Świadectwo Gosi i Darka
Dodano dnia 16.09.2009 17:04
Zapraszamy do przeczytania świadectwa z przeżytych rekolekcji Gosi i Darka, którym w tym miejscu dziękujemy za to,że chcieli podzielić się nim z innymi.


Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

DAREK:
Nazywamy się Małgorzata i Dariusz, mamy trójkę dzieci: Marcina, Justynę

i Piotra, jesteśmy w Kościele Domowym 4 lata, w ostatnim roku pełniliśmy

posługę pary animatorskiej w naszym kręgu. W ciągu tych czterech lat
jeździliśmy na rekolekcje kilkudniowe, ale na OAZIE jeszcze nie byliśmy.

Trochę brakowało nam odwagi, trochę też praca zawodowa nie pozwalała na

taki wyjazd (razem z żoną wspólnie prowadzimy działalność gospodarczą

tylko we dwoje, urlop wiązał się z zamknięciem firmy).
Czuliśmy jednak potrzebę wyjazdu na OAZĘ z conajmniej dwóch powodów. Po

pierwsze czuliśmy potrzebę uzupełnienia formacji w związku z pełnioną

posługą pary animatorskiej. Po drugie nasz najstarszy syn kończy już 13

lat i może się okazać, że za rok nie będzie chciał z nami pojechać.
Potrzeba wyjazdu narastała z każdym miesiącem przybliżającym nas do
okresu wakacyjnego. W bazie ogólnopolskiej było wiele rekoleckji OAZY I
stopnia, ale żaden termin nam nie odpowiadał w związku z prowadzoną
przez nas działalnością. Dopiero w połowie kwietnia Gosia znalazła
OAZĘ
w terminie, który pozwalał aby na początku miesiąca podgonić sprzedaż
i
wrócić pod koniec aby jeszcze móc coś posprzedawać i zamknąć
miesiąc.
OAZA była organizowana przez Diecezję Białostocką, w Smolanach na
Suwalszczyźnie. Dla mnie takim czytelnym znakiem od Pana Boga, że to
właśnie tam powinniśmy pojechać był fakt, że kupując w tym okresie
gazetę jako dodatek dostałem przewodnik po Suwalszczyźnie.
Gdy zbliżał się termin wyjazdu na rekolekcje narastały we mnie obawy.
Jak zostawić firmę na dwa tygodnie, za co będziemy żyć po powrocie, bo
w
tym czasie nie będziemy mieli dochodów? Pan Bóg miał jednak swój plan.

Tata Gosi wyraził chęć i miał możliwość właśnie w tym czasie nam
pomóc.
Firma w tym czasie była otwarta krócej, ale przynosiła jakieś dochody.
Pozostawał jeszcze aspekt sfinansowania tego wyjazdu. Nie mieliśmy jakoś

specjalnie odłożonych pieniędzy. Czekaliśmy na zwrot nadpłaconego
podatku za poprzedni rok. Zwrot ten jednak nie przychodził. Dopiero na
kilka dni przed planowanym wyjazdem przyszły pieniądze.
Teraz nareszcie mogliśmy wyruszyć na OAZĘ.
GOSIA:
Pomimo trudności, które zwykle pojawiają się przed wyjazdem na
rekolekcje udało nam się pozostawić nasze codzienne sprawy i wyjechać na

OAZĘ rodzin I stopnia do Smolan. Jechałam tam z przekonaniem, że Pan
chce abyśmy tam byli i to jest zgodne z Jego planem dla nas i dla innych
ludzi, których spotkamy. Jeszcze niedawno niemożliwy dla nas wyjazd stał

się faktem. Wcześniej modliliśmy się o tę OAZĘ, ale nie myślałam,
że to
nastąpi już w tym roku. Po przyjeździe pomimo wielkiej radości w sercu
wszystko zaczęło się układać nie tak jak myślałam że będzie. Nie
mogłam
dogadać się z mężem, brakowało cierpliwości do dzieci. Co się dzieje,

wymarzony wyjazd, a tu wszystko jakoś nie tak. Ale Pan pozwala nam
upadać,doświadczać swojej słabości i pokazuje jak nasze ludzkie
myślenie
jest niewiele warte. Z upływem czasu udało się nabrać dystansu do
codziennych trudności i zaczęłam otwierać się na działanie Boże, na
innych ludzi, oderwałam się od bagażu jaki niesie codzienność.
Codzienna
Eucharystia w tym pomaga, bliskość Pana Jezusa w Przenajświętszym
Sakramencie, możliwość zatrzymania się w Kaplicy, do której jest dwa
kroki. Zaczęłam doświadczać wspaniałej wspólnoty ludzi, pośród
których
był obecny Duch Boży. Sprawiał, że chcieliśmy dzielić się tym co
każdy z
nas ma najlepszego, a otrzymał od Boga. U niektórych osób był to talent,

różne zdolności, wykształcenie, łaska modlitwy, radość życia, rzeczy

materialne lub po prostu chęć służenia innym. Na każdy apel o pomoc
szybko zgłaszali się chętni by służyć. Czuło się tę obecność Boga
i
wspólny cel bycia we wspólnocie ludzi połączonych szczególną,
niepowtarzalną w innych okolicznościach więzią. Wiele było pięknych,
budujących świadectw życia.
Również czas rekolekcji był dla niektórych z nas czasem dawania
wspaniałego świadectwa. Śmierć mamy w czasie OAZY, wyjazd by pożegnać

ukochaną osobę i powrót po kilku dniach do naszej wspólnoty, pomimo
dużej odległości pomiędzy Smolanami a Częstochową. Wielka radość
ludzi z
tego powrotu.
Jeden z oazowiczów uległ wypadkowi, żona- młody kierowca, w ciąży,
podjęła trud i zawiozła męża do Warszawy, a potem powrócili do nas.
Ona
bardzo poruszona tym co się z nimi działo, on o kulach ze stabilizatorem
na nodze. Radość bycia znowu razem, w pełnej wspólnocie.
W tych trudnych momentach była wspólna modlitwa za nich.
Wydarzeniem szczególnym dla mnie i mojego męża była adoracja
małżonków
przed Przenajświętszym Sakramentem, tylko my dwoje i Pan Jezus, tak
blisko. Moment wzruszenia, ale także wielkiej radości. Ten czas
uświadomił mi jak ważne jest dla naszego Pana małżeństwo i jak wielką

łaską jest ta droga, którą nam dał; Ruch Światło-Życie, gdzie
możemy
razem iść, umacniać się wzajemnie i ubogacać przez to, że jesteśmy
tak
różnymi osobami i pomimo trudności. Pan nam w tym błogosławi dzięki
Sakramentowi małżeństwa.
Każdy dzień na OAZIE układał się w pewną całość i było wiele
momentów, w
których doświadczałam miłości Boga, Jego obecności w drugim
człowieku.
Czas odpoczynku duchowego, oderwania od codziennych trosk. Tego
wszystkiego nie da się opowiedzieć słowami. Wiem teraz, że OAZA to
szczególne rekolekcje. Kilkudniowe rekolekcje są po prostu zbyt krótkie,

aby doświadczyć tego co dzieje się na OAZIE. Ufam, że ten czas przynosi

i nadal będzie przynosił owoce w życiu naszej rodziny.
I okazało się że nasz świat codzienny "odłożony na dwa tygodnie"
bez nas
się nie zawalił. Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Trzeba prosić Pana, a

on wysłuchuje naszych modlitw, które są zgodne z Jego wolą. Sprawia, że

to co nam zdaje się niemożliwe jest możliwe. Za to wszystko Chwała
Panu.

 

Otwierany 4389 razy


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła