Ważny temat   
Sprzeciw wobec akcji „Konkubinat to grzech”
Dodano dnia 05.03.2015 09:56
W kilku miastach w Polsce pojawiły się plakaty o treści „Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż", wywołując ogromną burzą wśród Polaków. „Autorzy plakatu nie nawołują w nim do zła. Przypominają o istotnym prawie moralnym, którego zachowanie nikomu nie przyniosło i nie przyniesie szkody" - mówi ks. Krzysztof Podstawka, rzecznik Archidiecezji Lubelskiej.

Pojawienie się w kilku miastach Polski plakatów „Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż!" wywołało burzliwą dyskusję wśród Polaków. - Sprzeciw wobec akcji być może jest wprost proporcjonalny do rangi problemu. Katolicy mają prawo korzystać z przestrzeni publicznej (przecież zapłacono za miejsca na bilbordach) i przypominać swoim współwyznawcom o Dekalogu. A że inni też to czytają, to dobrze. Przecież autorzy plakatu nie nawołują w nim do zła - podkreśla ks. Krzysztof Podstawka, rzecznik Archidiecezji Lubelskiej.

- Osoby, które zamieszkały razem bez ślubu zaciągają na siebie grzech ciężki. Konkubinat jest grzechem ciężkim. To kwestia jasna i klarowna jeśli chodzi o naukę Kościoła - podkreśla ks. dr hab. Grzegorz Wojciechowski. Dodaje też, iż życie w grzechu ciężkim niesie ze sobą poważne konsekwencje takie jak niemożność przystępowania do Komunii świętej i sakramentu pojednania, a także zgorszenie. - Akcja wpisuje się doskonale w ducha Wielkiego Postu, a zainteresowanie jakie wzbudza, tylko uwypukla jej znaczenie - dodaje.

Co zaskakujące, na temat plakatów negatywnie wypowiadają się też osoby, które deklarują się jako katolicy. Ks. Wojciechowski zauważa, iż jest to negatywny znak naszych czasów. - Rozmywa się to, co jest dobrem a co złem. Katolicy, którzy deklarują, że nie ma problemu zamieszkania z kimś odzwierciedlają ducha czasów w których zaczynamy żyć - podkreśla. Młodzi ludzie często wychodzą z założenia spróbujemy „czy nam wyjdzie". W razie problemów, decydują się często na rozstanie. - W przyszłości coraz ciężej będzie stworzyć związek małżeński - dodaje ks. Wojciechowski.

Największy sprzeciw podnieśli wojujący ateiści. - Jeśli ktoś jest niewierzący lub wierzy inaczej niech nie bierze hasła z plakatu do siebie. Jednak refleksja nikomu nie zaszkodzi - podkreśla ks. Podstawka. Dodaje też, iż żyjemy w państwie wolnym i państwie prawa: wierzący jako równoprawni obywatele mają prawo do wyrażania swoich opinii. Ks. Grzegorz Wojciechowski zaznacza, iż plakat należy traktować analogicznie do listu Konferencji Episkopatu Polski. - Adresatami są osoby, które są katolikami, uczęszczają na niedzielne Msze święte lub w ciągu tygodnia. Mamy tu konkretne ukierunkowanie.

- Nie rozumiem negatywnego zainteresowania niektórych mediów tą akcją plakatową. Są to czasem wręcz próby ośmieszenia akcji i jej organizatorów. Wolałbym aby różne środowiska opiniotwórcze zjednoczyły siły wokół tych działań, które będą wzmacniały rodzinę i przeciwdziałały jej rozpadowi. Wtedy takie akcje nie będą potrzebne - podkreśla ks. Podstawka. Troska o bezpieczeństwo rodziny powinna być przecież wspólnym obowiązkiem społecznym. Świata mediów również.

KAI

 

Otwierany 2498 razy Źródło: pch24.pl/
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła