Jak Maryja ocaliła Rzeczypospolitą
Dodano dnia 20.08.2011 08:01

Jak Wniebowzięta Rzeczpospolitą ocaliła

 

 

Opieka Matki Bożej

15 sierpnia – podobnie jak 3 Maja – jest datą bliską sercu każdego Polaka. Od 1992 r. obchodzimy ten dzień znowu jako święto państwowe i kościelne: wspominając Bitwę Warszawską 1920 r., świętujemy Dzień Wojska Polskiego i oddajemy cześć Wniebowziętej Maryi Pannie. „Cud nad Wisłą” był wymownym znakiem Jej opieki nad naszym narodem.

Najważniejszym wydarzeniem Roku Świętego 1950 było ogłoszenie przez Piusa XII – konstytucją apostolską Munificentissimus Deus – dogmatu o Wniebowzięciu: „...powagą Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, wyjaśniamy i określamy, jako dogmat przez Boga objawiony, że Niepokalana Bogarodzica zawsze Dziewica Maryja, po zakończeniu biegu życia ziemskiego, została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały”.

Droga do dogmatu

Ale ta prawda wiary nie została odkryta dopiero w połowie XX w., bo i samo święto ma starożytny rodowód. Na Wschodzie – przez analogię do Paschy Chrystusa – nosi nazwę „Małej Paschy”, a poprzedza je dwutygodniowy post „uspienski”. Na początku VI w. w Palestynie i Syrii świętowano Zaśnięcie Maryi, a cesarz Maurycy rozciągnął je na całe cesarstwo wschodnie. Podobne święto obchodzono we Francji, a w VII w. Sergiusz I – papież pochodzący z Syrii – nazwał je świętem Zaśnięcia Maryi; w następnym stuleciu przyjęła się nazwa Wniebowzięcie NMP.

Podczas soboru watykańskiego I wielu Ojców wnosiło o dogmatyzację owej prawdy, ale wkrótce sobór został przerwany. W 1900 r. bł. Bartolo Longo zainicjował ruch na rzecz ogłoszenia dogmatu o Wniebowzięciu. Petycję w tej sprawie z 1940 r. podpisało ponad sześć milionów osób, w tym ponad pięciuset biskupów. Wśród próśb słanych do Rzymu był także list polskich biskupów z 1936 r. Pius XII w 1946 r. skierował do blisko 1200 biskupów świata list „Deiparae Virginis Mariae” z dwoma pytaniami: czy Wniebowzięcie co do ciała może być ogłoszone jako dogmat? Czy tego pragną oni sami ze swoim klerem oraz wiernymi? Przytłaczająca większość chciała dogmatyzacji.

Z twarzą ku Niebu

Orzeczenie Piusa XII było więc potwierdzeniem wiary całych pokoleń chrześcijan. Choć ikonografia ukazywała często Wniebowzięcie jako uniesienie uśpionej Maryi ku chmurom, tak naprawdę nie ma znaczenia, w jaki sposób odeszła z tego świata. Najważniejsze, że otrzymała nowe, uwielbione ciało, bo chodzi nie tylko o „zmianę miejsca”, ale i o „zmianę stanu” (KKK 974).

Apostoł Narodów wyjaśniał Koryntianom (I Kor 15, 35-49) różnicę między ciałem ziemskim (adamowym) a niebieskim (chrystusowym). Św. Paweł tłumaczył, że od chrztu obumiera w nas „stary człowiek” i stopniowo przyoblekamy się w duchowe ciało Chrystusa. Skoro jednak Maryja, jako „nowa Ewa”, była Niepokalanie Poczęta – wolna od grzechu pierworodnego – nie było w Niej „starego człowieka”, który musiałby obumrzeć. Jej ciało nie podlegało więc rozkładowi. Apostoł wyraził to słowami: „Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni” (I Kor 15, 51). Wniebowzięcie jest ukoronowaniem przywilejów Maryi: Bożego Macierzyństwa, Niepokalanego Poczęcia i Dziewictwa.

Nam zaś tajemnica ta przypomina o ostatecznym przeznaczeniu: mamy kroczyć przez życie – dbając o duszę i o godność ciała – z twarzą zwróconą ku Niebu, gdzie znajduje się nasza ojczyzna.

Zielna albo Korzenna

W polskiej pobożności i tradycji ludowej uroczystość Wniebowzięcia zwana jest Świętem Matki Boskiej Zielnej, zaś w Czechach – Matki Boskiej Korzennej. Ze świętem łączy się bowiem zwyczaj święcenia plonów pól, sadów, lasów i łąk, czyli kłosów zbóż, owoców, ziół i kwiatów. Są one symbolem Maryi, która była „najdoskonalszym owocem ziemi”. W tym dniu błogosławiono także wiązanki kwiatów, które pozostawiano wśród upraw z nadzieją na dobre zbiory. Świętu Wniebowzięciu towarzyszyły czasem dożynki, zgodnie z porzekadłem: „Na Wniebowzięcie zakończone żęcie”.

W drugiej połowie XIX w. świecka mistyczka Służebnica Boża Wanda Malczewska usłyszała z ust Maryi Panny: „Uroczystość dzisiejsza wnet stanie się świętem narodowym dla was, Polaków, bo w tym dniu odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem”. I rzeczywiście, w 1923 r. marszałek Józef Piłsudski ustanowił 15 sierpnia Dniem Żołnierza.

Po trupie Polski do serca Europy

To hasło ze sztandarów bolszewików, którzy chcieli rozprawić się z polskimi „panami”, aby rozniecić płomień światowej rewolucji w Europie Środkowej. Polska armia miała zostać rozbita już na błotach poleskich.

Po unieważnieniu ustaleń pokoju w Brześciu Sowieci rozpoczęli operację zbrojną „Wisła”, której celem była rewizja polskiej granicy wschodniej. Dało to w 1919 r. początek wojnie polsko-bolszewickiej, która trwała do 1921 r. Pod koniec kwietnia 1920 r. nastąpiła polska ofensywa na Kijów, która miała doprowadzić do sojuszu z Ukrainą. Tydzień później armia dowodzona przez Tuchaczewskiego rozpoczęła kontrofensywę.

Lance do boju, szable w dłoń – bolszewika goń!

W słynnej bitwie pod Radzyminem poległ ks. Skorupka; z krzyżem w ręku prowadził do boju ochotników – gimnazjalistów, których wcześniej katechizował. Kiedy 13 sierpnia bolszewicy pojawili się u bram Warszawy, do obrony stanęli żołnierze Frontu Północnego pod dowództwem gen. Józefa Hallera.

Znakomitym posunięciem okazało się przegrupowanie wojsk polskich i uderzenie na Rosjan od skrzydeł. Atak Tuchaczewskiego został odparty, a nad Wkrą ar­mia gen. Sikorskiego przeprowadziła szturm na pozycje sowieckie; towarzyszyło mu uderzenie znad Wieprza. Front sowiecki został przerwany pod Koc­kiem. W Ciechanowie zniszczono bolszewicką radiostację, dzięki czemu przerwana została łączność walczących oddziałów ze sztabem. We wrześniu, pod przegranej bitwie wojsk Tuchaczewskiego nad Nie­mnem i klęsce Armii Konnej Budionnego pod Komarowem i Hrubieszowem, bolszewicy zostali zmuszeni do wycofania się.

Bitwa Warszawska rozegrała się pomiędzy 13 a 25 sierpnia 1920 r., a szef misji brytyjskiej w Polsce, lord D’Abernon, uznał ją za osiemnastą bitwę w dziejach świata. Dzięki zwycięstwu Polska zachowała niepodległość, a Sowieci utracili możliwość rozpęta­nia ogólnoświatowej re­belii, która miała doprowadzić do wspólnej granicy Rosji oraz Niemiec i czwartego rozbioru Polski.

„Cud nad Wisłą”

Sceptycy powiadają, że to nie cud, bo o zwycięstwie zadecydował geniusz Józefa Piłsudskiego oraz generałów Tadeusza Rozwadowskiego oraz Władysława Sikorskiego, a także męstwo polskiego żołnierza, złamanie przez kryptologów szyfrów sowieckich oraz błędy popełnione przez bolszewików.

Godzi się jednak przypomnieć, że cała Polska tętniła w tych dniach modlitwą: świątynie były wypełnione wiernymi, trwały całonocne adoracje błagalne i celebrowano liczne Msze Święte. Od 7 sierpnia rozpoczęła się w Częstochowie Nowenna błagalno-pokutna, a na placu przed Jasną Górą wierni leżeli krzyżem, błagając Królową Polski o ocalenie Ojczyzny. Kiedy bolszewicy stanęli u bram stolicy, z warszawskiej katedry św. Jana na plac Zamkowy ruszyła procesja błagalna z relikwiami polskich patronów. Znane są relacje żołnierzy, którzy w noc przed bitwą wiedzieli na obłokach Maryję z Dzieciąt­kiem.

Prymas Polski kard. Edmund Dalbor w imieniu biskupów polskich zwrócił się do Benedykta XV z prośbą o błogosławieństwo dla Polski na walkę „z wrogiem Krzyża Chrystusowego”, a biskupi apelowali do episkopatów świata o „szturm modłów do Boga za Polskę”. A wszystko po to, aby Polska, raz jeszcze, mogła skutecznie wypełnić rolę przedmurza chrześcijańskiej Europy.

Michał Gryczyński

Otwierany 638 razy Źródło: katolik.pl Autor: Michał Gryczyński
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła