Wokół Drogi Neokatechumenalnej (2
Dodano dnia 26.01.2009 10:07

Kontynuuję przedstawienie Drogi Neokatechumenalnej. Zwracam szczególną uwagę na te aspekty, które są przedmiotem zapytań czasem a czasem nieporozumień. Zdaję sobie sprawę, że nie na wszystkie pytania jestem w stanie dać tutaj odpowiedź i nie wszystko da się wyczerpująco wyjaśnić. Cieszę się, że wiele wyjaśniają świadectwa osób, które mają doświadczenie Drogi i tym się tutaj dzielą. Za to bardzo serdecznie dziękuję. Mam nadzieję, że kontynuując w ten sposób pomożemy lepiej rozumieć ten dar, jakim jest Neokatechumenat dziś dla Kościoła i konkretnie dla tylu osób.

Z swej strony proponuję dalszą refleksję, która może po części stanowić odpowiedź na niektóre pytania czy zarzuty jak np dotyczące (rzekomej) hermetyczności czy tajemniczości, skrutyniów czy tzw. przejść, wypełnienia Słowa, liturgii i zarzucanych udziwnień, rzekomej świadomości jakoby Neokatechumenat był jedyną drogą zbawienia itp. Potrzebne jest spokojne wyjaśnianie.

W tym odcinku chcę zwrócić uwagę na dwa aspekty Drogi. Będą w niej po części zawarte odpowiedzi na wspomniane pytania czy wątpliwości bądź zarzuty.


1. Katechumenat (Neokatechumenat) nie jest stałą formą bycia, lecz etapem życia


Jednym z aspektów Drogi Neokatechumenalnej (jak zresztą też każdej formy katechumenatu) trudnym zazwyczaj dzisiaj do zrozumienia przez wszystkich, którzy nie rozumieją charakteru inicjacyjnego (i tym samym przechodniego, czyli czasowego), jest to, że Neokatechumenat (czyli przynależność do wspólnoty Neokatechumenalnej) nie jest czymś stałym, lecz przejściowym. Katechumenem nie zostaje się przez całe życie (chyba że ktoś umrze jako katechumen), lecz jest się nim po to, aby po zakończeniu katechumenatu wejść w stan (etap) życia chrześcijańskiego.

Droga inicjacji ma swój początek i ma swój koniec (podobnie jak każda szkoła) chociaż żyje się z tego i tym, czego ktoś się nauczył. Nie jest się jednak tego niewolnikiem, lecz umie się korzystać z wiadomości zdobytych, z metody, którą ktoś został wprowadzony itp. Jako przykład można dać przynależność do określonej szkoły np. do Liceum im. B. Prusa w Siedlcach. Ktoś, kto w Siedlcach chodził do „Prusa" czy do „Królówki", pozostaje absolwentem tej szkoły i całe życie będzie korzystał ze zdobytej w niej wiedzy i formacji, ale nie jest stale jej faktycznym uczniem. Po skończeniu szkoły jest jej absolwentem.

Analogicznie jest z katechumenatem. Nie rozpoczyna się i nie przeżywa się katechumenatu, by na zawsze być katechumenem, lecz by stać się dojrzałym chrześcijaninem a następnie żyć w konkretnej wspólnocie chrześcijańskiej, jaką jest parafia. Tutaj trzeba podkreślić, że Neokatechumenat nie jest jakimś ruchem czy stowarzyszeniem, lecz jest formą czy sposobem przygotowania do bardziej dojrzałego i świadomego życia chrześcijańskiego. Dokonuje się to w parafii i w oparciu o parafię. Wspólnoty, które kończą drogę są w parafiach i uczestniczą w pełni w życiu parafialnym wnosząc w nie całe doświadczenie otrzymane w katechumenacie. W parafii podejmują bardzo wiele funkcji i zadań, stosownie do potrzeb i zleceń proboszcza parafii. Jak się to włączenie układa zależy od wielu czynników.


2. Charakter progresywny (etapy) formacji katechumenalnej


Drugą cechą, na którą zwracam uwagę, to progresywna ciągłość formacji. Jak wspomniałem wyżej, ma ona swój początek i koniec. Ma też bardzo określony przebieg. Wyraża on się w poszczególnych etapach Drogi. Te etapy to nie tylko jakieś równorzędne odcinki czasowe, ale każdy etap, ma swoje specyficzne cechy. Te etapy stanowią określoną progresywność, tzn. jeden następuje po drugim itd. Nie można żadnego z nich ominąć. Każdy następny potrzebuje, domaga się ukończenia poprzedniego etapu. Na podobieństwo przechodzenia z klasy do klasy, jak to ma miejsce w szkole. Kto nie zrobi dobrze określonego etapu nie może robić następnego. Nie jest to sprawa jakiegoś wymogu formalnego wymyślonego przez kogoś przy biurku według jakiejś teorii czy jakiegoś widzimisię. Jest to owoc doświadczenia Kościoła zawarty i wyrażony w dokumentach kościelnych odnoszących się do katechumenatu dorosłych (Ordo Initiationis Christinae Adultorum) z różnymi dostosowaniami jakie są podane przez Stolicę Apostolską.
Skrutynia

Między poszczególnymi etapami formacji katechumenalnej mają miejsce skrutynia, czyli swoiste badania stanu przeżywania danego etapu. Ma to na celu pomóc katechumenowi (w przypadku Neokatechumenatu osobie już ochrzczonej, ale przeżywającej katechumenat pochrzcielny) zobaczyć swój stan wiary (formacji do wiary) i pomóc mu uczynić następny krok na drodze wtajemniczenia. Tutaj możemy mówić o spełnieniu się Słowa Bożego w życiu katechumena. Aby to Słowo się spełniło w jego życiu, musi on (jest do tego zaproszony i czyni to w swej wolności odpowiadając na wezwanie Słowa) uczynić pewne znaki związane z tym wypełnieniem się Słowa. Jest to znamienne wezwanie, jakie Jezus tylekroć w różnych okolicznościach kierował do ludzi na sposób warunkowy: jeśli chcesz iść za Mną, lub: być doskonały, lub też osiągnąć Królestwo niebieskie itp to musisz spełnić warunek taki jak: weź swój krzyż, zaprzyj samego siebie, strać swoje życie z powodu ewangelii, sprzedaj wszystko, co masz itp. . (zob. np. Mt 10,39; 16,24; 19,21; Mk 8,34nn; 10,21; Łk 9,23; 18,22). Przedstawiłem to wzywające słowo Jezusa w sposób taki schematyczny. Jest to bardzo ważne, aby zrozumieć to wezwanie, które jest wezwaniem do skorzystanie z wolności danej człowiekowi wobec Boga i samego siebie właśnie ze względu na Dobrą Nowinę (Ewangelię o Królestwie

Do tych momentów skrutyniów i tych przejść każdy katechumen jest przygotowywany przez stałe słuchanie Słowa Bożego, przez uczestnictwo w liturgii i przez dzielenie się swoimi doświadczeniami w tej materii jak i też stopniowo w przeżywaniu wszystkiego, co jest istotne w jego życiu ze swoim siostrami i braćmi we wspólnocie. Nad sposobem przeżywania tych etapów czuwają katechiści jako wysłannicy Kościoła pod okiem biskupa i prezbiterów. Dokonuje się w ten sposób wtajemniczenie, czyli coraz to głębsze wprowadzenie w rozumienie, przyjmowanie i przeżywania Tajemnicy (piszę z dużej litery, chodzi o misterium Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego oraz dar Ducha Świętego - por. Kol 1,26n; Ef 3,1-21).

Patrząc z zewnątrz

Dla kogoś z zewnątrz, tzn. kto nie robi tej Drogi wtajemniczenia pewne rzeczy (język, styl życia, sposób przeżywania różnych wydarzeń itp.) będą się wydawały dziwne, niezrozumiałe, niedostępne. Jest też zrozumiałe, że do wspólnoty można wejść tylko od początku Drogi. Nie można wejść do wspólnoty, gdy ta jest na jakimś dalszym etapie, bez uprzedniego zrobienia wcześniej tych etapów. Dlatego dla osób z zewnątrz to wszystko jawi się jako zamknięte i hermetyczne. Na pewnych etapach muszą też być podkreślone pewne znaki, aby ta formacja stawała się bardziej czytelna i skuteczna. Podobnie jak dziecku podczas nauki trzeba niektóre sprawy wyjaśniać obrazowo, na przykładach i różnego rodzaju uproszczeniach. Człowiek ukształtowany i rozumiejący problemy z danej dziedziny może już posługiwać się całymi pojęciami, czego nie jest w stanie uczynić dziecko czy uczeń.

To tyle dziś o tych dwóch aspektach formacji katechumenalnej , jakimi są 1/ jej przejściowość, czyli to, że ma początek i koniec, chociaż jej skutki trwają przez całe życie i 2/ jej ciągła progresywność, albo lepiej: jej stopniowa (etapowa) ciągłość. Te dwie cechy są bardzo ważne. Pozwalają faktycznie na historiozbawczą formację. Jest to na wzór wędrówki Abrahama, czy drogi Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Początek i koniec oraz konkretny przebieg w poszczególnych etapach. Nie jest to ani formacja ani religijność statyczna. Bez tych cech trudno jest mówić o dobrej formacji. Te cechy odnoszą się nie tylko do Neokatechumenatu, chociaż na Drodze są bardzo ściśle przestrzegane. Tymi cechy odnajdujemy każdej formacji inicjacyjnej - naturalnie z różnymi akcentami. Tak jest np. w Deuterokatechumenacie, który proponował Sł. B. ks. Franciszek Blachnicki.

Na zakończenie jeszcze zapewnienie, że kto dobrze rozumie to, czym jest Droga Neokatechumenalna, nie będzie ani mówił, ani okazywał tego, jakoby poza formacją, jaką proponuje Droga, nie było innych form inicjacji i jakoby dla innych nie było zbawienia. Gdy ktoś tak mówi, to nie rozumie ani Drogi, ani Kościoła. Trzeba jednak też powiedzieć, że dla wielu Droga stała się i jest faktyczną i konkretną drogą zbawienia.

Pozdrawiam!

Bp ZbK

 

Otwierany 5363 razy Autor: Biskup Zbigniew Kiernikowski
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła