Ważny temat   
Płaczące dziecko zabijane na oczach matki.
Dodano dnia 25.02.2014 21:27
Płaczące dziecko zabijane na oczach matki. To rzeczywistość w Korei Północnej


 Matka błagała, by strażnik pozwolił jej zachować dziecko. Ale on był nieubłagany, krzyczał. Włożono twarz dziecka do miski z wodą... Milczeliśmy, po chwili dziecko przestało się ruszać...

Ta historia nie pochodzi z jakiegoś wstrząsającego horroru, ale opisuje rzeczywistość w Korei Północnej. Tam przymusowa aborcja, a także przymusowe dzieciobójstwa są normą. Jedną z takich historii opisuje raport ONZ na temat łamania praw człowieka w Korei Północnej.

„Ta kobieta mogła być w dziewiątym miesiącu ciąży. Pracowała cały dzień. W tym miejscu dzieci zazwyczaj rodziły się martwe, ale tym razem było inaczej. Dziecko było żywe. Płakało, byłyśmy szczęśliwe, bo po raz pierwszy zobaczyłyśmy w tym miejscu żywe niemowlę. Patrzyłyśmy na dziecko i byłyśmy takie szczęśliwe. Ale chwilę potem usłyszałyśmy kroki strażnika. A gdy on do nas przyszedł i zobaczył żywe dziecko, powiedział, że zazwyczaj, gdy dziecko rodzi się żywe, to wkłada się je do wiadra z wodą. Gdy usłyszała to matka rzuciła się na kolana i zaczęła go błagać:

- Powiedziano mi, że nie mogę mieć dzieci, ale miałam szczęście i zaszłam w ciążę i mam dziecko, pozwól mi je zatrzymać, proszę, wybacz mi - krzyczała kobieta.

Ale strażnik był nieubłagany. Zaczął bić i kopać matkę. A chwilę potem rozkazał jej, by to ona sama, drżącymi rękoma utopiła dziecko. A ono wciąż płakało. Zanosiło się płaczem... Włożyła dziecko do miski z wodą, twarzą do dołu, po chwili z ust wypłynął bąbelek powietrza, a ono przestało płakać. Milczałyśmy" - opowiada świadek takiego wydarzenia.

Historia brutalnego mordu na dziecku, dokonanego na oczach matki, to w obozach koreańskich raczej norma niż wyjątek. Ale nie jest to jedyny sposób łamania praw człowieka w tym kraju. Tu zabijanie, mordy, aborcja są normą. Rodziny, w których na świat przyjdą dzieci upośledzone lub niepełnosprawne, jako „nieczyste" wyrzucane są z miast i przenoszone do biednych rejonów wiejskich, by nie „psuły" widoku zdrowym. Dla takich rodzin oznacza to zazwyczaj dramatyczny spadek poziomu życia, głów i nędzę. Jedyny ratunkiem przed takim „zesłaniem" jest oddanie dziecka do specjalnych ośrodków prowadzonych przez państwo. Nikt nie wie jednak, co dzieje się z takimi dziećmi, nikt nie ma pojęcia, gdzie one trafiają, a urzędnikom ONZ nigdy nie udało się trafić do takiego ośrodka. Wiadomo tylko tyle, że prawdopodobnie jest ich na terenie Korei jedenaście, że rodzice nigdy już nie widzą oddanych do nich dzieci, i że wedle oficjalnych statystyk liczba niepełnosprawnych i upośledzonych w Korei Północnej wynosi 3,4 procenta, a w innych krajach to dziesięć procent.

Standardem w Korei Północnej jest także zabijanie lub przucanie dzieci niepełnosprawnych. Te, które przeżyją ten horror są zaś bardzo często sterylizowane. Na wyspie w prowincji Południowy Hamgyong znajduje się także specjalny obóz, w którym - według niepotwierdzonych oficjalnie informacji - na niepełnosprawnych i więźniach dokonywane być mają eksperymenty medyczne, a także prowadzone są eksperymenty na broni chemicznej i biologicznej.

Szeroko rozpowszechnione są w Korei Północnej przymusowe aborcje. Najczęściej dokonuje się ich, jeśli istnieje podejrzenie, że ojcem może być cudzoziemiec. Kobiety, które są deportowane z Chin, gdzie ucieka wielu północnych Koreańczyków są niemal standardowo poddawane przymusowej aborcji, by nie urodziły dzieci, które - wedle władz - mogą mieć częściowo chińskie pochodzenie. Jeśli aborcja się nie powiedzie, albo jest na nią za późno, to zabija się noworodki, często zmuszając matki, by się na to patrzyły lub, by zabiły je własnymi rękoma. Zdarza się też, że dzieci są kładzione na podłodze w taki sposób, by powoli się dusiły, a matki zmuszane są, by na to patrzeć.

Same aborcje są przeprowadzane w taki sposób, by były jak najbardziej bolesne i niebezpieczne dla matek. Niekiedy bije się kobietę po miednicy i brzuchu, by sama poroniła, niekiedy wprowadza się środki chemiczne do pochwy, tak by zabiły dziecko, ale też skrzywdziły kobietę. Zdarza się też, że aborcje są wykonywane za pomocą szczególnie ostrych narzędzi, tak by kobieta poczuła się ukarana za niewłaściwe poczęcie.

A to wszystko dzieje się na naszych oczach, i niczym nie różni się od tego, z czym mieliśmy do czynienia w hitlerowskich Niemczech.

Otwierany 2445 razy Źródło: fronda


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła