Duszpasterstwo   
Po hiszpańskich drogach - św.Jakub
Dodano dnia 25.07.2018 09:48
Bullą z 1884 r. „Deus omnipotens" papież Leon XIII potwierdził autentyczność relikwii św. Jakuba w Santiago de Compostella. Chrześcijanie byli przekonani o ich prawdziwości już wówczas, gdy je odnaleziono. Dziesięć wieków wcześniej.
Do Santiago de Compostella, gdzie zostały złożone, rokrocznie pielgrzymują dziesiątki tysięcy osób. Pieszo, na rowerach lub konno..
.

 

Szczególna rola przypadła temu miejscu w średniowieczu, gdy chrześcijanie zamieszkujący Półwysep Iberyjski ginęli - mordowani często w straszny sposób - z rąk muzułmańskich Maurów. Do roku 711 muzułmanie pobili chrześcijańskich Wizygotów i zajęli niemal cały Półwysep Iberyjski.

 

Deszcz gwiazd

 

W takich czasach, ok. 813 r., pustelnik noszący imię Pelagiusz, odnalazł grób świętego. Stało się to tak: nad wzgórzem pustelnik zobaczył spadające gwiazdy, a miejscu, na które upadały - sarkofag. Powiadomił więc o znalezisku biskupa miejsca - Teodomira, który ustalił, że znajdują się w nim szczątki św. Jakuba Apostoła i dwóch jego uczniów.
Wokół grobu zaczęli gromadzić się pierwsi czciciele, a wioska, która powstała, otrzymała nazwę pochodzącą od „Como postolo" - „Jakub Apostoł" lub Campus stellae („Pole Gwiazdy"), a z czasem przekształconą na Compostela. „Ponieważ grób św. Jakuba znaleziono na starym cmentarzu rzymskim, niektórzy autorzy nazwę tę wywodzą od łacińskiego „compositum tellus"/(„cmentarz") lub „Compostela" („pole, na którym składa się ciała zmarłych")" [LEKSYKON Szlaki Pielgrzymkowe Europy].

 

Patron rekonkwisty

 

Król Asturii (jedynego królestwa na Półwyspie, które odparło atak Maurów, rozpoczynając tzw. rekonkwistę czyli walkę chrześcijan o wyparcie Maurów z Półwyspu Iberyjskiego, trwającą od VIII do XV wieku) Alfons II Czysty, podczas pielgrzymki do grobu św. Jakuba, ogłosił go patronem Hiszpanii i walki z niewiernymi. Powszechnie uznany za patrona walk przeciw Maurom został św. Jakub w 844 r., po bitwie pod Clavijo, w której zwyciężyli chrześcijanie.
Otóż podczas tej bitwy Apostoł ukazał się na czele wojsk chrześcijańskich na białym rumaku z mieczem w dłoni. („Od tego miecza wywodzi się tzw. krzyż św. Jakuba, koloru czerwonego, którego ramiona przypominają głownię miecza. Miecz jest atrybutem apostoła, gdyż był narzędziem jego męczeńskiej śmierci" - jak podkreśla Anna Ceglińska w artykule pt. „Legenda o św. Jakubie" na www.camino.net.pl/jakub_3.html). Od tej pory nadano Mu przydomek: „Matamoros" czyli „Pogromca Maurów" i z jego imieniem na ustach ruszano do walki.
Dziś na szlaku można napotkać rzeźby i obrazy, przedstawiającego Świętego na koniu, walczącego z mPielgrzymi, rycerze i zakonnicy

 

Pielgrzymi, rycerze i zakonnicy

 

W kolejnych wiekach odbierano Maurom sukcesywnie ziemie Półwyspu, które mahometanie siłą zagarnęli, a które pierwotnie należały do chrześcijan. Do obrony pielgrzymów, zmierzających do grobu Świętego, założono w 1170 r. zakon św. Jakuba z Composteli (inna używana nazwa: Zakon św. Jakuba od Miecza). Rycerze mieli kogo bronić, ponieważ pątników przybywało. Przychodzili lub przyjeżdżali oni do groby Jakuba od momentu jego odnalezienia, ale od XI wieku ich liczba znacznie się zwiększyła. W XII w. papież uznał je za jedno z trzech - obok Jerozolimy i Rzymu - najważniejszych ośrodków pielgrzymkowych. Także wspomniany wyżej zwyczaj obchodzenia roku jubileuszowego sięga XII w., kiedy to papież Kalikst II nadał taki przywilej w specjalnym dokumencie. Oznaczało to, że każdy, kto przybędzie wtedy do Santiago i spełni określone warunki, uzyska odpust zupełny. Wieczystym uczynił ten przywilej papież Aleksander III w bulli „Regis Aeterni".

 

Duchowość to podstawa!

 

Do Compostelli przybywali pielgrzymi z całej Europy. Wędrowali często przez kilka miesięcy, a nawet lat.
- Chyba Pius XII powiedział, że największym grzechem naszej epoki jest to, że ludzie zatracili poczucie grzechu - mówił o. Mieczysław Witalis, wieloletni ojciec duchowny kapłanów archidiecezji szczecińskiej i historyk sztuki. - U podstaw tego masowego pielgrzymowania w średniowieczu znajdowała się duchowość religijna. Tamci ludzie, owszem, potrafili bardzo grzeszyć - nie gorzej niż dzisiaj. Ale oni - w przeciwieństwie do współczesnego człowieka - mieli poczucie grzechu.
Jest taka opowieść, że jeden ekskomunikowany rycerz poszedł z mieczem do biskupa i powiedział: „Jak mnie nie rozgrzeszysz, to Cię zabiję". Tak im zależało, że niektórzy za wszelką cenę dążyli do uzyskania odpustu zupełnego.
O. Witalis wspomina, że podczas autokarowej pielgrzymki do Santiago próbował zestawić współczesne wygody pątników, zwłaszcza tych jadących autobusem lub samochodem, z tym, jak takie pielgrzymki wyglądały w średniowieczu. Zakonnik podkreśla, że pokuta był wówczas najważniejsza.

 

Ryzykowali życiem

 

- Jeśli ktoś był wyklęty z Kościoła, czy miał wielkie zbrodnie na sumieniu, których nie mógł unieść, podejmował trud pielgrzymki - wyjaśnia. - W jednym z filmów widziałem scenę, która - mam nadzieję - dobrze zobrazuje, co działo się w ich wnętrzach. Pielgrzymi szli: w błocie, po kamieniach, z krwawiącymi stopami. Jeden dźwigał wór kamieni na plecach, drugi na taczkach wiózł kości kogoś, kogo zabił. To były dramatyczne obrazy, które pokazywały skalę wewnętrznych dramatów. Ci ludzie mieli odwagę wędrować w tak trudnych warunkach, żeby uzyskać uwolnienie od tego, co ciążyło na ich sumieniu.
- Szli po odpuszczenie win albo uzdrowienie. Bywało, że chorzy nie wytrzymywali podróży. Były napady. Ryzykowało się życiem. Wielu wędrujących zostawało więc na cmentarzach przy owych świątyniach pielgrzymich na szlaku.
Dokumenty potwierdzają, że pielgrzymi chcieli także wypełnić złożone ślubowanie, podziękować lub prosić o umocnienie wiary. Miasta i parafie wysyłały ich w ważnej dla danej społeczności intencji, np. z prośbą o ustanie suszy czy epidemii. Tak było w 1842 r., gdy pątnicy z Perpignan we Francji błagali o ustąpienie dżumy.

 

Królowie, szlachcie oraz prosty lud

 

Pielgrzymi, świadomi niebezpieczeństw, czyhających na szlaku, przed wyruszeniem w drogę pisali testamenty. Starano się ich także na wiele sposobów chronić przed niebezpieczeństwami. Stąd „od XIII wieku specjalne prawo uznawane w całej Europie chroniło ich przed napadem, arbitralnym aresztowaniem, nadużyciami ze strony właścicieli karczm i zajazdów oraz zwalniało z opłat celnych i przewoźnych. Papież Grzegorz VII nałożył nawet ekskomunikę na tych, którzy dopuszczali się wykroczeń przeciwko pątnikowi".
Do Composteli podróżowali przedstawiciele różnych narodów i stanów. Byli tu hiszpańscy królowie: Karol V, Filip II, św. królowa Elżbieta Portugalska, polska szlachta: Jerzy i Stanisław Radziwiłłowie czy ojciec króla Jana III Sobieskiego - Jakub, papieże: Jan XXIII i Jan Paweł II.
Obecnie do Santiago pielgrzymują przedstawiciele wszystkich kontynentów: Hiszpanie, Niemcy, Włosi, Francuzi, Holendrzy, Amerykanie z Północy i Południa, Belgowie, mieszkańcy Afryki, Azji, Skandynawii i Oceanii. Są ich dziesiątki tysięcy. Wyruszają na szlak samochodami, na rowerach, konno lub pieszo. Często z całym bagażem na plecach, niekiedy na osiołku.
Pokonują szlak z pobudek religijnych. Ale nie tylko. Są także tacy, którzy wędrując chcą przede wszystkim poznać szlak i chrześcijańskie zabytki - czyli to, co legło u podstaw Europy. Ogromne kościoły i monastery powstawały z myślą o pielgrzymach od średniowiecza. Kultura i sztuka objawiająca się na szlaku była wyrazem duchowości ówczesnych ludzi, stając się równocześnie architektonicznym, rzeźbiarskim i malarskim wzorem do naśladowania.

 

Otwierany 810 razy Źródło: niedziela.pl Autor: Dorota Niedźwiecka
Ocena   
  Zarejestruj / zaloguj się, aby oceniać
Komentarze   
Do tej pory nikt nie komentował
Twój komentarz   


Logowanie
Login
Hasło
Zakładanie konta
Wyróżnione teksty
Galeria naszego kościoła