Duszpasterstwo   
Moja data chrztu...?
Dodano dnia 11.01.2015 09:23
Imię: Łukasz, nazwisko: Furmanowicz, data urodzenia: 21 sierpnia 1989 r., data chrztu:? Moja data chrztu? - Często, gdy pada to pytanie, zapada głuche milczenie. Dlaczego?

 

Rzadko kto przykłada wagę do tak odległych zdarzeń jak sakrament chrztu. To było tak dawno, byliśmy mali, bardzo mali. Nie możemy tego pamiętać, bo nie mieliśmy jeszcze świadomości. Trochę to przykre, ponieważ to był najważniejszy dzień w naszym życiu, kiedy rozpoczęliśmy „przygodę" z Panem Bogiem. Przypomnijmy sobie zatem, czym jest sakrament chrztu.

 

Istota chrztu

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa chrztu udzielano osobom dorosłym. Ich przygotowanie do przyjęcia tego sakramentu trwało nawet kilka lat. Okres ten nazywamy katechumenatem. Osoba pragnąca przyjąć chrzest, wcześniej poznawała prawdy wiary, uczestniczyła w katechezach i nabożeństwach. Dopiero po wydaniu pozytywnej opinii przez biskupa w Wielką Sobotę uroczyście udzielano chrztu. W ten sposób do sakramentu nie przystępowali ludzie przypadkowi, ale w pełni świadomi, wybierając Chrystusa na Pana swojego życia. Obecnie chrztu udziela się dzieciom, pod warunkiem, że ich rodzice są osobami wierzącymi i wychowają dziecko zgodnie z zasadami wiary katolickiej. Do dzisiaj udziela się chrztu dorosłym, które, z różnych powodów, nie były ochrzczone w dzieciństwie albo nawracają się na chrześcijaństwo z innych religii.

Chrzest wraz z bierzmowaniem i Eucharystią należy do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego, które zapoczątkowują nasze życie wiary. Po przyjęciu chrztu zostajemy włączeni do wspólnoty ludzi wierzących, czyli do Kościoła. Sam Chrystus uwalnia nas od grzechu pierworodnego oraz mocy szatana i stajemy się Jego ukochanymi dziećmi Bożymi. Od tej chwili już na zawsze należymy do Chrystusa. Katechizm przypomina: „Chrzest święty jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą życia w Duchu (...) i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów. Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół (...)" (KKK 1213). Chrzest daje nam udział w zbawczej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Tę prawdę doskonale obrazowała ceremonia udzielania chrztu w tzw. basenie chrzcielnym, kiedy osoba chrzczona wchodziła z jednej strony zanurzając się w wodzie, aby po chwili wyjść z drugiej już jako nowe stworzenie, odrodzone przez wodę i Ducha Świętego.

 

Chrzest - dobry początek

Chrzest - czy to wystarczy? Absolutnie nie! To dopiero początek. Wiara człowieka przez sakrament zostaje umocniona, ale jest ciągle w fazie początkowej. Otrzymujemy małe ziarenko, które zostaje zasiane w naszym sercu. Od naszego wysiłku zależy, czy owo ziarenko zakiełkuje i wyrośnie na potężne drzewo, czy zostanie karłowatą roślinką. Musimy je pielęgnować przez modlitwę, przyjmowanie sakramentów, umacnianie wiary. Ma nam w tym pomóc wspólnota Kościoła, do której przez chrzest zostaliśmy włączeni. Przykład innych, nasze zaangażowanie w grupy duszpasterskie i dzieła charytatywne mają pomóc nam w kształtowaniu dojrzałej religijności.

Przyjmując chrzest, człowiek dokonuje wyboru. Jakiego? Opowiada się za Bogiem i zasadami wiary. Bóg mówi do nas: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście" (Pwt 30, 15). Mamy do wyboru dwie drogi: błogosławieństwo lub przekleństwo. Chrzest postawił nas na początku drogi błogosławieństwa. Nie oznacza to jednak, że z niej nie zboczymy. Każdego dnia musimy dokonywać wyboru. Ciągle jesteśmy poddawani próbie wyrzekania się zła i opowiadania się za dobrem. Jedno jest pewne, że przez chrzest tak jak Chrystus powstaliśmy do nowego życia i z Jego pomocą możemy dokonywać słusznych wyborów.

 

Odpowiedzialność

W okresie katechumenatu osoba dorosła otrzymywała opiekuna, który był odpowiedzialny za przygotowanie jej do sakramentu chrztu. Dzisiaj tę rolę spełniają chrzestni, którzy obiecują pomagać naturalnym rodzicom wychować dziecko w wierze katolickiej i zgodnie z jej zasadami. Dlatego wybór rodziców chrzestnych powinien być przemyślany.

Niedawno młody człowiek zapytał mnie: „Czy może być chrzestnym dziecka swojego brata?". Miał świadomość, że nie spełnia warunków dobrego chrześcijanina. Żyje bowiem w związku bez sakramentu małżeństwa, choć sam jest religijny, niestety partnerka wybrała styl życia koleżanek, zgodnie z panującą modą bez zobowiązań, jak się wyraziła. Nie może on zostać chrzestnym, dopóki sam nie zatroszczy się o swoje chrześcijańskie życie. Wiele młodych osób ma podobne sytuacje

Innym problemem jest odpowiedzialność samych rodziców, którzy często proszą o chrzest swojej pociechy, a sami łamią podstawowe zasady współżycia małżeńskiego, a raczej jego brak. Co z obietnicą wychowania dziecka w wierze? Wydaje się, że chrzest coraz częściej staje się chrzcinami, czyli imprezą w domu z okazji narodzin dziecka, niemającą nic wspólnego z sakramentem inicjacji chrześcijańskiej. Może lepiej wtedy poczekać, aż dziecko samo świadomie podejmie decyzje o wyborze Chrystusa na swego Pana i Zbawiciela.

 

Jaka jest twoja data chrztu? Już sprawdziłeś? Warto ją zapamiętać i każdego roku przy zapalonej świecy chrzcielnej ponowić swój wybór Chrystusa, przypomnieć sobie swój cel, którym jest podążanie drogą szczęścia i błogosławieństwa aż po bramę nieba.

Otwierany 1442 razy Źródło: Przewodnik Katolicki
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła