że popełniamy te same błędy, co popełnialiśmy kiedyś i że nie potrafimy docenić dobra z przeszłości i wykorzystać go w perspektywie przyszłości. Tym bardziej jeśli są w tym widoczne działania Boga, nawet - wydawałoby się - małe, mało znaczące może w przeszłości, ale które tak wiele mogą jeszcze wnieść w naszą teraźniejszość lub przyszłość. Jednym słowem nie zapominajmy o działaniach Boga w naszym życiu! Bądźmy bardzo delikatni i niech te dobre wydarzenia zapadają nie tylko w pamięci, ale i w sercu!
Mandatem dla Apostołów na przyszłość ma być głoszone w imię Jezusa nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom.
Wydawałoby się, że mandat ten zarezerwowany został tylko dla osób duchownych, ale jest to błędne myślenie. Dzisiaj osoby świeckie, wskazując drogi wyjścia z upadku po grzechu i ukazując Miłosierdzie Boże, mogą również odegrać dużą rolę na tej płaszczyźnie. Przecież człowiek, który pogubił się w świecie grzechu, nie od razu szuka pojadania w konfesjonale. Wstyd i ludzka duma stanowią barierę dla wielu osób przed uzdrowieniem w Sakramencie Pojednania. Stąd nieodzownym i pierwszym niejednokrotnie świadectwem jest postępowanie kolegi, koleżanki, sąsiada, sąsiadki. Taki cichy i konkretny przykład osobistego spotkania z Jezusem przebaczającym i leczącym. Jezus zapewnia, że: „Wy jesteście świadkami tego". Nigdy nie zwalniajmy się z nakazu dawania dobrego przykładu w naszych środowiskach i z dawania świadectwa o przebaczającym i Miłosiernym Bogu.
Piękna jest scena pożegnania Jezusa ze swoimi uczniami. Jezus wyprowadza ich w stronę Betanii. To tak jakby ich wziął na spacer; tam wobec przyrody, innych ludzi, w sposób publiczny udziela im swojego błogosławieństwa. Wniebowstąpienie dokonuje się nie w jakimś zamkniętym, odosobnionym, skrytym miejscu. Nie wyczuwa się atmosfery smutku i płaczu. Błogosławieństwo bardzo umacnia uczniów na przeżycie tego rozstania.
Jest to i dla nas lekcja, by nie bać się obrzędów, gestów chrześcijańskich oraz ich publicznego wyrażania. Dzisiaj, kiedy robi się wszystko, by wiarę i ludzi wierzących zamknąć w obrębie kościołów, kaplic, salek katechetycznych, zatraciliśmy znaczenie i wartość błogosławieństwa.
Może dlatego nie widać sensu, a nawet rodzi się rozpacz, gdy przychodzi nam przeżywać czyjąś śmierci?
Jak wynika z tekstu, po tym wydarzeniu Wniebowstąpienia Apostołowie wrócili z radością i wielbili Boga. Taka postawa powinna towarzyszyć także nam w codzienności. To byłoby najlepszym dowodem, że rozumiemy i żyjemy prawdą o Wniebowstąpieniu Pana Jezusa.
Leszek Skaliński SDS
Otwierany 2160 razy
|
Źródło:
katolik.pl
|
Autor: Leszek Skaliński SDS |