Duszpasterstwo   
Wspólnoty Neokatechumenalne
Dodano dnia 19.02.2017 08:16
Czym jest katechumenat?

 

 

Katechumenat jest drogą stawania się chrześcijaninem. W starożytnym Kościele, żyjącym pośród pogaństwa, kiedy człowiek chciał zostać chrześcijaninem, musiał przejść drogę formacji do chrześcijaństwa zwaną "katechumenatem".

Pojęcie katechumenat opisuje cały proces poznawania Chrystusa i Kościoła oraz wrastania w Kościół. Katechumenat dzieli tę drogę na odcinki, etapy i stopnie oraz wyodrębnia najważniejsze punkty tej drogi specjalnymi obrzędami.

 

Katechumenat - to wypracowana przez Kościół pierwszych wieków, a dziś przywrócona i dostosowana do potrzeb naszych czasów, forma przygotowania dorosłych do przyjęcia sakramentów chrześcijańskiego wtajemniczenia: chrztu, bierzmowania i Eucharystii.

 

Ten odnowiony sposób przygotowywania do chrześcijaństwa opiera się na specjalnie opracowanej księdze "Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych"

 


Katechumenat - od czego pochodzi nazwa?

 

 

Tłumaczenie tego słowa to najkrócej: echo, pogłos, oddźwięk. Człowiek czuje się "zawołany", "zaproszony do rozmowy", "zagadnięty" przez Boga. To wołanie odczytane zostaje w sercu, znajduje w nim echo, pobrzmiewa tam, wprowadza coś w ruch. Człowiek udaje się w drogę, ażeby spotkać Tego, kto go zawołał.

 

Co to za zawołanie, zagadnięcie, echo?

 

Co to za tęsknota, która się nie daje zaspokoić?

 

Kto, albo co kryje się za tym? Kim jest Bóg?

 

Co On chce czynić w moim życiu?

 

Jakie doświadczenia mają inni ludzie, inni chrześcijanie, jeśli chodzi o sprawę z Bogiem?

 

O czym mówi Biblia?

 

Wiele pytań i każdy niesie je w sobie w najściślejszym tego słowa znaczeniu. Chrześcijanie wierzą, że to sam Pan Bóg woła, przyciąga i popycha naprzód. Odnaleźć Boga we własnym życiu, to jest cel tej drogi, którą Kościół nazywa katechumenatem.


Dlaczego nazywa się NEOkatechumenatem?

 

Ponieważ Drogę Neokatechumenalną zasadniczo proponuje się ludziom, którzy już zostali ochrzczeni, lecz nie posiadają wystarczającej formacji chrześcijańskiej. Znajdują się oni w parafiach w sytuacji "jakby katechumenów".

 

Po co neokatechumenat w parafii?

 

Obecny proces sekularyzacji społeczeństw tak mocno widoczny już wśród narodów chrześcijańskich (w tym i naszym narodzie) doprowadza ludzi do porzucania wiary lub do traktowania Kościoła jako instytucji świadczącej tylko usługi religijne.

 

Dlatego dzisiaj, w Kościele zachodzi konieczność otwarcia nowego itinerarium formacji do chrześcijaństwa.

 

Rolę tą chce wypełnić Droga Neokatechumenalna. Nie stara się ona zatem tworzyć jakiegoś ruchu dla siebie, lecz pomagać parafiom w otwieraniu drogi chrześcijańskiej inicjacji do Chrztu. Pomaga odkrywać, co znaczy być chrześcijanami.

 

W parafiach jest ona narzędziem w służbie biskupów, aby doprowadzić do wiary wielu ludzi, którzy ją porzucili. Neokatechumenat jest syntezą teologiczno-katechetyczną, katechizmem, katechumenatem dla dorosłych, itinerarium, drogą chrześcijańskiej formacji dla współczesnego człowieka.


Historia Drogi Neokatechumenalnej

 

Droga Neokatechumenalna zrodziła się w slumsach Madrytu, do których w latach 60 trafił jej inicjator, Kiko Arguello (ur. 1939).

 

Pochodzi on z zamożnej mieszczańskiej rodziny, był malarzem, a jego prace zdobywały nagrody na konkursach i wystawach.

 

Dla Kiko Argüello, młodego Hiszpana, przełomowym doświadczeniem było zetknięcie się z konkretną ludzką nędzą. Ze slumsami zetknął się, gdy próbował pomóc służącej maltretowanej przez męża pijaka. Próbował interweniować jednak, gdy jego wysiłki nie przyniosły skutków, zaczął rozważać, czy Bóg nie mówi mu, aby zostawił wszystko i poszedł żyć z ludźmi z marginesu, aby im pomóc.

 

Stanął wówczas wobec nietzscheańskiego dylematu: albo Bóg jest dobry, ale nie może nic uczynić, by pomóc biednym ludziom; albo mógłby im pomóc, ale tego nie czyni, ponieważ jest okrutny.

 

Po odbyciu służby wojskowej w Afryce założyciel odczuł, że gdyby jutro Chrystus przyszedł powtórnie na ziemię, to chciałby, aby znalazł go u stóp Krzyża, wśród tych, którzy bardziej cierpią na skutek grzechów innych ludzi - wśród ubogich. Zdecydował się zejść do "społecznych katakumb", aby przepowiadać Ewangelię nędzarzom. Chciał w ten sposób realizować formułę Charlesa de Foucauld: żyć w ciszy, jak Jezus w Nazarecie, w kontemplacji u nóg Chrystusa Ukrzyżowanego, wśród biedaków.

 

Młody Hiszpan, targany wątpliwościami, przeżywa - jak sam stwierdza - wielką niespodziankę: „Wiecie, co zobaczyłem w tych ludziach?

 

Nie zobaczyłem tego, o czym mówi Nietzsche, czy Bóg może lub czy nie może. Zobaczyłem w nich Chrystusa Ukrzyżowanego".

 

Kiko nie tylko doświadczył Jezusa w ubogich, ale postanowił żyć razem z najuboższymi. Ten dobrze zapowiadający się artysta malarz wziął ze sobą Biblię i gitarę i poszedł żyć wśród nędzarzy, Cyganów w barakach Palomeras Altas na przedmieściach Madrytu.

 

Kiedy pewnego razu w jednej z cygańskich rodzin Kiko usiłował powiedzieć coś o Bogu, po kilku minutach przerwała mu znudzona i zirytowana stara Cyganka: „To są wszystko brednie - stwierdziła. - rzeczy dla księży. Bóg istnieje, ale o innym życiu po śmierci nic nie wiemy. Mój ojciec umarł i nie przyszedł już więcej do domu. Widziałeś go? Bo ja nie! I czy słyszałeś w ogóle o kimś, kto wrócił z cmentarza żywy?"

 

Zmartwiony „kaznodzieja" nie wiedział, co odpowiedzieć. Wrócił do domu i zaczął czytać Biblię. W Dziejach Apostolskich znalazł fragment opowiadający o tym, jak to prokurator Festus wyjaśniał królowi Agryppie sprawę niejakiego Pawła z Tarsu, który został uwięziony na wniosek Żydów. „Oskarżyciele - stwierdza Festus - nie wnieśli przeciwko niemu żadnej skargi o przestępstwa, które podejrzewałem. Mieli z nim tylko spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdzi, że żyje" (Dz 25, 18-19).

 

Kiko wiedział już, co odpowiedzieć starej Cygance. Zrozumiał, że oczekiwała ona na wskazanie człowieka, który umarł, ale powrócił z cmentarza żywy, świadcząc, że istnieje życie wieczne, w którym znajdują swoje spełnienie wszystkie nasze tęsknoty. Zrozumiał także, że chrześcijaństwo opiera się właśnie na tej nowinie: pewien człowiek zmartwychwstał; umarł, ale powrócił żywy i żyje do dziś, gdyż śmierć nie ma nad nim już władzy. Tym człowiekiem jest Jezus Chrystus, Syn Boży.

 

slumsach Kiko poznał Carmen Hernandez, absolwentkę chemii, która miała licencjat z teologii. W tym czasie Carmen przygotowywała grupę ewangelizacyjną, mającą się udać do biedaków pracujących w kopalni Oruro w Boliwii. Ostatecznie także zamieszkała w barakach i razem z Kiko zaczęli przepowiadać Ewangelię ludziom z marginesu.

 

latach Kiko powie: "Pod naciskiem tego środowiska biednych Pan pozwolił nam znaleźć formę przepowiadania, syntezę, która została przyjęta przez owych braci i stworzyła pewną "koinonię", wspólnotę chrześcijańską, złożoną z żebraków, prostytutek, złodziei, kryminalistów i analfabetów.

 

Kiko nie moralizował, nie czynił wyrzutów, ale głosił - jak umiał - Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Proste słowo Ewangelii, śpiew psalmów, modlitwa i konkretne świadectwo solidarności przemieniały takich ludzi jak legendarny już José Agudo. Ten Cygan, który nigdy nie zajmował się godziwą pracą, a żonie i dzieciom kazał żebrać, któregoś dnia po prostu uwierzył, że w oparciu o Ewangelię może zmienić swoje życie. Oddał skradzione pieniądze, znalazł pracę, dzieci posłał do szkoły, pokochał żonę... To, co niemożliwe, okazało się możliwe.

 

tej rodzącej się wspólnocie uwidaczniała się miłość Chrystusa Ukrzyżowanego, stała się znakiem.

 

W barakach odkryliśmy trójnóg, na którym później oparliśmy całą Drogę Neokatechumenalna: Słowo, Liturgię i Wspólnotę". W ten sposób zaczęło realizować się objawienie z 1959 r., w którym Kiko otrzymał polecenie od Najświętszej Dziewicy Maryi: "Trzeba tworzyć wspólnoty chrześcijańskie takie jak Święta Rodzina z Nazaretu, które żyłyby w pokorze, prostocie i uwielbieniu, gdzie drugi jest Chrystusem".

 

Te słowa Kiko umieścił na ikonie Bogarodzicy, którą namalował w 1973 r. i która jest szczególnie bliska wstępującym na Drogę.

Dzięki ówczesnemu arcybiskupowi Madrytu, Casimiro Morcillo, można było przenieść tę rzeczywistość na inne parafie Madrytu, Rzymu i innych krajów. Są one już obecne na całym świecie.

 

To szybkie rozprzestrzenianie się Drogi stało się możliwe dzięki charyzmatowi katechistów wędrownych. Są to ludzie, którzy pozostawiają na pewien czas swoje miejsce zamieszkania i pracę, aby być dyspozycyjnym w głoszeniu katechez wszędzie tam, gdzie o to są proszeni.

 

Innym „neokatechumenalnym" charyzmatem jest tzw. misja rodzin. Całe, najczęściej wielodzietne rodziny, wyjeżdżają do innych krajów, aby tam zamieszkać i głosić Słowo Boże w sposób, jaki poznali w okresie wieloletniej formacji neokatechumenalnej.

 

Warto tutaj zauważyć, że rodziny „neokatechumenalne" wyróżniają się otwartością na życie (przeciętna rodzina ma pięcioro dzieci). To kolejny, swoisty „charyzmat", który stanowi czytelny znak dla współczesnych, zlaicyzowanych społeczeństw, w których rozpowszechnia się rodzinny model „2 plus 1", gdyż większa liczba dzieci wydaje się być przeszkodą w tzw. samorealizacji.

 

Owocność misji jakiejś rodziny zależy, szczególnie na terenach, gdzie brak struktur eklezjalnych, od obecności kapłana. Coraz więcej rodzin czuło się wezwanych do dzieła ewangelizacji, ale nie zawsze można było znaleźć kapłana, który pojechałby z taką rodziną na misje. Tymczasem wielu członków neokatechumenatu słyszało powołanie do kapłaństwa, a zarazem do uczestnictwa w ewangelizacji w ramach charyzmatu „neokatechumenalnego". Wstąpienie do jakiegoś seminarium diecezjalnego lub zakonu oznaczało przyjęcie innej drogi formacji chrześcijańskiej. W tej sytuacji zrodziła się idea utworzenia seminarium, w którym formacja do kapłaństwa byłaby oparta na formacji we wspólnotach neokatechumenalnych. Pierwsze takie seminarium, nazwane „Redemptoris Mater", powstało w Rzymie. Obecnie takie seminaria są na całym świecie. Nie są to seminaria Drogi Neokatechumenalnej, ale prawdziwe seminaria diecezjalne zależne od miejscowego biskupa.

 

Również w Warszawie od kilkunastu lat istnieje Archidiecezjalne Misyjne Seminarium „Redemptoris Mater", w którym - w oparciu o Drogę Neokatechumenalną - przygotowują się do kapłaństwa klerycy z różnych krajów świata.

 

Te niewielkie wspólnoty mogą być odpowiedzią na wyzwania czasów, w których przeciętny człowiek ogląda telewizję od 3,5 do 9 godzin dziennie. W efekcie przyjmuje antropologię przeciwną Objawieniu, gdyż z kultury zostały wyrugowane wartości chrześcijańskie. Zdaniem Kiko ta "rewolucja antropologiczna", która zalewa i osacza jednostkę ze wszystkich stron i w bardzo subtelny sposób sączy w świadomość i podświadomość odbiorcy wartości sprzeczne z wartościami chrześcijańskimi, jest wyzwaniem u progu trzeciego millenium chrześcijaństwa. Tę antropologię aprobują niestety także ludzie ochrzczeni, którzy myślą i żyją tak, jak dyktuje im świat - mass media i kultura masowa.

 

Godzinna Msza święta w niedzielę nie jest w stanie zmienić świadomości kształtowanej w ciągu wielu godzin w tygodniu przez antychrześcijańskie środki przekazu. Tylko poważne wychowanie w wierze i dojrzałe jej praktykowanie może odpowiedzieć na sekularyzację osaczającą chrześcijan.

 

Droga ma doprowadzić do tego, że łaska chrztu staje się siłą przemieniającą życie każdego człowieka. Ma doprowadzić do dojrzałej wiary, dzięki której chrześcijanin duchowo umiłuje swoich wrogów i będzie gotów iść na Golgotę. To przygotowanie nawiązuje do wczesnochrześcijańskiego katechumenatu przygotowującego dorosłych kandydatów do sakramentu chrztu.

 

Zaskakujący rozwój wspólnot neokatechumenalnych na całym świecie ukazał, że Droga jest dziełem zrodzonym w Kościele, aby równolegle do prac Soboru Watykańskiego II w konkretnej formie realizować soborowe wskazania na płaszczyźnie duszpasterstwa parafialnego.

 

Wagę nowej rzeczywistości kościelnej, jaką jest Droga, dostrzegł już arcybiskup Madrytu Casimiro Morcillo, a także papież Paweł VI.

 

Papież Jan Paweł II w 1990 roku stwierdził: "uznaję Drogę Neokatechumenalna jako "itinerarium" formacji katolickiej ważnej dla współczesnego społeczeństwa i dla naszych czasów".

 

Papież zalecił także biskupom, aby docenili i wspomagali wraz ze swoimi prezbiterami to dzieło nowej ewangelizacji, aby realizowało się zgodnie z liniami proponowanymi przez inicjatorów, które są zawarte w Statucie Drogi Neokatechumenalej, który został oficjalnie zatwierdzony przez Papieską Radę ds. świeckich 13 czerwca 2008 roku.

 

Otwierany 1280 razy Źródło: orione.kalisz.pl
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła