„Złotousty” Kościoła, święty od spraw beznadziejnych
Dodano dnia 13.09.2023 10:23
Potrafił bronić wiary przed heretykami i głosić pochwałę ascetycznego życia. Zasłynął pięknymi mowami i homiliami, które zapewniły mu popularność przez kolejne stulecia. To człowiek, który można powiedzieć, że „zreformował" kaznodziejstwo. Dziś w liturgii wspominamy św. Jana Chryzostoma.
Jan Chryzostom urodził się w Antiochii Syryjskiej, w rodzinie chrześcijańskiej, jednak ochrzcił się dopiero w wieku 20 lat. Odebrał solidne wykształcenie rektorskie z rąk (ust?) poganina Libaniusza. Po śmierci matki przez cztery lata żył jako pustelnik. Z powodu złego stanu zdrowia wrócił do miasta rodzinnego, gdzie został kapłanem i zaczął głosić pierwsze rewolucyjne kazania.
Prawdziwa rewolucja
Prawdziwą rewolucję jednak urządził w Konstantynopolu. Tam trafił podobno podstępem. Gdy odmówił przyjęcia godności tamtejszego patriarchy, namiestnik cesarski w Antiochii zaprosił Jana na przejażdżkę, która zakończyła się kilka tysięcy kilometrów dalej. Tam Złotousty - bo tak go nazywamy - zastał rozluźnienie moralne we wszystkich stanach społecznych z dworem carskim i hierarchią kościelną włącznie. Zakochany w monastycznym życiu i postaci Jana Chrzciciela, Antiocheńczyk wypowiadał się zawsze otwarcie i do bólu szczerze. Gromił arian na dworze, strojne kobiety, pogan, żyjących w zbytkach bogaczy. Odszedł od pobożnego szacunku wobec władców, krytykując ostro chciwość i niemoralność cesarzowej.
Robił porządek z moralnym rozluźnieniem duchowieństwa
Święty Jan Chryzostom jako patriarcha Konstantynopola robił porządek z moralnym rozluźnieniem kapłanów i klasztorów, reformował liturgię - to jemu przypisuje się skodyfikowanie liturgii prawosławnej. Jak sam mówił: bał się tylko Boga i grzechu. Jego zaś bali się wszyscy ci, dla których chaos w Kościele był wygodny.
Taki styl w końcu doprowadził do konfrontacji z dworem cesarskim. Dwukrotnie cesarzowa Eudoksja zwoływała niechętnych ascetycznemu patriarsze biskupów, by zdjęli go z urzędu. Synod, który przyjął nazwę „pod Dębem", był sukcesem połowicznym - Jan powrócił. Ale następnym razem dwór zadziałał skuteczniej - skazano św. Jana na wygnanie do Cucusus. Powód? Formalnie - jadł w czasie Mszy, ukarał księdza bijącego sługę i obraził cesarzową nazywając ją (zasłużenie w sumie) „Jezebel".
Święty od spraw beznadziejnych
Jan Chryzostom umarł zamęczony w drodze na wygnanie w roku 407., a jego ciało zostało sprowadzone przez cesarza Teodozjusza do Konstantynopola, który przeprosił wiernych za grzechy rodziców.
Dziś Złotousty jest patronem kaznodziejów (nie czytał listów pasterskich w ramach kazania), studentów teologii i specem od spraw beznadziejnych.
Otwierany 91 razy
|
Źródło:
stacja7.pl
|
Autor: RAFAŁ GROWIEC |
Do tej pory nikt nie komentował
|