Środa Popielcowa
Dodano dnia 03.03.2008 07:16
Jl 2,12-18;

Ps 51;

2 Kor 5,20-6,2;

Mt 6,1-6.16-18


W tradycji rabinicznej znane jest powiedzenie, że świat stoi na trzech filarach: na studium Tory, na kulcie Boga i na dobrych uczynkach. Św. Mateusz zaś w swej Ewangelii pokazuje trzy filary nauki Chrystusa: jałmużnę, modlitwę i post. Warto zauważyć, że stawia w ten sposób dobre uczynki przed modlitwą i postem.


1. Jałmużna.

Pismo święte uczy, że jałmużna gładzi grzechy. Nie w taki jednak sposób, w jaki płaci się odszkodowanie za straty. Jałmużna, o ile jest darem serca, jest lekarstwem na grzechy. Jest panaceum na chorobę ducha, która jest źródłem grzechu. Grzech jest wzięciem sobie samowolnie tego dobra, które chciał nam dać Bóg, ale w sposób pełniejszy i w odpowiednim czasie. Jest zerwaniem niedojrzałego owocu z drzewa. Jałmużna zaś jest darowaniem drugiemu człowiekowi tego, co mu potrzeba, w odpowiednim czasie. Jałmużnik jest instrumentem Boga w dawaniu ludziom dobrych rzeczy z dobrego serca. Jest jak drzewo wydające dobre owoce, które może zerwać każdy przechodzący obok.

Prawdziwą jałmużnę, jak uczy Chrystus, daje się niemal nieświadomie. „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu" (Mt 6,3-4). Prawdziwy jałmużnik daje tak, że nie wie, że daje, wydaje mu się, że dawanie jest oczywiste, że nie można było inaczej. Niektórzy ludzie dają czasem jakiemuś żebrakowi na ulicy kilka złotych, aby uspokoić swoje sumienie, że dają jałmużnę. Potem, gdy spotkają kogoś naprawdę potrzebującego, kto wymaga więcej serca, niczego mu już nie dają, bo mają wymówkę, że już coś ofiarowali. Tymczasem prawdziwy jałmużnik nie czyni z tego, że dał, wymówki ani uspokojenia sumienia.


2. Modlitwa.

Kto umie dawać ludziom, umie też się modlić. Modlitwa bowiem też jest swoistym dawaniem, tylko że Bogu. Modlić się tak po prostu to nie jest sprawa trudna, bo każdy z nas jest istotą religijną. Ale modlić się dobrze, to jest sztuka, której trzeba się uczyć. Dlatego Chrystus uczył Apostołów modlitwy.

Modlitwa nie jest tylko naszą sprawą, owocem naszego wysiłku i ćwiczeń. Jest tajemnicą Boga w nas, jest najbardziej wewnętrznym współdziałaniem z Bogiem w nas. Modlitwa jest odsłanianiem przed Bogiem siebie, swoich zakamarków serca. Dlatego Jezus w nauce o modlitwie mówi, że Ojciec niebieski „widzi w ukryciu", widzi to, co ukryte. Z naszej strony sztuką jest świadomie zaprosić Boga, aby „zobaczył" we mnie to, co ukryte. Owocem modlitwy wtedy będzie jednak nie to, że Bóg coś „zobaczy", bo On i tak to widzi, tylko, że zobaczę to ja sam, a to, co zobaczę, świadomie Bogu oddam. Modlitwa jest „jak woń kadzidła", czyli jak obłok dymu drogocennej żywicy spalanej na rozżarzonych węglach. Jest owocem żaru miłości i spaleniem siebie Bogu w darze.


3. Post i pokuta.

Post chrześcijański to odczucie głodu ducha, którego nie da się zaspokoić byle czym. Jest to bowiem głód własnej tożsamości, dręczące pytanie, kim jestem? Post to świadome stanięcie na granicach swoich możliwości. Post to czas, w którym się postanawia nie unikać nieznośnego poczucia rozdarcia między pragnieniem nieskończoności i doświadczeniem własnej słabości.

Post to odczucie przede wszystkim głodu słowa Bożego, bo tylko ono może odpowiedzieć na dręczące nas pytania. Post w chrześcijaństwie łączy się ze studium słowa Bożego, a każde studium Biblii jest ascezą. Tylko słowo Boga może nadać sens memu życiu. Tylko Bóg może mnie wezwać do życia pomimo moich ograniczeń, bo głos Boga dociera do mnie spoza moich ograniczeń. A więc jest Bóg, który mnie wzywa do stania się kimś więcej, niż jestem. Zarazem słowo Boga, raz przyjęte, może stać się moim własnym słowem życia.

Jedna z najważniejszych a zarazem najtrudniejszych rzeczy, jakiej mamy się nauczyć w naszym życiu religijnym, to szczera pokuta. Szczera pokuta jest trudna, bo wymaga tego, aby nie załatwiać na niej żadnych swoich interesów, także „interesów" w życiu duchowym. Pokuta jest najbardziej bezinteresownym darem serca. Jest nam trudniej się na nią zdecydować niż na dziękczynienie Bogu, bo oddając Mu chwałę, wydaje się nam, że coś mamy, coś Mu przynosimy. Pokuta zaś jest darem serca skruszonego, które niczego nie ma, czym by mogło pochwalić się przed Bogiem.

Pokuta ma być radykalnym stanięciem przed Bogiem, a nie przed ludźmi: „Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu" (Mt 6,17-18). Jest uznaniem, że przez grzech ja sam straciłem to, co jest źródłem mego szczęścia, samego Boga: „Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą" (Ps 51,6). Dlatego pokuta nie jest tylko rozliczeniem się z ludźmi, powiedzeniem: „przepraszam", aby sobie naprawić stosunki z nimi. Za pokutę nie mamy czegoś zyskiwać od ludzi.

Pokuta nie jest też realizowaniem swego własnego ideału religijnego. Nie jest kolejną próbą w duchowym skoku wzwyż po strąceniu poprzeczki. Nie jest próbą odzyskania niewinności, zapomnienia o porażce. Jest tylko Jeden Niewinny, a Jego właśnie uczynił Bóg grzechem, aby nas od grzechu uwolnić: „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą" (2 Kor 5,21). Kto przez pokutę chce zaspokoić Boga, próbuje uczynić niepotrzebnym dzieło Chrystusa. Natomiast pokuta sprawia, że stajemy się „w Nim", czyli w Chrystusie, Bożą sprawiedliwością, czyli stajemy się jedno z samym Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym.

 

 

Otwierany 238 razy Autor: Piotr Oktaba OP
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła