Syn umiłowany … (Niedziela Chrztu Pańskiego 2010)
Dodano dnia 09.01.2010 20:04
Okres Bożego Narodzenia kończy się Niedzielą Chrztu Pańskiego. Jest to szczególny moment w życiu Jezusa a także w życiu Kościoła, który rozpamiętuje życie Jezusa i Jego zbawcze dzieło i korzysta z tego dzieła. Kończy się rozpamiętywanie Tajemnicy Wcielenia i Narodzenia a także tych krótkich wydarzeń z życia młodzieńczego Jezusa, o których wspominją ewangelie. Po latach spędzonych w Nazarecie Jezus, mając około 30 lat, poodejmuje swoją publiczną działalność. Otwarciem tego nowego rozdziału życia i dzieła Jezusa jest przyjęcie z rąk Jana Chrzciciela chrztu w Jordanie.


Kiedy cały lud przystępował do chrztu,
Jezus także przyjął chrzest.
A gdy się modlił, otworzyło się niebo
i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica,
a nieba odezwał się głos:
«Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»
(Łk 3,21n).

 

W tym wydarzeniu mamy zasadnicze elementy całego dzieła zbawienia, jakie przez Jezusa się spełni dla dobra człowieka. Najpierw bardzo ważne jest uświadomienie prawdy, że Jezus stanął pośród ludu, który przystępował do chrztu janowego i sam przyjął ten chrzest. Stanął więc w pozycji każdego człowieka szukającego nowej relacji z Bogiem. Stanął po stronie grzeszników, którzy przez nawrócenie chcą skorzystać z tego, co Bóg daje, aby człowiek na nowo mógł znaleźć właściwą i pełną relację z Bogiem..

1.Otworzyło się niebo

Możemy powiedzieć, że Jezus - będąc Bogiem - w momencie chrztu w Jordanie objawił się (został objawiony) jednocześnie jako pierwszy człowiek, w który i na którym dokonuje się to odkrycie i urzeczywistnienie nowej relacji człowieka do Boga. To objawienie nie jest dla Jezusa, lecz jest dla nas grzesznych, którzy z powodu grzechu nie mamy właściwej relacji di Boga i Go nie znamy właściwie jako Boga - Ojca i Dawcy życia. Brak nam tej właściwej relacji przede wszystkim w kontekście śmierci, która jest skutkiem grzechu.

Jezus, ludzkim oczami, zobaczył otwarte niebo. To niebo, które po grzechu zostało zamknięte dla człowieka. Człowiek nie mógł spojrzeć w niebo, w oblicze Boga i pozostać przy życiu (zob. np. Wj 33,20; por. Rdz 32,31; J 1,18). To zamknięcie nieba czy raczej zamknięcie się człowieka na niebo było w samym człowieku. Po grzechu człowiek, aby być na nowo w jedności i komunii z Bogiem, musiał umrzeć (zob. Rdz 2,17). Tej śmierci jednak człowiek się bał i dlatego wolał nie spoglądać w niebo, w oblicze Boga, lecz coraz to bardziej spoglądał w siebie. Tak też bywa nadal, jeśli człowiek nie zna Chrystusa. Spogląda w siebie i nie może spojrzeć poza siebie. Nie widzi poza sobą żadnej perspektywy życia. Nie widzi nieba otwartego.

Jezus, jako Syn Boży i prawdziwy człowiek, mógł z pozycji człowieka i to człowieka grzesznego (był to moment Jego zejścia do wód Jordanu na podobieństwo wszystkich, którzy wyznawali grzechy) mógł zobaczyć niebo otwarte, bo - ako Syn Boży miał pełną relację do Ojca - nie "bał się" umrzeć. Mogło to stać się w Nim i przez Niego dla nas, bo On przyszedł umrzeć na podobieństwo człowieka grzesznego. Tylko wierząc w Niego, my grzesznicy, możemy spoglądać w niebo i - umierając dla siebie - korzystać z nowej perspektywy życia.

2. Duch Święty zstąpił

Zstąpienie Ducha Świętego na Jezusa oznacza Jego namaszczenie, czyli Jego mesjańskość. On przyjmie wszystko to, co obciążało i obciąża człowieka i wspomagany mocą Ducha Świętego nie będzie bronił siebie, leczy odda swoje życie. Jezus na krzyżu "wyzionie" swego ducha oddając go w ręce Ojca (zob. Łk 23,46). Słusznie w przekładach nie pisze się tutaj słowa duch wielką literą (myśląc o Duchu Świętym), lecz małą, mając na uwadze ludzkiego ducha życia. Oddać czy wyzionąć ducha oznacza bowiem umrzeć. Jezus umiera oddając swoje życie w ręce Ojca.

Dlatego zostanie namaszczony we wskrzeszeniu z martwych przez Ducha Świętości (zob. Rz 1,4). Możemy powiedzieć Jezus nie obronił swego życia, czy - pełniej wyrażając - nie zatrzymał dla siebie swego „ludzkiego" ducha i dlatego został obdarzony (namaszczony) Duchem Świętym. Ma to miejsce najpierw podczas chrztu w Jordanie a następnie w sposób definitywny dokonuje się to w Jego zmartwychwstaniu. Wierzącym zaś w Niego zostaje udzielony tenże Duch Święty, jako owoc działa zbawczego Boga dokonanego przez Jezusa Chrystusa, w Zesłaniu Ducha Świętego.

Wszyscy w Chrzcie świętym korzystamy z tego przedziwnego daru, gdy zanurzani w wodach chrztu, czyli w wodach śmierci i nowego życia, otrzymujemy nowego Ducha, Ducha Świętego, Ducha życia, które ma moc przechodzenia przez śmierć i dlatego już "nie boi się" śmierci i może stale umierać i stale żyć.

Taka jest zasadnicza wymowa owego zstąpienia Ducha Świętego w postaci gołębicy na Jezusa w czasie Jego chrztu w Jordanie.

Jest jeszcze kilka innych znamiennych aspektów dotyczących eklezjalnego wymiaru tego zstąpienia Ducha Świętego na Jezusa, które trudno w kilku słowach tutaj przedstawić.

3. Odezwał się głos: Tyś moim Synem umiłowanym . . .

Głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» to szczyt objawienia. Teraz oto bowiem człowiek (w Jezusie Synu Bożym, ale także prawdziwym człowieku) słyszy słowa, których dotychczas po grzechu nie mógł usłyszeć. Człowiek bowiem w grzechu wyparł je niejako z siebie. Wyparł z siebie ufność wobec Boga. Nie patrzył na Boga jako Ojca. Patrzył na Boga przez skrzywione zwierciadło podszeptu szatana. Zatracił w sobie aktualność obrazu Boga.

Głos Boga wypowiada te słowa: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» nie tylko dla Jezusa, a nawet przede wszystkim nie dla Jezusa (bo On był tym Synem i miał tego świadomość). Ten głos Boga wypowiada te słowa ze względu na nas, byśmy my usłyszeli tę dobrą nowinę skierowaną do człowieka. Dotychczas żaden człowiek nie mógł uwierzyć w pełni i ze wszystkimi konsekwencjami w to słowo, w to przesłanie, w to wyznanie miłości Boga w stosunku do człowieka. Człowiek nie wierzył, że Bóg tak może go kochać i przyjmować go jako swoje dziecko.

Oczywiście dostęp do tej dobrej nowiny mamy tylko przez Jezusa Chrystusa, przez wiarę w Niego, przez usprawiedliwienie, które dokonuj się przez Niego (zob. np. Rz 5,1n). Jezus słyszy to wyznanie miłości Ojca do Niego ze względu na nas i dla nas. Naturalnie to nie ujmuje niczego z relacji Ojca do Syna, jaka była jest i będzie między Jezusem i Bogiem Ojcem. To jednak, co się stało, stało się ze względu na nas i dla nas. Te słowa Ojca są skierowane do mnie i do ciebie, na miarę wiary, jaką każdy z nas żywi w Syna Bożego, który dla nas stał się człowiekiem.

Jakżesz przedziwna i wielka to Tajemnica.


Bp ZbK

Otwierany 2376 razy Źródło: Radio Podlasie Autor: Syn umiłowany … (Niedziela Chrztu Pańskiego 2010)
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła