Obmycie wodami chrztu i łzami pokuty
Dodano dnia 16.02.2010 13:17

Czas Wielkiego Postu to czas przygotowania do przeżycia świąt Wielkanocnych, czyli celebrowania Tajemnicy Paschalnej Jezusa Chrystusa. Chrześcijanie żyją z tej tajemnicy, w którą zostali zanurzeni przez chrzest. Czas Wielkiego Postu dla ludzi ochrzczonych tworzących społeczność kościelną jest zatem jakby swoistą weryfikacją chrztu, spojrzenie na to, czy żyją tą tajemnicą. Uświadamiają sobie, że od tej tajemnicy niejednokrotnie odchodzili, dlatego potrzebują czasu nawrócenia i pokuty.

Czterdzieści dni pokuty

Przygotowanie do Świąt Wielkanocnych w historii Kościoła różnie rozciągało się w czasie: od kilku dni bezpośredniego przygotowania do chrztu, jak to było w najstarszej praktyce Kościoła, do trzech tygodni, a czasem nawet do ponad dwumiesięcznego okresu. Najstarsze formy przeżywania tego czasu były związane właśnie z chrztem świętym, jako przygotowanie do niego. Początkowo okres ten był ograniczony do Triduum Paschalnego. Chrztu udzielano bowiem głównie podczas Wigilii Paschalnej. Dni bezpośrednio przygotowujące do przyjęcia chrztu z czasem zostały rozciągnięte na Wielki Tydzień. W IV w. jest mowa już o trzech tygodniach przygotowania do Świąt Paschalnych, a na przełomie IV i V w. - o czterdziestu dniach. Liczba 40 nawiązuje zapewne do czterdziestu lat pobytu wędrującego po pustyni Izraela, który wyszedł z niewoli egipskiej oraz do czterdziestu dni postu Jezusa na pustyni. Przez czterdzieści lat na pustyni Izrael przygotowywał się do wejścia do Ziemi Obiecanej. Był to czas nawrócenia i oczyszczenia, czyli zostawiania starego człowieka, by do Ziemi Obiecanej mógł wejść nowy człowiek. Jezus, przed podjęciem publicznej działalności też przygotowywał się do niej właśnie przez post na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła. Post Jezusa wraz z doświadczeniem kuszenia przez diabła był otwarciem, wejściem w logikę innego niż tylko ludzkie zwycięstwa nad starym, będącym w niewoli siebie, człowiekiem.


Od V w. ten okres czterdziestu dni zaczyna zmieniać swój charakter. Wiąże się już nie tylko z przygotowaniem do chrztu, ale także z wezwaniem do nawrócenia ludzi już ochrzczonych, mających świadomość grzechu lub potrzebę radykalnego, jednoznacznego przylgnięcia do Jezusa Chrystusa oraz pełniejszego zespolenia się z Tajemnicą Paschalną.

Potrzeba pokuty w wymiarze publicznym

Każdy, nawet najmniejszy grzech rani wspólnotę kościelną i ma skutki społeczne. Jest nie tylko wykroczeniem przeciw przykazaniu Bożemu, ale także przeciw logice życia wspólnoty kościelnej tworzącej Ciało Chrystusa. Są jednak grzechy, które mają charakter publiczny (np. odstąpienie od wiary, zabójstwo, cudzołóstwo). W dawnych czasach te grzechy i występki były publicznie napiętnowane, a kto je popełnił musiał się poddać publicznej pokucie. Było to bolesne doświadczenie, ale stawało się ono jednocześnie szansą przeżycia nawrócenia i naprawy.


Środa popielcowa nazywana była „initium" albo „caput ieiunii", czyli początkiem lub głową Wielkiego Postu. Wówczas to publiczni grzesznicy otrzymywali pewne znaki lub wykonywali określone gesty zewnętrzne, m.in. posypanie głowy popiołem, przyobleczenie we włosiennicę. Były to znaki podjęcia pokuty i wejścia w nawrócenie, w świadomość popełnionych grzechów i zaciągniętych win. Tacy pokutujący grzesznicy nie mogli uczestniczyć w pełnej Eucharystii, a jedynie w Liturgii Słowa. Podobnie jak katechumeni - po czytaniach byli wyprowadzani ze zgromadzenia, które celebrowało Eucharystię.


W Księdze Sakramentów z połowy pierwszego tysiąclecia mamy takie powiedzenie: „Lavant acquae, lavant lacrimae", tzn. „z grzechów (domyślnie) obmywają wody chrztu i z grzechów obmywają łzy pokuty". Wskazuje ono na dwie drogi oczyszczenia dokonującego się w czasie Wielkiego Postu - odpowiednio dla tych, którzy chrzest przyjmują po raz pierwszy (których „obmywają wody" chrztu) i dla tych, którzy zatraciwszy świeżość mocy tego chrztu przez ciężkie grzechy, na drodze pokuty odnawiają w sobie otrzymany na chrzcie dar życia z łaski (których „obmywają łzy" pokuty).


Dzisiaj żyjemy w czasach, w których trudno wyobrazić sobie przeprowadzanie publicznej pokuty, jak to było w średniowieczu. Niemniej problem nawrócenia i naprawy grzechów o charakterze publicznym istnieje i ma wielkie znaczenie. Co więcej trzeba odzyskiwać świadomość potrzeby pokuty w wymiarze publicznym.

Współczesne grzechy odstępstwa od Kościoła

Dziś praktycznie nie stosujemy takiego określenia jak „grzech publiczny". Warto jednak nad tym się zatrzymać, ponieważ coraz częściej mamy do czynienia z pewnymi formalnymi czy rzeczywistymi odstępstwami od Kościoła. Mamy do czynienia z ludźmi, którzy będąc ochrzczonymi, formalnie wyrzekają się wiary i deklarują wystąpienie z Kościoła, albo mówią, że przynależność do Kościoła (to znaczy jej określenie i przyjmowanie konsekwencji tej przynależności), jest ich prywatną sprawą.


Kolejnym faktem podpadającym pod określenie „grzech publiczny" jest odrzucenie koncepcji małżeństwa i rodziny z punktu widzenia Ewangelii i nauczania Kościoła. Rozpowszechnia się życie w związkach niesakramentalnych, przy jednoczesnej woli przyjmowania innych sakramentów. Niektórzy nie widzą w tym problemu. Tymczasem, kto rozumie, czym jest Tajemnica Paschalna Jezusa i swoją relację z Kościołem, ten wie, że życie w związku na wzór małżeński, ale bez sakramentu małżeństwa jest zaprzeczeniem obecności tej Tajemnicy w jego życiu i jednocześnie zdradą rzeczywistości kościelnej. Trudno czy wręcz niemożliwe jest wtedy mówić o życiu sakramentalnym. Kto neguje Chrystusa (Jego tajemnicę śmierci i zmartwychwstania) w jednym sakramencie, nie może korzystać z Jego mocy w innych sakramentach. Oczywiście przed każdym człowiekiem, który znalazł się w takiej sytuacji istnieje droga nawrócenia.


Podobnie każde rozejście się małżeństwa sakramentalnego i związanie się w innym związku jest publicznym odejściem od przeżywania Tajemnicy Jezusa Chrystusa, jest znakiem, iż moc Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego oraz moc Ducha Świętego danego dla tworzenia jedności, nie działają, okazują się nieskuteczne. Każde takie rozejście się może być określone jako swoista porażka, przegrana samego Jezusa Chrystusa w tych ludziach. Jest to jednak zanegowanie i zaparcie się otrzymanej mocy sakramentalnej, rana zadana Kościołowi.


Czasem są to sytuacje bardzo bolesne i nie chodzi o to, by kogoś publicznie przekreślać, lecz o to, by takie osoby miały świadomość tego, że nie są świadkami prawdy Jezusa Chrystusa. Nie stosują też w praktyce i nie akceptują stylu czy jakości życia wynikających z przyjętego sakramentu chrztu i małżeństwa, a które określa Kościół. Kościół, ze zleconego mu przez Chrystusa mandatu, może określać i zmieniać pewne elementy tych praktyk i zasad, stosownie do czasu i warunków, w jakich żyje. Nie może jednak zmienić ich istoty, ich odniesienia do Misterium Paschalnego Jezusa Chrystusa.


Grzechem publicznym trzeba nazwać również postępowanie kogoś, kto będąc członkiem Kościoła, bezmyślnie czy nierozważnie, publicznie wypowiada się przeciwko nauczaniu Kościoła i Ewangelii czy wprost przeciwko Panu Bogu, szydząc czy ośmieszając prawdę Jezusa Chrystusa.


Podobnie, jeśli chodzi o publiczne występowanie przeciwko nauczaniu Kościoła w dziedzinie moralnej, np. w kwestii obrony życia czy niektórych zagadnień z dziedziny przekazywania życia poczętego, co jest niezgodne nie tylko z Ewangelią, ale z prawem naturalnym. Osoby, które występują i działają publicznie przeciw temu, co w tej dziedzinie naucza Kościół, stają się z punktu widzenia Kościoła publicznymi grzesznikami i tym samym wykluczają się z jego wspólnoty. Później niektórzy z nich po cichu powracają. Zło jednak pozostaje. Jako wspólnota, musimy pomagać takim osobom; napiętnować zło, ale mieć świadomość, że tacy grzesznicy potrzebują czasu pokuty i nawrócenia.

Poczucie tożsamości wspólnoty kościelnej

Gdy mówimy dziś o tej kategorii grzechów, które zaliczamy do grzechów publicznych nie chodzi zatem tylko o to, że ktoś popełnił grzech z ludzkiej słabości w takiej czy innej dziedzinie, ale o to, że propaguje pewną myśl, która nie jest zgodna z duchem Ewangelii i nauczaniem Kościoła. Osoby ochrzczone, a więc należące do Kościoła, wchodzą w kategorię publicznych grzeszników, kiedy popierają i rozpowszechniają jakiekolwiek nauczanie sprzeczne z Ewangelią, odcinają się od norm i praktyk chrześcijańskich. Wprowadzanie ludzi w styl życia niezgodny z Ewangelią, przy utrzymywaniu świadomości przynależności do Kościoła, prowadzi do rozluźnienia pojmowania wspólnoty kościelnej oraz do ogólnego rozluźnienia moralnego. Jeśli ktoś czyni to świadomie, staje przeciw społeczności kościelnej, przeciwko zamysłowi Jezusa Chrystusa co do Kościoła. Oczywiście jest konieczne, aby sama społeczność kościelna, a w szczególności odpowiedzialni za nią pasterze na wszystkich stopniach mieli właściwe rozeznanie oraz świadomość co do tych wszystkich istotnych elementów, które stanowią o tym, że jest to wspólnota kościelna według zamysłu Jezusa Chrystusa.


Dzisiaj jako wspólnota kościelna musimy mieć poczucie własnej tożsamości, która jest określana przez odniesienie do Chrystusa i Jego Ewangelii. Taka wspólnota wie, co jest zgodne z duchem Chrystusa i Ewangelii, a więc w konsekwencji, co jest przejawem życia Kościoła, jako wspólnoty wierzących, żyjących w świadomości łaski Boga, a co do tego życia kościelnego nie pasuje, co działa wręcz niszcząco, a więc musi być napiętnowane i odrzucane. Nie chodzi tutaj o odrzucenie człowieka, lecz o danie mu szansy nawrócenia i powrotu do wspólnoty kościelnej. Jeśli zaś z tego nie skorzysta, musi mieć świadomość zarówno on, jak i wspólnota, że pozostaje poza nią.


Ci, którzy należą do Kościoła, chociaż mogą w jakimś konkretnym przypadku zbłądzić, to jednak jest absolutnie konieczne, by przyznali, że prawda jest po stronie Jezusa Chrystusa. Kościół, mimo że jest ułomny, jest nosicielem i znakiem tej prawdy.

Dla kogo chrzest lub pogrzeb katolicki?

Dziś mamy wiele niezrozumienia i w konsekwencji wiele nieporozumień, gdy chodzi o spełnienie określonych posług czy udzielanie sakramentów. Pojmuje się je często jako ceremonie i obrzędy nie mające związku z określonym stylem życia wynikającym z faktu przynależności do Kościoła i przyjęcia danych sakramentów. Jakież powstają czasem trudne problemy, gdy chodzi np. o kościelny pogrzeb katolicki kogoś niepraktykującego. Jak wtedy mają się do tego ustosunkować społeczność kościelna i jej pasterze? Nie chodzi o przekreślanie kogoś, żeby mu odmawiać pogrzebu, ale czy ma to być pogrzeb w pełni kościelny, katolicki? Ci, którzy odchodzą od Chrystusa i od Kościoła, czy to formalnie, czy to przez swoje postawy, jak długo nie uczynią pewnych gestów, które by ich zintegrowały ze społecznością kościelną, nie są w pełnej jedności kościelnej. Jeśli zaś nie są w jedności za życia, to czy mają prawo, czy chcieliby być włączeni po śmierci?


Problem dotyczy także rodziców naturalnych i rodziców chrzestnych, którzy proszą o chrzest dla dziecka, a całe ich życie to w rzeczywistości antyświadectwo życia chrześcijańskiego. Nie chodzi o to, by kogoś potępiać czy określać złym, ale o przynależność do wspólnoty. Naturalnie ktoś może być dobrym człowiekiem i nie należeć do Kościoła. Kościół nie rości sobie pretensji do tego, żeby mieć monopol na dobrych ludzi. Wprost przeciwnie: gromadzi grzeszników, którzy się nawracają i chcą być znakiem działania Boga wobec człowieka grzesznego. Kto jednak tej łaski nie przyjmuje, nie ma ducha Jezusa Chrystusa, ten do Niego nie należy, nie należy do wspólnoty kościelnej. To jest problem, z którym musimy zmierzyć się jako wspólnota wierzących.

Potrzeba znaków pokuty
Kościół, który stale się nawraca, czyni to zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu, ma „narzędzia", by wielkodusznie posługiwać osobom, które potrzebują nawrócenia, ale oczekuje realnych i konkretnych znaków nawrócenia.


Może to być np. przystępowanie do spowiedzi świętej, nie w sposób ukryty, ale jawny, jeśli są ku temu okoliczności, np. rekolekcje. Taka osoba może na oczach wspólnoty parafialnej przystąpić do sakramentu pokuty. Jest to forma publicznego wyznania i przyznania się do tego, że ten ktoś zbłądził i tym samym odwołuje to, co czynił. Może to też być jakieś publiczne przeproszenie, odwołanie czegoś, co zostało niewłaściwie wypowiedziane. Wspólnota, przez poszczególne osoby, winna takim potrzebującym pomóc czy to przez gesty życzliwości, czy to przez przekonywanie lub dobry przykład.

* * *

Przeżywajmy ten Wielki Post, który jest czasem przygotowania do przeżycia Świąt Paschalnych poprzez weryfikację swoich postaw, badanie czy moje życie jest zgodne z prawdą i tajemnicą, jakie przyjąłem w sakramencie chrztu świętego. Przyjmijmy ten czas także jako szansę publicznego nawracania się. Korzystajmy z tych form powrotu do źródła chrześcijańskiej egzystencji, jakimi są rekolekcje, celebracje pokutne i czynienie pokutnych dzieł.


Bp ZbK

Otwierany 1987 razy Źródło: Radio Podkasie Autor: Biskup Zbigniew Kiernikowski
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła