Nawrócenie (8) -- trudności
Dodano dnia 04.11.2008 08:51
Tekst o nawróceniu „w wydaniu" św. Pawła nie należy do łatwych, bo dotyka istoty tego, o co chodzi w nawróceniu, czyli kto ostatecznie ma rację w życiu człowieka. Wydaje się zaś, że raczej jest nam bliskie następujące rozumowanie: gdyby nam objawił się i mówił do nas bezpośrednio Pan Bóg, to byłoby to jakoś możliwe do zaakceptowania (to było też rzeczywiście punktem wyjścia w przypadku Szawła), ale gdy trzeba pójść do człowieka (i to tego, którego się prześladuje) i pytać, co czynić, to sprawa wygląda inaczej. Nie jest to takie proste do zaakceptowania a nawet trudno o tym konkretnie myśleć. W tym tkwi jednak cała istota rozumienia historii życia człowieka jako prowadzonej przez Pana Boga.

W związku z tym przyznaję, że przedstawiane przeze mnie katechezy mogą być słusznie uważane za trudne.
Ich „trudność" - moim zdaniem - tkwi zasadniczo w tym, że w ogóle jest nam trudno dać się prowadzić i odkrywać we własnym życiu historię zbawienia. Tym bardziej, że w tej historii, jaką widzimy z kart Pisma św., nie zawsze nam się wszystko podoba i nie zawsze wyczytujemy to, co zdawałoby się nam budujące (budujące nas według naszych schematów i oczekiwań). W Piśmie św., obok świadectwa o dobrych i chlubnych stronach życia biblijnych „bohaterów", mamy także świadectwo niechlubnych aspektów ich życia.


Dotyczy to nie tylko tych negatywnych bohaterów (jak np. Kaina czy Judasza), a więc tych, z którymi nie chcemy się identyfikować i którzy w naszych odczuciach są nam jakoś przeciwni a może z góry są widziani jako źli, ale dotyczy to także wielu głównych „bohaterów" historii. Z nimi wolelibyśmy bowiem identyfikować się w tzw. „dobrych" aspektach ich życia, a trudne (niechlubne) momenty wolelibyśmy potraktować jako epizody małoznaczące. Tymczasem w wielu przypadkach właśnie fakt tych negatywnych i niechlubnych stron stanowi punkt wyjścia do ukazania się w tych postaciach dzieła Pana Boga. Nie bardzo to nam pasuje, by odnosić to do sytuaccji w naszym życiu. Jednak właśnie to, tzn. przeżycie własnych trudnych chwil, stanowi zasadniczo o "wielkości" biblijnych postaci.


Takim był Abraham w swoim życiowym bankructwie i rezygnacji; takim był Jakub w swojej przebiegłości i oszustwie; takim był Mojżesz w swoich pierwszych krokach, gdy zabił Egipcjanina i musiał uciekać; takim był Dawid w swoim grzechu i próbie przykrycia go swoimi decyzjami; tak wielu proroków uciekało przed Panem, jak Jonasz i przeklinało dzień swych narodzin jak Jeremiasz; tak mylił się co do siebie i swej wierności św. Piotr. Oni wszyscy musieli przeżyć swoje radykalne nawrócenie. To było i pozostanie ich wielkością.

Stawiam pytanie: na ile nas dzisiaj pociąga takie rozumienie przemiany życia, takie rozumienie nawrócenia. Czy jesteśmy zainteresowani wchodzeniem w taką czy podobną głębię i prawdę życia, czy też może wolimy pozostać na powierzchni naszej egzystencji i raczej zajmować się symptomami naszej ludzkiej choroby oraz zjawiskami naszych niepowodzeń i trudności - często narzekając przy tym na wszystko i na wszystkich? Stawiam celowo to prowokujące pytanie. Zapraszam do refleksji i pozdrawiam!

Bp ZbK

Otwierany 3051 razy Źródło: radiopodlasie.pl
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła